Reklama

W niedzielę o czwartej nad ranem w Sielskiej Osadzie Firleje pod Warszawą, replice dworku z Ogniem i mieczem, zakończyło się wesele Kasi i Zbyszka. Dobiegł końca najpiękniejszy dzień w ich życiu. Kiedy tuż przed 12.00 do kościoła św. Anny w Wilanowie zajechał orszak ślubny, pogoda była jak na zamówienie. Nowożeńców powitał w kościele gromki śpiew 30-osobowego Opole Gospel Choir (prezent od muzyków, z którymi Kasia gra koncerty). Do ołtarza, przy którym czekał uśmiechnięty Zbyszek, drżącą Kasię poprowadził tata, Włodzimierz Skrzynecki. - Dla ojca jedynaczki to trudny moment - mówił udzielający ślubu ks. Wojciech Drozdowicz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. - To nie może być przypadek - podkreślał w homilii - że tych dwoje tak pasujących do siebie ludzi odnalazło się wśród milionów. Wśród gości dostrzegliśmy m.in. Dorotę i Pawła Delągów, Olę i Wojtka Jagielskich, Agnieszkę Dygant, Małgosię Lewińską z mężem, Annę Korcz oraz Aleksandrę Ciejek z mężem Rafałem Ziemkiewiczem. Na początku przyjęcia weselnego rodzice przywitali młodych chlebem i solą. Zbyszek przeniósł pannę młodą przez próg. W środku płonął już na kominku ogień i czekało pyszne jadło. W prezencie ślubnym państwo młodzi najczęściej dostawali koperty. Było też kilka niecodziennych "drobiazgów", m.in: dwie hulajnogi od rodzeństwa Delągów oraz sejf w kształcie skrzyni na, jak to ujęto, małe Skrzynki. Od Gali młoda para otrzymała aparat cyfrowy, który na pewno przyda im się w podróży poślubnej. Szalone tańce trwały do białego rana. Śmiała erotyka (Paweł Deląg) sąsiadowała z niczym nieskrępowaną fantazją (Wojtek Jagielski). Dla osób niezwiązanych z rodziną przez dłuższy czas zagadkę stanowił ojciec Kasi, który nadspodziewanie szybko przemieszczał się z jednego końca sali na drugi. Jak się okazało, nie był to jeden, lecz dwóch panów Skrzyneckich. Ojciec Kasi ma brata bliźniaka, Aleksandra. Przed oczepinami Kasia i Zbyszek przebijali baloniki z wróżbami. Jeśli wierzyć przepowiedniom, Kasia "na tapczanie cały dzień będzie leżeć niczym leń". Zbyszka czeka praca: "zmywam, sprzątam i gotuję, w kuchni z wdziękiem króluję". Goście opuszczający osadę życzyli młodym, żeby jak najszybciej doczekali się pociech. W tym wypadku bez obaw, po kim małe Skrzynki odziedziczą urodę, a po kim intelekt. Magda Łuków

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama