fabio podrywacz
bólu po rozstaniu z Martiną, która w tym czasie skończyła studia i wróciła do Włoch. Tymczasem ja pojechałem do Nowego Jorku, gdzie dość szybko uzależniłem się. Nie od narkotyków, ale od topmodelek. Zwrócenie na siebie ich uwagi wcale nie było trudne.

- glamour
Byłem już znany w mieście jako „party boy” – ktoś, kogo jedynym zajęciem (dzięki hojnemu tacie) jest chodzenie na imprezy. To, że jeździli za mną paparazzi, też pomagało: modelki leciały do fl eszy jak ćmy do ognia. W tej sytuacji zaciągnięcie którejś do łóżka nie było problemem. Lubiłem otaczać się pięknymi ciałami, pożądanie było jedynym uczuciem, które potrafi ło zagłuszyć samotność. Nie poznałem jednak nikogo, przy kim czułbym się jak przy Martinie. Większość moich związków z kobietami trwała jedną lub dwie noce (maksymalnie tydzień). Tylko Martina Modelka, nazwijmy ją Jane, mieszkała ze mną przez pół roku. Była skromną dziewczyną z prowincji, ale nie miała takiego poczucia humoru i głębi intelektualnej jak Martina (nie żebym ja był głęboki!). Nie mieliśmy o czym rozmawiać, za to seks był super. I przynajmniej nie byłem sam. Gdy Jane zostawiła mnie, czułem się nieszczęśliwy. Zamiast spoważnieć, zachowałem się jak palant (którym faktycznie byłem) i zadzwoniłem po inną modelkę – nazwę ją Laura. Wprowadziła się do mojego pokoju hotelowego w ciągu 24 godzin i została na pół roku. Ten związek był jak poprzedni: noce spędzaliśmy na imprezach, później spaliśmy do południa, jedliśmy śniadanie w łóżku i nie snuliśmy żadnych planów. Ale gdy Laura zorientowała się, że zdecydowanie nie zamierzam tego zmienić, też odeszła. Pierwszy raz od roku byłem sam i musiałem stawić czoło bezsensownemu życiu. Bezsensownemu, bo bez Martiny. Oparłem się pokusie kolejnego łatwego związku, zmobilizowałem się i poleciałem do Włoch. Do jedynej kobiety, która naprawdę mnie znała. Podczas naszego spotkania Martina była bardzo miła, ale zdystansowana. Spojrzała mi w oczy i zapytała: „Masz 25 lat. Co robisz ze swoim życiem?”. Długo rozmawialiśmy o tym, co jest tak naprawdę dla nas ważne, czego ja chcę, a czego ona. Na koniec przyznała, że nadal coś do mnie czuje. Właśnie to chciałem