Reklama

We troje spotykają się rzadko. Ostatnio najczęściej w restauracji Sense, której współwłaścicielką i dobrym duchem jest Kasia. Ona zwykle się spóźnia. Tak jest i tym razem.
Pierwsza przychodzi Dorota Lesage - z urodzenia krakuska, żona Francuza, jednego z dyrektorów polskiej stacji Canal+, wiele lat mieszkająca we Francji, a teraz również w Polsce.
Potem zjawia się Piotr Siwkiewicz. Ze scenariuszem pod pachą, bo przygotowuje się do kolejnego castingu. Obsypany nagrodami za swoją pierwszą rolę w filmie Radosława Piwowarskiego Yesterday, wyjechał do Paryża na stypendium i spędził tam długie lata. Wkrótce będzie można go zobaczyć na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie w premierowej sztuce Hrabala Jak obsługiwałem angielskiego króla. Przyjaciele lubią dobre jedzenie i na tych wspólnych spotkaniach dogadzają sobie do woli. Zamawiają egzotyczne potrawy, jak sashimi czy chrupiące krewetki w migdałach. Popijają dobre francuskie wino, najchętniej burgunda. Cenią wina i naprawdę znają się na nich, bo ta umiejętność nierozłącznie wiąże się z miłością do Francji. Ale ważniejsze od doznań smakowych są duchowe. Konwersują bez przerwy, przeskakując od tematów poważnych do zabawnych. - A co by było, gdyby nagle pojawił się w restauracji Johnny Depp? Oczywiście nagi! - zastanawia się Kasia i cała trójka chichocze. Po chwili rozmawiają o najnowszym wernisażu w Warszawie albo w Paryżu, bo Dorota jest wielką pasjonatką sztuki i dba o to, by Kasia nie przegapiła żadnego ważnego wydarzenia. Dorota
Podobnie jak Kasia kocha kolory i przywiązuje wagę do detalu. Między innymi to je zbliżyło. Dorota uważa, że przyjaźń dwóch kobiet, taka bez cienia zazdrości, jak ich, jest wyjątkowa i cenna. Słyszała o Kasi, zanim ją poznała, od ich wspólnej francusko-polskiej koleżanki. Wtedy jeszcze nie widziała Kasi na ekranie, bo wyjechała z kraju, zanim tamta stała się sławna. Wówczas ona i mąż od kilku lat mieszkali w Normandii, mieli wielu znajomych wśród ludzi znanych we Francji. - Byli zblazowani, a wizyty gwiazd w ich domu stały się czymś powszednim. Ale Kasia, która jakieś 12 lat temu pojawiła się na bankiecie z okazji urodzin męża Doroty, zrobiła na nich i tłumie gości ogromne wrażenie. - Miała na sobie seksowną suknię w kolorze starego złota, z wielkim dekoltem - wspomina Dorota. - Mężczyźni szaleli. A następnego dnia dostała propozycję udziału w prestiżowym programie we francuskiej telewizji Canal+. Potem zdarzały się sporadyczne spotkania w Paryżu lub w pięknym domu Lesage'ów w Trouville. Kiedy Kasia była w Stanach Zjednoczonych, Dorota przyjechała do Nowego Jorku i spędziły tam szalone 10 dni. Razem mieszkały, razem chodziły po galeriach, sklepach, na bankiety, a nocami, aż do świtu, włóczyły się po klubach nocnych. Ale to jeszcze nie była przyjaźń, lecz fajna znajomość, wspólne zabawy, swawole. Sytuacja zmieniła się, kiedy w Warszawie powstawała stacja Canal+, a Dorota przyjechała za mężem. - Tak naprawdę zbliżyłyśmy się do siebie właśnie w Polsce - mówi. Teraz mieszkają w stolicy, w tej samej dzielnicy. Widują się często, ale nie codziennie. - Staram się nie być zbyt ekspansywna - zastrzega Kasia. Od kiedy po raz drugi została matką, ona i Dorota spotykają się w parku, na długich spacerach z Koko. Wtedy rozmawiają o sztuce. To właśnie w czasie tych dyskusji pojawiły się inspiracje do postaci Haliny, którą Kasia gra w filmie Ryszarda Brylskiego Żurek (wkrótce na ekranach kin). Dorota jest osobą, obok męża i rodziców Kasi, dzięki której świeżo upieczona mama mogła pojawić się na planie filmowym. W lutym, gdy zaczęły się zdjęcia, Dorota często pełniła funkcję opiekunki 4-miesięcznej wówczas Koko. Piotr
Dorota przyznaje, że to, co łączy Katarzynę i Piotra, ma zupełnie inny wymiar niż ich kobieca przyjaźń. - Oni są ulepieni z tej samej gliny, bo są aktorami - mówi. - To bardzo specyficzne środowisko. Aktor to jak inna rasa. Wiem coś o tym, bo od najmłodszych lat byłam związana z Teatrem STU, a mój mąż też był kiedyś aktorem. Piotr twierdzi, że Kasia zawsze mu się zwierzała i że wie o niej dużo. - Poznaliśmy się w czasie egzaminów do szkoły teatralnej - wspomina. - Chciałem być z nią w jednej grupie, bo mnie fascynowała, ale do końca studiów nie udało nam się zagrać razem. Dopiero dwa lata po szkole mieli okazję pracować ze sobą. - To było na planie filmu PociĄg do Hollywood - mówi Kasia. - Zdjęcia trwały trzy miesiące, więc mieliśmy dość dużo czasu, żeby się poznać - opowiada Piotr. - Wieczorami spotykaliśmy się w hotelu, omawialiśmy ujęcia, pracowaliśmy nad scenariuszem. Wspominają scenę w wodzie, w której po raz pierwszy przed kamerą oboje wystąpili nago. Także scenę pocałunku, którą kręcili trzy noce, ukryci pod kocami przed atakami komarów. Piotr do dziś pamięta, jak Katarzyna go pogryzła w namiętnym pocałunku przed kamerą. Za to prywatnie zawsze byli ze sobą jak brat i siostra. Wkrótce po filmie PociĄg do Hollywood Piotr wyjechał do Paryża na stypendium w Concervatoire d'Art Dramatique. - Rok później ruszyłam jego śladem i studiowałam na tej samej uczelni - mówi Kasia. - Przez pierwsze miesiące mieszkaliśmy razem w przytulnym mieszkanku Piotra. Bardzo mi pomógł, był moim aniołem stróżem i przewodnikiem po Paryżu. Piotr zamieszkał we Francji. Zdecydowały o tym liczne propozycje filmowe. Kasia także zaczęła pracować na planie filmowym w Paryżu. Czas dzieliła między Polskę a Francję, a wkrótce także Amerykę. Ale to nie zaszkodziło ich przyjaźni. Od lat przeżywają razem nie tylko chwile radosne, ale mogą na siebie liczyć także w tragicznych. Momentem największego wzruszenia był dla Piotra pogrzeb mamy. Kasia przyjechała do Siedlec, skąd Piotr pochodzi, i w trudnej chwili trzymała jego dłoń. Za to jest jej bardzo wdzięczny. To nie był jedyny raz, gdy otrzymał wsparcie. Kiedy będąc w Paryżu, przez jakiś czas nie miał pracy, jak to często bywa w życiu aktora, pożyczył pieniądze od brata i Kasi. Pospłacał długi, potem spłacił brata, a kiedy chciał oddać pożyczkę Kasi, ta powiedziała: "Ty nigdy w życiu nie byłeś mi winien żadnych pieniędzy!". To właśnie Kasia zawsze dbała o to, żeby Piotr ładnie wyglądał i miał najmodniejsze... bokserki. Przywoziła je z jego ulubionego sklepu w Los Angeles przy Venice Beach. Kiedy w dwa miesiące schudł z 90 kilogramów do 72, powiedziała z zachwytem: "Jesteś super!". A potem przez dwa dni ciągała go po sklepach w Paryżu, by kupił całą garderobę, bo wszystko wisiało na nim jak na wieszaku. To ona namówiła go, żeby napisał scenariusz filmu Spirit of St. Louis. - Piotr jest nie tylko dobrym aktorem, ale i dobrym scenarzystą - uważa Kasia. A on śmieje się, że bez niej by pewnie tego scenariusza nie napisał, bo jest leniem. W sprawach zawodowych ufają sobie bezwzględnie. Kiedy Kasia pracowała nad filmem Piotra Szulkina Ubu król (premiera jesienią), prosiła Piotra o pomoc w przygotowaniu piosenki. Efekt współpracy zachwycił reżysera. Trójkąt
Przyjaciele twierdzą, że Kasia jest bardzo delikatna, nie lubi nieproszona wtrącać się w cudze życie, ale nie lubi też, by ingerować w jej świat. Uważają, że jest dobrym człowiekiem. A nawet - że jest wręcz za dobra. Gotowa do poświęceń, gdy chce zrobić przyjemność osobie, którą lubi. Dorota wspomina, jak kiedyś wybrały się we dwie na wystawę prac Marca Rothko w paryskim Muzeum Sztuki Współczesnej. - Muzeum było oblegane i kiedy stałyśmy w gigantycznej kolejce, nagle potwornie zaburczało mi w brzuchu. Kasia gdzieś zniknęła. Po jakimś czasie pojawiła się z pysznymi kanapkami. A to była niedziela. Jestem przekonana, że uwiodła właściciela bistro, by je kupić. Teraz, kiedy we troje są w Polsce, przyjaźń kwitnie. Wspólnie wyjeżdżają do Krakowa, gdzie Dorota wciąż ma mieszkanie, i w góry, które bardzo kochają. To właśnie w górach celebrowali razem najważniejsze dla Kasi uroczystości: ślub z Kaiem i chrzest Koko. - Nasza przyjaźń stała się jak dobre francuskie wino. W miarę upływu czasu nabiera bukietu, koloru i aromatu - rozsmakowuje się Kasia. Ewa Smolińska-Borecka więcej informacji: www.kasiafigura.com

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama