Monika Olejnik i Robert Kozyra
Ona, gwiazda Radia ZET, on, prezes stacji. Ona rzadko udziela wywiadów, ale jemu odmówić nie mogła. Po raz pierwszy szczerze mówi o polityce i o życiu. O tym, czy będzie tęsknić za prezydentem Kwaśniewskim, o uwodzeniu polityków i stu parach butów w szafie. Takiej rozmowy jeszcze nie było.

Rzadko zdarza się, by wywiad z gwiazdą przeprowadzał jej szef. Ale w tym szaleństwie jest metoda. Ponieważ znają się od lat, nie było udawania i zdawkowych odpowiedzi.
ROBERT KOZYRA: Będziesz tęskniła za prezydentem Kwaśniewskim?MONIKA OLEJNIK: Pytasz mnie w kontekście damsko-męskim?
ROBERT: Politycznym.MONIKA: Nie będę, przecież będziemy mieli zupełnie nowego prezydenta. Nigdy nie tęskniłam za żadnym prezydentem, ale raz było mi przykro. To było w 1995 roku, gdy Lech Wałęsa przegrał wybory z Aleksandrem Kwaśniewskim. Bardzo się wtedy przejęłam, pobeczałam jak na jakimś romansie. Niestety, jedna z moich koleżanek powiedziała o tym pewnej gazecie i prezydent Kwaśniewski długo mi to potem wypominał.
ROBERT: Dlaczego Aleksander Kwaśniewski kilka razy odmawiał ci wywiadu?MONIKA: Myślałam, że zapytasz, czy prezydent Kwaśniewski czytuje pisma dla kobiet...
ROBERT: Odpowiedź jest oczywista, więc nie pytam.MONIKA: Z Kwaśniewskim mieliśmy trzyletnią separację za jego pierwszej kadencji. Obraził się na mnie za reportaż, który zrobiłam o jego ugrupowaniu z prawyborów we Wrześni. Lech Wałęsa też nie rozmawiał ze mną dwa lata, ale to z powodu Mieczysława Wachowskiego, który za mną nie przepadał. Co mnie czeka z prezydentem Lechem Kaczyńskim, zobaczymy.
ROBERT: Czy Aleksander Kwaśniewski był dobrym prezydentem?MONIKA: Oczywiście, że był dobrym prezydentem. Mieliśmy prezydenta o światowej klasie, który miał jednak wpadki. Na przykład problemy z alkoholem w Charkowie, o czym wszyscy wiedzą, a co nie wszyscy widzieli. Nie wszystkie telewizje to pokazały, bo się bały reakcji prezydenta. Odważne są, kiedy ktoś odchodzi, wtedy można na niego naskakiwać. A sztuka polega na tym, by krytykować wtedy, gdy ktoś sprawuje urząd. Ale największym błędem prezydenta Kwaśniewskiego było zblatowanie z biznesem i dobór dziwnych przyjaciół. Błędem też było to, że z jednej strony nie potrafił odciąć się od SLD, a z drugiej strony, kiedy SLD zaczął gnić, nie potrafił skutecznie na nich wpłynąć i pozbyć się Leszka Millera. Żałuję też, że nie miał na tyle odwagi, by stanąć przed komisją śledczą. Nie można jednak zapomnieć, że przeprosił za Jedwabne i miał ogromny wpływ na wydarzenia pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, czego Rosjanie nie mogą mu zapomnieć. Zyskał tym wielki szacunek. Szkoda, że Aleksander Kwaśniewski zamyka swoją prezydenturę kontrowersyjnym ułaskawieniem Zbigniewa Sobotki. W ten sposób jeszcze bardziej wpisując się w to kolesiostwo, o którym mówiłam. Tym gestem psuje sobie 10-letnią prezydenturę.
ROBERT: A może wychodzi z założenia, że w Polsce skandal nie trwa dłużej niż dwa tygodnie. Polacy o tym zapomną, a koledzy partyjni na pewno docenią.MONIKA: Najbardziej niezwykłym momentem prezydentury jest jednak to, że Aleksander Kwaśniewski - agnostyk, będzie świadkiem w procesie beatyfikacyjnym Papieża Jana Pawła II. To będzie twardy orzech do zgryzienia dla jego przeciwników.
ROBERT: Byłaś zaskoczona przegraną Donalda Tuska?MONIKA: Jak Tusk mógł wygrać z Kaczyńskim, jeśli nie potrafił walczyć? Po tym, jak usłyszał, że jego dziadek był w Wehrmachcie, zachowywał się tak, jakby to było coś wstydliwego. Powinien raczej bardziej kategorycznie stanąć w obronie dziadka, Kaszubów i Ślązaków, którzy siłą byli wcielani do niemieckiego wojska. Dziadek Tuska tak jak wielu innych był bohaterem. W życiu za wszystko trzeba płacić. Ludzie Tuska "wykończyli" Cimoszewicza Jarucką, a Kurski, chcąc pomóc Kaczyńskiemu, "wykończył" Tuska Wehrmachtem.
ROBERT: Kampania zmieniła Tuska?MONIKA: Tusk przez większość kampanii był człowiekiem, którego znaliśmy. Pod koniec stał się niepotrzebnie agresywny. Zobaczyliśmy człowieka, który nie potrafi walczyć, gdy ktoś kładzie mu na stole kłamstwa. Myślę, że to sztab zawinił, ale przegrał Tusk.
ROBERT: Przez kogo?MONIKA: Nie powiem. Chcesz, żeby kolejny prezydent nie rozmawiał ze mną przez pięć lat?
ROBERT: Może nawet 10 lat...MONIKA: A jak brat przejmie pałeczkę, to może nawet i przez dwadzieścia... Ten wywiad jest dla inteligentnych czytelników.
ROBERT: Lech Kaczyński zmieni Polskę na lepsze?MONIKA: Nie podobają mi się piruety braci Kaczyńskich z Radiem Maryja i Samoobroną. To niszczy życie polityczne w Polsce. No chyba że ktoś wybiera relatywizm moralny. Zrób ze mną wywiad za pięć lat, to odpowiem na twoje pytanie. Myślę, że Lech Kaczyński da sobie świetnie radę, jeśli tylko będzie sobą. Jeśli nie będzie ulegał wpływom dziwnych ludzi i fundamentalistycznych mediów. Lech Kaczyński jest Europejczykiem. Wie, jaka jest wartość tego, że jesteśmy w Unii Europejskiej i co do niej możemy wnieść. Wie, jak należy rozmawiać z Rosjanami. Jest twardym człowiekiem. Rosyjska prasa już pisze, że być może lepszy ostry prezydent niż uległy, bo przynajmniej wiadomo, czego oczekiwać.
ROBERT: Przed wyborami kilka razy dziennie rozmawiałaś z politykami. Nie miałaś dość? W końcu o co i jak można pytać wciąż te same osoby?MONIKA: Życie ciągle przynosi coś nowego. Rzadko rozmawiam tego samego dnia z tą samą osobą. Zupełnie inne prawa ma kampania wyborcza. Tu wydarzenia zmieniają się nawet co godzinę. Życie prywatne wtedy nie istnieje. Nie bardzo jest nawet czas na to, by coś zjeść. Najwięcej kosztowały mnie debaty Tusk - Kaczyński w Radiu ZET. Adrenaliny dodawali mi nie tylko bohaterowie, pomiędzy którymi niezwykle iskrzyło, ale i mnóstwo fotoreporterów, błysk fleszów i ekipy telewizyjne. Amerykańskie, rosyjskie, japońskie i oczywiście polskie. Przypomniały mi się dawne lata, kiedy biegałam po korytarzach sejmowych w pogoni za politykami. Zawsze udawało mi się wcisnąć z mikrofonem radiowym tam, gdzie naprawdę coś się działo, ale też obrywałam od kamerzystów, którzy krzyczeli: "Zabierz ten biały łeb!".
ROBERT: Boisz się Leppera?MONIKA: Nie boję się go. On też się mnie nie boi.
ROBERT: Dlaczego nie zapraszasz go do studia?MONIKA: Nie zapraszam, bo kiedyś w skandaliczny sposób obraził ojca Włodzimierza Cimoszewicza. Myślę, że w polityce są pewne granice. Andrzej Lepper tych granic nie przestrzega. Tak samo, jak nie przestrzega granic prawa i kultury osobistej.
ROBERT: Ale to właśnie na tym zbudował swoją karierę. Poważni politycy, którzy wybrali go na wicemarszałka, twierdzą, że się ucywilizował.MONIKA: Żałuję, że PiS jest tak łatwowierny. Ale dla "rączek" w głosowaniu zrobią wszystko.
ROBERT: Myślisz, że się na tym przejadą?MONIKA: Zobaczymy, kto kogo szybciej zje. Na razie wydaje się, że to bracia Kaczyńscy zjadają i Leppera, i Giertycha.
ROBERT: Często politycy się na ciebie obrażają?MONIKA: Często. Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz prawie przez cztery lata nie udzielał mi wywiadu, bo zapytałam go, czy przeprosi Jana Nowaka-Jeziorańskiego za nieelegancką wypowiedź wobec niego.
ROBERT: Co robisz, gdy politycy się na ciebie obrażają?MONIKA: Zapraszam innych.
ROBERT: No tak, ale tylko ty możesz sobie na to pozwolić. Myślisz czasem w trakcie wywiadu: "Ale ściemnia?"MONIKA: Nawet kiedyś powiedziałam to głośno.
ROBERT: Komu?MONIKA: Marszałkowi Markowi Jurkowi.
ROBERT: Czy politycy próbują wciągać cię w swoje polityczne gierki?MONIKA: Bardzo często przed lub po programie opowiadają różne rzeczy o innych, ale mam taką zasadę, że nie korzystam z tej wiedzy. To jest podstawą etyki dziennikarza. Politycy próbują wykorzystywać dziennikarzy. Trzeba brać to z dystansem.
ROBERT: Nie masz czasem pokusy, by użyć kobiecego wdzięku, aby wyciągnąć od polityka to, co chcesz?MONIKA: Nie muszę tego robić. I tak wyciągam, co chcę.
ROBERT: Czy jest ktoś, na czyjej opinii ci zależy?MONIKA: Powinnam powiedzieć, że na twojej, bo jesteś moim szefem.
ROBERT: Nie przesadzaj. I tak owinęłaś sobie mnie wokół palca!MONIKA: Zależy mi na tym, co myśli mój syn. Zależy mi też na opinii mojej przyjaciółki Agnieszki Kublik.
ROBERT: Czy twój syn jest do ciebie podobny?MONIKA: Nie wiem, czy ma to po mnie, ale mój syn jest bardzo dobrym człowiekiem. Ma poczucie humoru, ale to odziedziczył po ojcu - Grzegorzu Wasowskim. Kiedy nie pracowałam w telewizji i ciągle go o coś pytałam, mówił: "Co, teraz robisz ze mną domową "Kropkę nad i"?". Jurek traktuje mnie z dystansem. Mówi, że kiedy pracuję, jestem skoncentrowana, a potem mam już odłączone baterie.
ROBERT: To prawda. Ja też przekonałem się, że twój syn jest wyjątkowy. Ma zadziwiająco celne uwagi i spostrzeżenia. Pamiętam, jak pół roku temu powiedział, że Lepper po wyborach będzie marszałkiem. Potrafisz być dla niego mamą gotującą obiadki?MONIKA: Potrafię, ale mam wąski repertuar. Makaron z pesto, czasami ryba. Jurek daje mi to do zrozumienia, ale ma litość nade mną i nie mówi mi tego prosto w oczy...
ROBERT: Zapracowałaś ciężko na swoją niekwestionowaną pozycję w polskim dziennikarstwie. Czy masz poczucie, że coś przez to straciłaś?MONIKA: Bardzo ciężko pracowałam na swoje nazwisko. Choć ostatnio miałam zabawne sytuacje, gdy wysyłałam politykom SMS-y z krótkim pytaniem: "Czy się spotkamy? Olejnik", odpowiadali: "A o co chodzi, panie prokuratorze?". Godzinami wystawałam pod Sejmem, by nagrać jeden krótki, ale ważny dźwięk. Wystawałam nawet do trzeciej nad ranem. Nie miałam wakacji, czasu na leniuchowanie. Biegałam od konferencji prasowej do konferencji prasowej. W międzyczasie załatwiałam kredyt na mieszkanie i nawet nie miałam chwili, by zastanowić się, kto na tym korzystniej wychodzi. Ja czy bank. Byłam szalenie pracowitą osobą. Na pewno coś za to poświęciłam. Nawet się nie obejrzałam, a mój syn jest już dorosłym mężczyzną.
ROBERT: Kto się nim zajmował?MONIKA: Moja babcia, moi rodzice, pani Krysia... I oczywiście jego ojciec. Czasem mój brat, z którym mieszkamy na jednym piętrze. Żona mojego brata jest z RPA, właśnie urodził im się synek, a mają też syna z jej pierwszego małżeństwa. Ma na imię Spa, siedem lat i właśnie zaczął chodzić do polskiej szkoły. Uczy się mówić po polsku.
ROBERT: Ma jakieś problemy z powodu innego koloru skóry?MONIKA: Nie, skąd, jest bardzo lubiany. Żyjemy sobie jak w akademiku. Cieszę się z tego, bo dzięki temu mam fajną rodzinę.
ROBERT: Ile dni w tygodniu pracujesz?MONIKA: Sześć. Sobotę mam wolną.
ROBERT: Jak sobie z tym radzisz?MONIKA: To jest moja pasja. Ja tym żyję i nie mam poczucia, że non stop pracuję. Fizycznie pomaga mi to znosić siłownia. Chodzę regularnie, co najmniej trzy razy w tygodniu.
ROBERT: Długo?MONIKA: Od momentu, kiedy się rozstałam z Mariuszem Walterem... czyli jakieś dwa lata. O Boże! Jak ten czas leci.
ROBERT: Dla ludzi jesteś przede wszystkim postrachem polityków, dopiero potem kobietą. Dla mnie i ludzi, którzy cię znają blisko, jesteś przede wszystkim piękną, trochę roztrzepaną kobietą, której na środku ulicy gaśnie samochód, bo zapomniała nalać benzyny. Którą Moniką Olejnik wolisz być?MONIKA: Taką, co ma sto par butów, ale z pośpiechu chodzi tylko w jednych.
ROBERT: Czyli taką, jaka jesteś, po prostu szczęśliwą kobietą.MONIKA: Tak, jestem szczęśliwą kobietą.
1 z 3

7699
2 z 3

olejnik_m_wywaid1
3 z 3

7701
Polecane
„Przyzwyczaiłem się do złośliwych uśmiechów i głupich komentarzy. Tylko Monika akceptowała mnie takim, jakim jestem”
„Nawet fiskus nie jest tak bezduszny jak Monika. Nie spodziewałam się, że zrobi coś takiego przy rozliczaniu PIT-ów”
66-letnia Monika Olejnik niczym Pamela Anderson ze "Słonecznego Patrolu" zachwyca w kostiumie kąpielowym
„Przyzwyczaiłem się do złośliwych uśmiechów i głupich komentarzy. Tylko Monika akceptowała mnie takim, jakim jestem”
„Nawet fiskus nie jest tak bezduszny jak Monika. Nie spodziewałam się, że zrobi coś takiego przy rozliczaniu PIT-ów”
Monika Olejnik w młodości. Tak wyglądała w wieku 24 lat. "Już wtedy był ten zadzior" - pisze jej fanka
„Robert oczarował mnie swoim uśmiechem, a później ukradł złotą biżuterię po babci. Jak mogłam być tak naiwna?”
Święty Robert – pierwszy wędrowny biskup Salzburga, który założył najstarszy austriacki klasztor
Monika i Robert Janowscy od 12 lat są nękani przez zakochaną w prezenterze kobietę. Stalkerka zapewnia, że zrobi wszystko, by z nim być i "pozbędzie się" jego żony
„Kawaler po 50-tce to trudny materiał na męża. Monika otworzyła przede mną serce, a ja odwdzięczyłem się jej i dziecku”
„Pragnęłam, aby Robert do mnie wrócił, więc poprosiłam o pomoc wróżkę. Zrobiłam to, co mi kazała i teraz bardzo żałuję”
„Mama ostrzegała mnie, że przed ślubem z Robertem. Nie posłuchałam jej i teraz żałuje. Życie z nim to wieczna kłótnia”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa