Reklama

Małe mieszkanie w Ostrowie Wielkopolskim. I mały pokój. Cały zielony. Zielone ściany, meble. Tu mieszka Miss Polonia i tu odpoczywa. Lubi swój pokój. Zielony ją uspokaja. A trzeba przyznać, że spokój jest jej teraz potrzebny. Przed nią prawdziwa rewolucja. Przez cały rok jej życie będzie w rękach organizatorów konkursu piękności. Czekają ją bale, imprezy charytatywne i to najważniejsze wydarzenie w grafiku miss: finał Miss World 2004, który w tym roku odbędzie się w Chinach. Zostanie miss świata czy nie, dla nas i tak będzie najpiękniejsza na świecie. GALA: Miss zawsze kojarzyła mi się z kobietą, której oświadczają się milionerzy. Oświadczył ci się już jakiś?
KATARZYNA BOROWICZ: Na szczęście nie. Nigdy nie dopuszczę do tego, żeby poprosił mnie o rękę ktoś, kogo sama sobie nie wybiorę. GALA: Masz już na oku kandydata do oświadczyn?
K.B.: Chyba pytasz, czy mam chłopaka? Nie odpowiadam na to pytanie. Ale mogę powiedzieć, że przez rok nie wyjdę za mąż nie tylko dlatego, że wiązałoby się to z utratą tytułu miss. GALA: Jesteś fanką konkursów piękności?
K.B.: Oglądałam wybory miss, kiedy byłam dzieckiem, ale od lat rzadko włączam telewizję. Wolę zagrać w kręgle, pójść na aerobik czy potańczyć na dyskotece, niż ślęczeć przed ekranem. GALA: Dlaczego więc wzięłaś udział w konkursie?
K.B.: Namówili mnie znajomi. Potraktowałam to jako przygodę, okazję do poznania nowych ludzi i trochę bliższego poznania siebie. Nie myślałam o koronie. GALA: Korona cię zaskoczyła? W gazetach jeszcze przed finałem pisano, że tytuł należy się tobie.
K.B.: Moja twarz na pierwszych stronach gazet straszyła mnie. Bardzo źle się czułam z tą reklamą. Obstawianie jednej dziewczyny jest nie fair. Nie rozumiem tego. GALA: Czytałam, że koleżanki były tak zazdrosne, że musiał je uspokajać psycholog.
K.B.: To bzdura.Psycholog przyszedł do nas ze wskazówkami, jak sobie radzić ze stresem. GALA: Dobrze wspominasz konkurs?
K.B.: Trudne było paradowanie po scenie w kostiumie kąpielowym. Bardzo sztuczna sytuacja. GALA: A myślisz czasem o pożarze, który zaskoczył was podczas przygotowań do konkursu?
K.B.: Nie dotarła do mnie groza sytuacji. Ogień zaskoczył nas w domu, w którym mieszkałyśmy podczas zgrupowania. Ktoś o piątej rano zapukał do mojego pokoju i powiedział, że trzeba natychmiast wyjść, i pobiegł dalej. Byłam tak zaspana, że nie dotarł do mnie ten komunikat. Usiadłam na łóżku. Przeciągając się, zaczęłam zakładać dżinsy. Przez sen powoli wiązałam buty. Kiedy wyszłam na korytarz, trafiłam na ścianę dymu. Na szczęście pokój był na parterze więc wyskoczyłam przez okno. To, że mogło być niebezpiecznie, dotarło do mnie około ósmej, kiedy obudziłam się na dobre. Jestem strasznym śpiochem. Jakimś cudem wtedy wstałam. GALA: Po kim odziedziczyłaś urodę?
K.B.: Po wszystkich w mojej rodzinie. Jest we mnie trochę taty, trochę mamy, babć i dziadków. GALA: Korona miss to twoja pierwsza korona w życiu?
K.B.: Na dziecięce bale przychodziłam jako Czerwony Kapturek. GALA: Jak wygląda świat królowej?
K.B.: Tak samo jak zwykłej dziewczyny, o ile królowa nie ma przewrócone w głowie. GALA: Chodzisz po domu w koronie?
K.B.: Korona leży na moim biurku. GALA: Jest ciężka?
K.B.: Niewiele cięższa od beretu, ale spory jest ciężar tego, co się z nią wiąże. Czeka mnie wiele wyjazdów. Na razie o tym, że jestem miss, przypominają mi przechodnie, którzy rozpoznają mnie na ulicy. GALA: Wychodzisz na spacery, by delektować się popularnością?
K.B.: Wręcz przeciwnie. Siedzę w domu. Muszę zebrać siły. Przede mną nie tylko obowiązki miss, ale i pierwszy rok studiów. Dostałam się na kulturoznawstwo w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu. Pewnie trzeba będzie dużo pisać. GALA: Chcesz być dziennikarką?
K.B.: Chciałabym kiedyś mieć w telewizji własny program o modzie i modelkach. Od trzech lat chodzę po wybiegach i pozuję do zdjęć. Modeling to mój żywioł. GALA: Lubisz, gdy ludzie na ciebie patrzą?
K.B.: Scena to moje ulubione miejsce na ziemi. Moja mama jest nauczycielką tańca i śpiewu. Od dziecka występowałam w jej zespole tańca. Lubię przyciągać uwagę ludzi. Jestem szczęśliwa, gdy na mnie patrzą. Może dlatego, że wystawiając się na pokaz, walczę z kompleksami. Myślę bardziej o tych, którzy na mnie patrzą, niż o sobie. Staram się być lepsza, niż jestem. GALA: Królowa piękności ma kompleksy?
K.B.: Całą masę. Nigdy nie myślałam, że jestem piękna. Szukam w sobie wad, z którymi walczę po to, by być lepsza. Maskuję mankamenty. GALA: Jak to robisz?
K.B.: Chodzę do kosmetyczki, fryzjera. Ale wygląd to nie wszystko. Ważne jest to, jak się czujesz. Od walki z fryzurą ważniejsza jest ta, którą się toczy z charakterem. Jestem nerwowa. Poważnym wyzwaniem jest więc dla mnie uczenie się panowania nad swoimi emocjami. Uspokaja mnie zielony kolor. Mój pokój jest zielony. GALA: Mieszkasz sama?
K.B.: Mam 19 lat. W Polsce chyba niewiele osób w tym wieku może sobie pozwolić na własne mieszkanie, ale nawet gdybym miała pieniądze na taki luksus, i tak wolałabym mieszkać tak jak teraz z mamą, tatą i bratem. GALA: Na wybory Miss Świata pojedziesz do Chin. Byłaś już w tym kraju?
K.B.: To droga podróż. Za droga dla mnie. Pewnie nie pojechałabym do Chin, gdyby nie wygrana w konkursie. GALA: Na wyborach miss zapytana, co byś zrobiła, gdybyś mogła wydać milion dolarów, odpowiedziałaś, że starałabyś się pomnożyć pieniądze. Dziś odpowiedziałabyś tak samo?
K.B.: Tak. Być może oczekiwano ode mnie, że powiem, że przekazałabym tę sumę biednym. Ale chciałam być szczera i powiedziałam prawdę. GALA: Zawsze jesteś szczera?
K.B.: Jeśli tylko prawdą nie robię komuś krzywdy. Tu nie było takiego ryzyka. Każdy chyba chciałby mieć milion dolarów. GALA: A dlaczego nie wydałabyś ich na przykład na prezenty dla siebie i bliskich?
K.B.: Nie wydałabym ich na nic, bo pieniądze w banku dają większe poczucie bezpieczeństwa niż sterta niepotrzebnych rzeczy i krótkotrwałe przyjemności. Miło mieć wrażenie, że w każdej chwili możesz kupić prezenty sobie czy bliskim albo pomóc komuś, kto tego potrzebuje. GALA: Na co wydajesz pieniądze?
K.B.: Jak każda dziewczyna lubię zbierać ubrania. Moja mama ze zdziwieniem patrzy na każde kolejne buty i dżinsy, bo ma wrażenie, że w mojej szafie nic już się nie zmieści. GALA: W jakiej sukni chciałabyś wystąpić na wyborach Miss Świata?
K.B.: Wybrałabym suknię złotą lub srebrną, bo w takich kolorach byłabym widoczna na scenie nawet z daleka. Ale dostosuję się do wizji projektanta. Nie znam się na sukienkach. Wolę spodnie, ale na wyborach Miss Świata nie można występować w dżinsach. GALA: Skąd ta słabość do spodni? Jesteś bardziej męska niż kobieca?
K.B.: Jestem kobieca, ale kiedy muszę, potrafię być męska. Rzadko na mojej twarzy można zobaczyć łzy. Nawet te ze wzruszenia. Dlatego nie rozpłakałam się, gdy okazało się, że wygrałam konkurs piękności. Wygrana mnie nie rozkleiła. Rozmawiała KATARZYNA SZCZERBOWSKA
Zdjęcia TOMASZ DRZEWIŃSKI

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama