Kazik Staszewski
Zakotwiczyłem na Teneryfie Wcale nie jest taki, jak wam się zdaje. Najbardziej alternatywny bard polskiej muzyki lubi fundować sobie luksusowe rozrywki: wakacje na Wyspach Kanaryjskich, mecze w Madison Square Garden.
Prawdziwy ekspert w sprawach II wojny światowej, zna też tajniki boksu zawodowego oraz wyniki najważniejszych meczów piłkarskich ostatnich 30 lat. Ma największą w Polsce kolekcję filmów na DVD. To ta sama osoba, która z powodzeniem wykonuje songi Toma Waitsa. Gala: Podobno twoim nowym rajem na ziemi stała się Teneryfa? KAZIK STASZEWSKI: Kiedy kolega rzucił hasło: "Teneryfa", nawet nie wiedziałem, gdzie to jest. Bardzo miły był ten pierwszy wyjazd i faktycznie okazało się, że za niewygórowaną cenę osiągnąłem zimą lato. Zakotwiczyłem tam teraz z rodziną. Teneryfa ma wszystkie strefy klimatyczne. Zaczyna się od pustyni, powyżej której jest tropik. Jeszcze wyżej są takie lasy jak u nas, a na końcu - alpejskie historie. Na szczycie najwyższej góry, Pico del Teide, leży wieczny śnieg. To właśnie na Teneryfie była kręcona druga część GWIEZDNYCH WOJEN. No i tak z Anią jeździmy sobie. I dużo jemy. Kuchnia kanaryjska bardzo mi odpowiada. Jest taki sos mojo, z którym wszystko doskonale smakuje. Kurczak, krewetki po kanaryjsku to potrawy tylko tam znane, a i ziemniaki w soli są prawdziwym rarytasem. Gala: Podobno nałogowo oglądasz filmy? K.S.: Robię to od zawsze, z tym że kiedyś chodziłem do kina. W dzieciństwie miałem taki rytuał niedzielny. Kiedy nie obejrzałem z mamą jakiegoś filmu w kinie, to mówiłem, że niedziela była zepsuta. Gala: Filmy, które cię wtedy oszołomiły. K.S.: Pierwszym była INWAZJA POTWORÓW. Na kolejny film z tej serii, POJEDYNEK POTWORÓW, codziennie przez dwa tygodnie urywałem się ze szkoły. Potem oszalałem na punkcie DZIEJÓW GRZECHU Borowczyka, bo ze względu na swój wiek długo nie mogłem się dostać na ten film. Ale na liście moich rekordów znalazł się ROCKY, byłem na nim 17 razy. Pierwszy raz oglądałem go w podrzędnym kinie w Londynie, w dzielnicy Brixton, gdzie widzowie palili papierosy i podczas końcowej walki zachowywali się, jakby byli na prawdziwym meczu. Gala: A prawdziwy boks, nie w kinie? K.S.: To moja wielka pasja. Zaczęło się od transmisji w polskiej telewizji walki między Muhamedem Alim i George'em Foremanem w 1974 r. Ostatnio byłem w nowojorskiej hali Madison Square Garden, kiedy walczył Oscar De La Hoya z Shainem Mosleyem. Bilety kosztowały od 100 do 500 dolarów. No i powiedziałem sobie: "k..., nigdy nie byłem na takiej walce" i kupiłem bilet za 500 dolarów! Miejsce było w rejonie, gdzie wszyscy byli w garniturach, tylko ja w T-shircie i podartych spodniach. Nigdy naraz nie widziałem tylu sławnych ludzi: Samuel L. Jackson, bracia Baldwin, Donald Trump, Will Smith. Obok mnie siedzieli sławni bokserzy jak Hector Camacho, Lennox Lewis, Michael Grant czy muzycy zespołu Wu-Tang Clan. Nagle słyszę: "George Foreman! George Foreman!". Patrzę, a on stoi metr ode mnie! Szybko podsunąłem program i dostałem jego autograf. Ta scena została zarejestrowana przez kamerę i pojawia się w dokumencie o Foremanie, który pokazywała amerykańska HBO. Dałbym się zarżnąć, żeby zobaczyć ten film. Gala: Tak jak za piłkę nożną. Byłem świadkiem, jak swoją wiedzą zaszokowałeś reżysera Emira Kusturicę. K.S.: Raz Emir mówi: "Muszę ci opowiedzieć o meczu, po którym moje Sarajewo nigdy już nie było takie samo. Nie możesz o nim nic wiedzieć, ale dla nas to był narodowy dramat!". A ja na to: "Poczekaj, Żelezniczar kontra węgierski Videoton: 1:2. Półfinał pucharu UEFA w 1988 roku!" Dosłownie padł przede mną na kolana. Potem Ania oświadczyła: "Nigdy nie rozumiałam, po co ci te wszystkie informacje, a teraz po raz pierwszy byłam dumna z twojej piłkarskiej wiedzy". Gala: Jesteś też fanatykiem DVD. K.S.: Moi synowie mówią, że gdy wchodzę do sklepu z płytami DVD, to "mgła szaleństwa przesłania mi oczy". Mam około tysiąca płyt. Podejrzewam, że to najbardziej kompletna filmoteka DVD w kraju. Ilościowo podobno Michał Wiśniewski mnie wyprzedza, ale on ponoć kupił swoją kolekcję hurtowo. Do moich ulubionych reżyserów należą: Herzog, Scorsese, Tarantino, Coppola. Luką w kolekcji są filmy radzieckie. Kiedyś były dla mnie wielkim obciachem, a teraz kilka bym chciał mieć. WOJNĘ I POKÓJ Bondarczuka czy dwadzieścia jeden filmów wojennych Ozierowa, w tym słynne WYZWOLENIE. Gala: Twój obecnie ulubiony film? K.S.: STALINGRAD Vilsmaiera. To pierwszy i na razie jedyny film, który pokazuje jedną z najbardziej ekstremalnych bitew II wojny światowej od drugiej strony. Pokazuje piekło od środka, a ja to piekło mogę oglądać często. Szczególnie kiedy się napiję. Poza STALINGRADEM najbardziej cenię CZAS APOKALIPSY, UNDERGROUND i PIANISTĘ. Gala: Zdecydowanie najbliższa jest ci tematyka wojenna. K.S.: Wujek Marek, mąż siostry mojej mamy, opowiadał mi wojenne historie. Byłem pod tak wielkim wrażeniem, że w III klasie podstawówki napisałem relacje z wymyślonego przeze mnie procesu bandy przestępczej. Nazwałem ją bandą Gotfryda. Scenariusz oparłem na relacji z procesu norymberskiego i używałem precyzyjnych pojęć jak: szef sztabu... Gala: Pasjonuje cię cała II wojna? K.S.: Z czasem moje zainteresowania skonkretyzowały się na froncie wschodnim, czyli kampanii z lat 1941-1945 pomiędzy Niemcami a Związkiem Radzieckim. Z tego tematu mógłbym startować w telewizyjnej Wielkiej grze. To było tytaniczne zmaganie dwóch systemów totalitarnych. Stalingrad okazał się najbardziej ekstremalnym starciem. Niemcy byli już 150-300 metrów od Wołgi, czyli zamknięcia sprawy. I utknęli. A jeszcze w 1941 roku pokonywali 100 km dziennie! II wojna światowa jest jedynym tematem, który może mnie sprowokować do przeczytania książki. Gala: Podobno powróciłeś do zbierania ołowianych żołnierzyków. K.S.: To się zaczęło w latach 70., kiedy mama sprowadzała z Anglii paczki z żołnierzykami, które wstawiała do komisów. Najbardziej podobali mi się żołnierze niemieccy, bo to była najlepiej ubrana armia w historii. Wystarczy porównać Stanisława Mikulskiego jako Klossa w mundurze Abwehry z tym, jak wyglądał po cywilnemu. Podobały mi się też czołgi i samoloty, więc teraz kupuję również modele do sklejania. Gala: Zbierasz wyłącznie armie faszystowskich Niemiec?! K.S.: Nie. Próbuję też sobie skompletować wojska spod Waterloo. Za moich dziecięcych czasów można było kupić cztery armie francuskie, Szkotów i dwie armie angielskie. Teraz wpadłem na Prusaków, którzy w końcu rozstrzygnęli tę bitwę. Tak mnie to podjarało, że kupiłem dwa opakowania z pruskimi żołnierzykami. Gala: Bawisz się nimi w domu na dywanie? K.S.: Nie. Nawet ich nie odczepiam z kijków, do których są w opakowaniu przymocowani. Oglądam tylko pudełka. Rozmawiał Grzegorz Brzozowicz (fot. W. Radomski)
1 z 4

3641
2 z 4

3642
3 z 4

3643
4 z 4

3644
Polecane
„Myślałem, że po 50-tce już nic mnie zaskoczy. Wtedy mój 80-letni ojciec wparował z młódką pod pachą”
„Jestem na emeryturze, a 30 lat młodszy czaruś i tak zawrócił mi w głowie. Byłam naiwna, ale serce nie sługa”
Tomasz Lipiński skomentował sprawę ocenzurowania Kazika w radiowej Trójce. "Nadchodzi czas zatykania trąby" [TYLKO U NAS]
Jadwiga Emilewicz o wydarzeniach w Trójce: "Skandaliczne. Wirus atakuje płuca, a nie zdrowy rozsądek"
„Myślałem, że po 50-tce już nic mnie zaskoczy. Wtedy mój 80-letni ojciec wparował z młódką pod pachą”
„Jestem na emeryturze, a 30 lat młodszy czaruś i tak zawrócił mi w głowie. Byłam naiwna, ale serce nie sługa”
„Zrobiłam jazdę próbną przed kupnem auta, ale zapomniałam przetestować narzeczonego przed ślubem. Miał swoje za uszami”
„Pracownicy sądzą, że zapracowałam na awans w sypialni szefa. Lekceważą mnie, bo mam biust i długie nogi”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa