Miłość na Facebooku
Na premierze filmu „Transformers 3” dziennikarze musieli podpisać zobowiązanie, że nie będą zdradzać żadnych szczegółów filmu aż do jego oficjalnej premiery w ich krajach. Niby nic dziwnego. Producenci często o to proszą w obawie, by treść filmu nie została ujawniona. Ale tym razem coś się zmieniło. Musieliśmy obiecać, że nie umieścimy komentarzy na naszych profilach na Facebooku i Twitterze. Pomyślałam, że nastała nowa era w komunikacji.

Portale społecznościowe odgrywają w niej rolę równie ważną jak tradycyjne media. Moja przyjaciółka wyjeżdża na wakacje. Leci na tydzień na Ibizę. Ale w swoim statusie na Facebooku napisała, że wybiera się na Wyspy Kanaryjskie. Kiedy zapytałam ją, skąd ta rozbieżność, odpowiedziała, że nie chce, aby jej szefowie (pracuje w kancelarii prawnej) wiedzieli, że leci do miejsca uważanego za wakacyjne centrum imprezowe. Przykładów jest więcej. Koleżanki, które wrzucają zdjęcia z nowymi chłopakami, żeby ich eks wiedzieli, jakie są szczęśliwe bez nich. Koledzy, którzy piszą w statusach, jak cudowne jest ich życie, żeby nikt nie zorientował się, że jest im źle, bo rzuciła ich dziewczyna. To całe dodawanie, kasowanie, blokowanie znajomych.
Postanowiłam eksperymentować dalej. Zmieniłam swój status z „wolna” na „zaręczona”. To, co się zdarzyło potem, przerosło moje oczekiwania. Dostałam dziesiątki maili i telefonów. Czterdzieści osób „polubiło” mój status, a ponad dwadzieścia komentowało, gratulując mi. Zadzwonił nawet mój tata i zapytał beztrosko: – Z kim się zaręczyłaś?. Ale najlepsze było to, że mój chłopak (który sam nie ma konta) zadzwonił do mnie dokładnie po 11 minutach od momentu, kiedy zamieściłam tę informację. Wiem, bo siedziałam z zegarkiem w ręku. – Czy ja o czymś nie wiem? – zapytał. Chciałam już butnie uznać eksperyment za udany, ale mój pomysł, jak mówi dosadne angielskie powiedzenie, wrócił i ugryzł mnie w tyłek. Dwa dni później o zaręczynach napisał „Fakt”. – Nadal uważasz, że to zabawne? – zapytał mój chłopak. Cóż...
Kiedy pracowałam jako korespondentka „Dzień Dobry TVN” w Londynie, robiłam wywiad z Angielką, która napisała książkę o tym, jak poruszać się w świecie Facebooka i nie popełniać gaf. W Wielkiej Brytanii poradnik okazał się hitem. Wtedy wydawało mi się, że „instrukcja obsługi portalu społecznościowego” to lekka fanaberia. Co w tym trudnego? Dodajesz znajomych i hulaj dusza! Od tego czasu minęły trzy lata i zaczynam podejrzewać, że i nam taki podręcznik by się przydał. Mnie na pewno.
Polecane
„Koleżanka chwaliła się idealnym życiem na Facebooku. Postanowiłam dowiedzieć się, dlaczego tak kłamie”
„Poszłam na wesele, bo głupio mi było odmówić koleżance. Nie sądziłam, że na drętwej imprezie spotkam miłość życia”
„Koleżanka chwaliła się idealnym życiem na Facebooku. Postanowiłam dowiedzieć się, dlaczego tak kłamie”
Te 3 symbole na wielkanocnym stole zapewnią ci miłość. W twojej rodzinie zapanuje harmonia
Wzruszające życzenia na Dzień Kobiet. Tak okażesz swoją wdzięczność i miłość
Babcia Tereska zdradziła nam ludowy patent na miłość i wierność. Działa tylko w marcu
Miłość, pieniądze i przełomy. Horoskop na sezon Bliźniąt w maju 2025 dla każdego znaku
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa