JACEK CYGAN & RYSZARD RYNKOWSKI
Ten typ tak ma! Przychodzi Jacek do Ryszarda, jak przyjaciel do przyjaciela, i... Właśnie. Znowu rozmawiają o muzyce i kobietach. Po prostu ten typ tak ma.
- Gala
Jeden to wrażliwy romantyk o aparycji twardziela. Niech jednak nikogo nie zwiedzie trzydniowy zarost i zachrypnięty głos Ryszarda Rynkowskiego. Polski Humphrey Bogart, który przekroczył już pięćdziesiątkę, jest w uczuciach nieporadny jak dziecko. Umiejętności okazywania radości i łez uczy go 24-letnia córka Marta. Po śmierci żony przelał na Martę całą swoją miłość. Teraz to ona jest najważniejszą kobietą w jego życiu. Dzięki niej dowiedział się, że pod skorupą macho skrywa uczuciowego wrażliwca. - Zawsze byłem tradycyjnym ojcem zapewniającym byt - mówi wokalista. - Powierniczką i przyjaciółką Marty była jej mama. I nagle, z dnia na dzień, musiałem zastąpić kogoś nie do zastąpienia. Kimś nie do zastąpienia u boku Ryszarda Rynkowskiego jest też Jacek Cygan. To więcej niż przyjaciel. Wokalista nazywa go "kronikarzem własnego życia". W pisanych przez siebie tekstach piosenek mówi o Rynkowskim więcej, niż on sam miałby odwagę wyznać. Między wierszami chowa też swoje własne prywatne uczucia, których na co dzień nie uzewnętrznia: - Mam zasadę, że nie dzielę się z innymi swoimi troskami i smutkami - mówi Jacek Cygan. - Osobistą skargę na los zawieram w treści piosenek. Nawet żona Ewa, którą nazywa swoim najlepszym kompanem, nie zawsze wie, co kryje się za tajemniczym uśmiechem, rzadko schodzącym z oblicza Jacka. - Po cóż miałbym zatruwać życie tym, których kocham? Obaj kochają kobiety. Twierdzą, że nie mogliby bez nich żyć. To one nadają sens ich istnieniu i pracy. To dla nich napisali najpiękniejsze przeboje. - Miłość to coś takiego, co człowieka zabija, jeśli nie ma tego w sobie - twierdzi Rynkowski. - Ideał kobiety to ktoś, z kim można wszystko dzielić na pół - wtóruje mu Cygan. - To co, Rysiu, porozmawiamy o kobietach? RYSZARD RYNKOWSKI: Świetnie.
JACEK CYGAN: Wiesz, o co pytają mnie najczęściej kobiety, chcąc się dowiedzieć czegoś ważnego o Ryszardzie Rynkowskim?
R.R.: No, wal.
J.C.: Pytają: "Czy on kogoś ma?".
R.R.: I co odpowiadasz?
J.C.: Że nie wiem. A co powinienem?
R.R.: Że nie wiesz.
J.C.: Dobra, teraz tak będę mówił. Czy wiesz, że są kobiety, którym zmieniłeś życie?
R.R.: Jeszcze inne od tych, które znam?
J.C.: Jeszcze inne. Na pewnym przyjęciu podeszła do mnie kobieta i opowiedziała, że kiedy była w dołku, posłuchała, jak śpiewasz "Dary, dary losu/ Niewidoczne jak powietrze z górskich łąk". Ta kobieta pomyślała sobie wtedy: "Boże, ja całe życie marzyłam o tym, żeby wdychać to powietrze z górskich łąk!". Podniosła się z tego dołka, pojechała do Gliczarowa, skąd przepięknie widać Tatry, i kupiła od górali kawałek ziemi. Niedługo wraz z mężem będą tam stawiali dom.
R.R.: Piękna historia. Może powinniśmy być ojcami chrzestnymi tego domu? Znasz jeszcze jakąś historyjkę tego typu?
J.C.: Znam. Ktoś z mojej rodziny wyjeżdżał na wczasy i zostawiał mieszkanie pod opieką pewnej znajomej. Miała tam mieszkać podczas ich nieobecności, spać w ich łóżku, po prostu pilnować domu. W dniu, w którym wyjeżdżali, musieli wstać o 5.30 rano. Nastawili na tę godzinę budzik, który budził ich zawsze fragmentem piosenki: "Za młodzi na sen, za starzy na grzech...". Pojechali, a tej kobiecie nazajutrz rano włączył się budzik! Musiała przez dwa tygodnie słuchać, że jest "za młoda na sen...", bo nie umiała ani go wyłączyć, ani nawet zmienić godzin budzenia. I codziennie skoro świt dostawała szału! Pewnie bardzo cię polubiła, Rysiu?
R.R.: Chciałbym tę panią w tym miejscu przeprosić. A w ogóle, to zadasz mi wreszcie jakieś porządne pytanie?
J.C.: Czy to prawda, że ostatnio kobieta pocałowała cię w rękę?
R.R.: Tak, to było coś niezwykłego i zwykłego zarazem. Nagrywaliśmy muzykę do nowej płyty z muzykami Joe Cockera i Tiny Turner w angielskiej miejscowości pod Manchesterem. Studio mieściło się w pięknym domu Lisy Stanfield, słynnej angielskiej wokalistki. Pewnego dnia, kiedy chodziłem sobie po ogrodzie, podjechał elegancki mercedes, z którego wysiadła dystyngowana dama. Podeszła do mnie, chwilę porozmawialiśmy o tym, kim jestem i co tu robię, po czym owa kobieta pocałowała mnie w rękę. Powiedziała, widząc moje zaskoczenie, że to na szczęście. Zrobiła to całkowicie naturalnie, w sposób prosty i ciepły. Była to matka Lisy Stanfield.
J.C.: Co czułeś i jak się wtedy zachowałeś?
R.R.: Bo ja wiem? Byłem tak oszołomiony, że tylko bąknąłem jakieś podziękowania za gościnę. Ale na końcu pobytu kupiłem bukiet róż i pojechałem do rodziców Lisy z oficjalnym podziękowaniem. Tym razem ja pocałowałem ową damę w rękę!
J.C.: Co czułeś w domu Lisy Stanfield, mieszkając w jej pokojach? Czy śpiąc w jej łóżku, miewałeś jej sny? Jak to się odbywało. Wszedłeś i powiesiłeś swoje koszule obok jej sukni? A potem rozsunąłeś w łazience jej kosmetyki, by postawić swoją Przemysławkę?
R.R.: Jacku, bądź trochę taktowniejszy, w końcu rozmawiasz z Dżentelmenem Roku 2003! No, snów nie pamiętam, natomiast pamiętam wrażenie, że to bardzo miło być w takim ciepłym, rodzinnym domu. Ale człowiek czuje się dziwnie, wiedząc, że to tak sławna osoba. Tutaj jej kosmetyki, tutaj szafa z jej kostiumami, a tu zdjęcie dwóch córek. Poczuliśmy się tak, jakby właścicielka powiedziała: "Dobra, zostańcie tu, bawcie się dobrze". I wyszła, zostawiając w pokoju zapach swych perfum i lekko drżącą firankę.
J.C.: Można by pomyśleć, że podczas nagrywania ostatniej płyty panowała prawdziwie sielska atmosfera.
R.R.: Było fantastycznie. Powiem rzecz śmieszną, ale charakterystyczną. Przez cały czas nagrań muzycy - ludzie na co dzień grający z Joe Cockerem czy Tiną Turner - nie wypili w studiu nawet puszki piwa i nikomu nie zadzwoniła komórka. U nas, jak nagrywasz, co chwila dzwoni telefon, muzyk mówi "sorry" i idzie rozmawiać.
J.C.: Czy to jest dla ciebie ważne, że poprzez swoją osobę połączyłeś energię tylu ludzi z różnych stron świata?
R.R.: To coś niezwykłego, bo oprócz nagrania podkładów w Anglii odbyło się nagranie sekcji dętej w Chicago. Ja swój wokal wraz z chórkami i paroma jeszcze instrumentami nagrywałem w Warszawie, a potem Rafał Paczkowski, producent muzyczny nowego albumu, poleciał znowu do Chicago, żeby to wszystko miksować! Połączyły się emocje wielu fantastycznych ludzi! Czy to dla mnie ważne? To jest piękne!
J.C.: Czym jest dla ciebie ta płyta?
R.R.: Dla mnie ta płyta jest burzą emocji. DARY LOSU były bardziej refleksyjne, tu jest ostrzejsze granie, bardziej dynamiczne, chociaż liryka jest tu także bardzo przejmująca. Nie będę przy tobie mówił o tekstach, ale wiesz dobrze, że one także wyznaczyły wysoki poziom emocji.
J.C.: Masz rację, lepiej wrócić do naszych kobiet. Powiedz, jaką piosenkę chciałbyś zadedykować kobietom, które nas teraz czytają?
R.R.: Ja wiem, którą ty zadedykowałeś kobietom, bo napisałeś mi balladę NIE MÓWIMY, ŻE TO MIŁOŚĆ i teraz muszę się z niej tłumaczyć. Bo już mi mówią: "A dla której kobiety pan to śpiewa?". Nie powiem, dla której śpiewam, i nawet mnie więcej nie pytajcie! A tak z przymrużeniem oka, to chciałbym od siebie zadedykować utwór GŁUPOTA, gdyż tam po raz pierwszy biorę w obronę blondynki krzywdzone przez lata w tych durnych dowcipach.
J.C.: Ty się tu przymilaj, ale czy wiesz, że kobiety się skarżą na ciebie?
R.R.: Nie może być! A za co?
J.C.: Mówią, że jesteś niedostępny, że boją się ciebie. I że martwią je te gradowe chmury na twoim czole, złe błyski w oczach, ta twarz jak martwy step...
R.R.: No, ładnie, ładnie. Jakbym to już gdzieś słyszał. Coś ci opowiem. W latach 80. byłem z kolegą na stacji Polmozbytu i ten kolega tak mówi do szefa stacji: "Kierowniku, normalnie duży fiat pali około dziewięciu litrów, a mój pali siedemnaście! O co tu chodzi?". A ten kierownik mu na to: "Ten typ tak ma"!
1 z 1

4212
Polecane
Święty Ryszard – patron miasta Lukka. Zrezygnował z tronu, aby ruszyć w świat jako pielgrzym
Święty Jacek Odrowąż założył pierwszy klasztor dominikański w Polsce. Kim był niezmordowany misjonarz?
Ewa Bem i Ryszard Sibilski o chorobie córki: "Wiedzieliśmy, że możemy już tylko zmniejszyć ból, być z nią do końca"
„Potrzeba było wypadku, na szczęście niegroźnego, żebyśmy zaczęli rozmawiać. Wcześniej Jacek tylko pożerał mnie wzrokiem”
Kora i Ryszard Terlecki byli parą! "Była ważną kobietą w moim życiu" - mówi dziś polityk PiS. Zobaczcie ich wspólne zdjęcia!
Zmarł Jacek Ochman, były partner Sylwii Bomby, gwiazdy programu "Gogglebox". Co było powodem niespodziewanej śmierci?
Jacek Kawalec nowym wokalistą "Budki Suflera". Krzysztof Cugowski komentuje: "Demolowanie legendy"
Jacek Jelonek w „Tańcu z gwiazdami” stworzył pierwszą w historii męsko-męską parę! Jego taniec powalił na kolana
„Byłaś wtedy Maju okrutna, tak bardzo okrutna": Ryszard Węgrzyn oskarża Maję Kleczewską o przemoc
Jacek Kawalec reaguje na słowa Cugowskiego o "demolowaniu legendy". Ostry komentarz nowego wokalisty "Budki Suflera"
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa