Ewa Gawryluk
W tej rodzinie siły się zrównoważyły. EWA GAWRYLUK gra ważną rolę w "Na Wspólnej". WALDEMAR BŁASZCZYK, aktor w "Kochaj, mnie kochaj", powoli dogania żonę w popularności. Ich córka ma sześć lat i żadne z rodziców nie musi już poświęcać kariery dla domu. W niepamięć poszły chwile, gdy mówili: dobrze, że dziecko karmi się piersią, bo przynajmniej ono ma co jeść.
Pokonali wiele trudności. Różnicę doświadczenia zawodowego i popularności, która była, oczywiście, na korzyść Ewy. I różnicę wieku. Też na jej "korzyść". Jeśli coś zgrzytało w tym związku, to wyłącznie podczas spotkań z innymi ludźmi, którzy potrafili traktować Waldemara jak dodatek do żony. To już przeszłość. Może dlatego łatwiej mówić o takich sytuacjach tak szczerze.
GALA: Poszedł pan ze względu na nią?WALDEMAR: Poszedłem na sztukę. Ale Ewa zrobiła na mnie takie wrażenie, że siadałem na widowni kilkakrotnie. Bardzo mi się podobała. Nadal mi się podoba i nadal sobie na nią patrzę, czasem mogę nawet podotykać (śmiech).
GALA: I co pan sobie myślał, tak siedząc w tym teatrze?EWA GAWRYLUK: Właśnie, może powiesz, co sobie myślałeś?
WALDEMAR: Że mi się podobasz i że pewnie musisz być bardzo fajna.
GALA: Mieliście wspólnego kolegę. Szykował pan jakiś plan? WALDEMAR: Nawet nie przyszło mi to do głowy. Wydawało się zupełnie nierealne. Ja, zwykły student, a tu piękna, znana aktorka. Kompletna przepaść. Żadnych planów, tylko czysty podziw!
EWA: Aż ja zobaczyłam zdjęcie z filmu "Autoportret z kochanką", w którym Waldek zagrał z Kasią Figurą, i pomyślałam sobie: "Aha, kolejny cwaniaczek z Warszawy dostał rolę po znajomości". Zresztą nawet miał taką minę na tym zdjęciu, taką cwaniaczkowatą.
WALDEMAR: I tak mi zostało do dzisiaj.
EWA: To prawda. Postanowiłam jednak obejrzeć film i bardzo mile się rozczarowałam, a ponieważ wiedziałam, że Waldek mieszka z moim kolegą Rafałem Mohrem, zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że to świetny film i świetna rola, na co usłyszałam: "Sama mu to powiedz, dam ci go do telefonu". Podał mu słuchawkę. Podziękowałam i wyraziłam swoją opinię. To tyle.
GALA: Co pan poczuł? Zwaliło z nóg?WALDEMAR: Strasznie się zestresowałem i nie wiedziałem, co mam mówić, ale chyba nie było to nic strasznie głupiego, skoro się nie zraziłaś.
EWA: A potem to wszystko jeszcze długo się rozwijało i dojrzewało. Trzeba dodać, że obydwoje byliśmy wtedy w innych związkach. A poza tym byłam wtedy już dosyć znaną osobą i powiem szczerze: bałam się mediów. Bałam się, że zrobię krzywdę Waldkowi. O mnie się już mówiło. Natomiast on był tuż po szkole, na początku swojej zawodowej drogi i zaistnienie w gazetach w kontekście romansu ze starszą aktorką wydawało mi się niefortunne. Długo ukrywaliśmy nasz związek. Kiedy media odkryły, że się pobraliśmy, zaczęto mówić o gorącym romansie i szybkim ślubie, a my tak naprawdę od roku byliśmy już razem.
WALDEMAR: Ślub wzięliśmy po roku, choć o małżeństwie zaczęliśmy rozmawiać już po dwóch tygodniach bycia razem. Obydwoje po poprzednich związkach wiedzieliśmy, że lepiej sprawdzić, jak to jest, kiedy przychodzą zwykłe, codzienne problemy, kiedy trzeba kupić pastę do butów, iść po bułki, obudzić się rano bez makijażu zmęczonym czy wkurzonym. Więc zamieszkaliśmy razem. I kłóciliśmy się trochę na początku.
EWA: Nadal się kłócimy.
WALDEMAR: Ale już nie tak jak wtedy.
EWA: W każdym razie postanowiliśmy, że zaryzykujemy.
GALA: Czym ten związek różnił się od pani doświadczeń?EWA: Różnił się zasadniczo, bo przede wszystkim po raz pierwszy poczułam pewność, że to właśnie z tym człowiekiem chcę być. Nigdy wcześniej nie miałam takiego silnego wrażenia. Bo to się wie albo nie. Ja wiedziałam.
EWA: Często jestem pytana, czy nie boję się upływu czasu, bo jestem starsza od męża i przyjdzie taki moment, że będzie to coraz bardziej widoczne. Nie boję się.
WALDEMAR: Ewa ma poczucie humoru. Ostatnio opowiedziała mi kawał, kiedy to żona pyta męża: czy będziesz mnie kochał, jak będę już stara i brzydka? A on na to: tak, będę cię kochał, będę nawet do ciebie pisał.
GALA: Ktoś odradzał pani związek z młodszym mężczyzną? Mówił, że mężczyźni później dojrzewają...EWA: Waldek na szczęście zdążył dojrzeć, zanim go poznałam.
WALDEMAR: Oj, trochę mnie wychowałaś.
EWA: Nikt mi nic nie radził. Jestem od wielu lat na tyle samodzielną osobą, że sama podejmuję decyzje.
GALA: Może wręcz odwrotnie, może ktoś, na przykład koleżanki, zazdrościły pani młodszego mężczyzny?EWA: Koleżanki zaczęły mi zazdrościć w momencie, kiedy poznały Waldka i przekonały się, że potrafi o wszystko zadbać, jest czuły, opiekuńczy, sprząta, do niczego nie trzeba go zapędzać, bo sam robi wszystko.
WALDEMAR: Nie dodałaś, że świetnie prasuję.
GALA: Co pani najbardziej ceni w swoim mężu?EWA: Właśnie to, że przy nim nic nie muszę. Czuję stuprocentową akceptację. Również mojego wyglądu. Jeżeli ktoś ma wątpliwości co do tego, że starsza kobieta ma szansę czuć się atrakcyjna przy młodszym mężczyźnie, odsyłam do siebie.
WALDEMAR: Ewa jest bardzo pociągająca i nie chciałbym się zagłębiać w ten temat, choć gwarantuję, że miałbym wiele do powiedzenia.
EWA: Czuję się bezpieczna. Bo to nie jest kwestia wieku, tylko nazwijmy to "kultury płci". Kiedy mężczyzna jest starszy od kobiety, tak samo może oglądać się za młodymi dziewczynami. Taki nawyk jest zależny od człowieka, a nie od jego wieku.
WALDEMAR: To ty pokazujesz mi fajne dziewczyny, jak gdzieś idziemy, mówisz: "Zobacz jaka ładna".
EWA: Tak, bo jestem estetką. Prędzej odwrócę głowę za piękną kobietą niż za jakimś przystojniakiem, bo u mężczyzny to nie o wygląd chodzi...
GALA: Powiedział pan, że żona pana wychowała.WALDEMAR: Kiedyś byłem bardzo nerwowy, dzisiaj staram się nie być, bo żona nie lubi, jak taki jestem. Nauczyła mnie, żeby nie pić coca-coli, bo jest niezdrowa. Wielu rzeczy mnie uczy. Jest bardzo zdolna, bardzo piękna na zewnątrz i wewnątrz, jest dobrą aktorką, kucharką, świetnie się zajmuje dzieckiem.
GALA: Codziennie pani to wszystko słyszy?EWA: (śmiech) Tak, oczywiście.
WALDEMAR: Wczoraj nie umyła wanny.
EWA: Ale ty umyłeś.
WALDEMAR: Tak, zawsze myję, ale potem żądam zadośćuczynienia i tak zawsze wychodzę na swoje.
GALA: I wtedy tym bardziej pan wie, czego chce.WALDEMAR: O tak!
GALA: Co Marysia zmieniła w państwa życiu?WALDEMAR: Przewróciła nasz świat do góry nogami.
EWA: Ale wszystko było po kolei. Wzięliśmy ślub i po miesiącu zaszłam w ciążę.
WALDEMAR: Chciałaś szybciej.
EWA: Tak, ale jakoś nie dało rady.
WALDEMAR: Jak to nie dało rady? Źle o mnie mówisz. Muszę zaprotestować (śmiech). Ewa chciała szybciej mieć dziecko, ale pomyślałem sobie, że kiedy przeczyta później w gazecie, że pobraliśmy się, bo była w ciąży, będzie to dla niej trudne i przykre.
EWA: Byłam w takim biologicznym momencie swojego życia, że bardzo chciałam mieć dziecko. Natychmiast. Wyczytałam w różnych głupich gazetach, że mój wiek może mi już przeszkodzić w zajściu w ciążę. Na szczęście nie musieliśmy się starać jakoś specjalnie długo.
WALDEMAR: Tak, zresztą bardzo mile wspominam ten czas starania. Mogę nawet powiedzieć, że to był mój najwspanialszy czas (śmiech). Ale tak poważnie, to Marysia rzeczywiście przewróciła nasze życie. To był zresztą bardzo trudny okres dla naszego związku.
EWA: Mieliśmy poważne problemy finansowe. Przez ciążę wypadłam z rynku. I było nam bardzo ciężko.
WALDEMAR: Kiedy poznałem Ewę, szybko poczułem, że chcę mieć żonę, dziecko, rodzinę i kiedy to rzeczywiście nastąpiło, a przy tym zastała nas taka trudna sytuacja, odczuwałem duży stres. To była taka nasza pierwsza trudna próba.
GALA: Jak ją przeszliście?EWA: Kłóciliśmy się. Miałam huśtawkę hormonalną, z jednej strony dziecko i euforia, a z drugiej strony nie było co włożyć do przysłowiowego garnka. Dobrze, że dziecko karmi się piersią (śmiech).
GALA: Miała pani wtedy pretensje do męża, że nie stanął na wysokości zadania?EWA: Nie, nigdy nie miałam takich uczuć. Może dlatego, że zawsze miałam wbitą do głowy odpowiedzialność za samą siebie, to ja miałam stres, że nie zarabiam, czułam się, jakbym była niepełnosprawna, bo mam małe dziecko i nie panuję nad sytuacją. Nie było we mnie myśli, że to Waldek musi działać, że to on zawiódł. Zresztą nigdy nie wiązałam się z mężczyznami po to, żeby dali mi stabilizację materialną. Źle bym się czuła, gdybym miała dostawać od męża kieszonkowe.
WALDEMAR: Poza tym też nie siedziałem na kanapie, powtarzając: ?Boże, jak ciężko!?. Próbowałem jakoś dorabiać, jednocześnie sam wykańczałem nasze mieszkanie.
WALDEMAR: Wiem, ile mamy na koncie. Był jednak taki moment
w naszym życiu, że to Ewa zarabiała dużo więcej i utrzymywała dom. Nie była to dla mnie komfortowa sytuacja, choć moja żona nigdy nie wypominała mi, że to ona płaci rachunki. Poza tym miałem świadomość, że w tym zawodzie wszystko jest płynne, że za chwilę to ja mogę mieć więcej pracy i więcej zarabiać. Teraz powoli to się zaczyna wyrównywać. Ale Ewa nadal zarabia więcej, ale też więcej wydaje.
EWA: Wiedziałam, że to powiesz.
GALA: Usłyszał pan kiedyś, że ma starszą żonę, która pana utrzymuje?WALDEMAR: Nie, ani Ewa, ani nikt inny nigdy nie dał mi tego odczuć. To był mój wewnętrzny problem.
GALA: Czy czuł się pan kiedyś mężczyzną w cieniu swojej żony?
WALDEMAR: Ewa nigdy nie dawała mi tego odczuć. Spełniałem się jako mąż i ojciec, a im mniej miałem pracy, tym więcej energii poświęcałem Marysi. Zdarzały się oczywiście sytuacje, gdy ktoś nas gdzieś razem zapraszał i kompletnie nie zwracał uwagi na moją osobę. Nie były to komfortowe sytuacje, ale zawsze tłumaczyłem to sobie brakiem kultury osób zapraszających.
GALA: Mąż panią rozpieszcza?EWA: Często. Wczoraj dostałyśmy z Marysią tulipany. Bo tu są w domu dwie kobiety i o obydwie trzeba zadbać, bo inaczej jest zawiść, zazdrość i zgrzytanie zębami.
WALDEMAR: Tak, teraz wszystko musi być podwójnie. Jak chcę przytulić Ewę, to pojawia się od razu też i Marysia.
EWA: To jest córeczka tatusia, etap przylepki mamusi mamy za sobą.
GALA: Trzeba dbać o miłość, taką już sprawdzoną i raz daną? EWA: Pewnie. Trzeba ją pielęgnować. Ktoś powiedział, że kobiety kochają uszami, lubią słyszeć słowa, które świadczą o tym, że się jeszcze podobają. Waldek ma w tej kwestii gadane. Nie mogę narzekać.
WALDEMAR: Przygotowuję się do tego. Zapisuję i potem wiem, co powiedzieć. Poza tym mam przyjaciela, Cezarego Harasimowicza, który jest najlepszym polskim scenarzystą i pisarzem. Jak jestem w kłopocie, to dzwonię do niego i on zawsze podrzuca mi coś odpowiedniego.
EWA: Trzeba szanować człowieka, nie można traktować kogoś jak stare kapcie, bo miłość zaniknie, zgasną emocje i namiętność.
WALDEMAR: Aby zasłużyć na szacunek tego drugiego człowieka, to też trzeba coś za sobą nieść. Dbać o siebie fizycznie i psychicznie.
EWA: To jest kwestia naszej kultury. Akceptujemy inność partnera, o ile ona nie uwiera na tyle, że nie sposób z tym żyć. Nie można zmieniać drugiego człowieka tak, żeby pasował do naszych marzeń. Ważne jest, żeby mieć swoje światy, swoje sprawy.
WALDEMAR: I po siedmiu latach małżeństwa nadal mieć o czym ze sobą rozmawiać.
1 z 3

gawryluk1
2 z 3

gawryluk2
3 z 3

gawryluk3
Polecane
„Matka traktowała moją żonę jak śmiecia, bo Ewa była rozwódką. Kazała mi wybierać pomiędzy rodziną, a miłością”
„Nigdy nie myślałem o Ewie w ten sposób. Czy to możliwe, że zakochałem się w swojej najlepszej przyjaciółce?”
Ewa Gawryluk i Waldemar Błaszczyk rozwodzą się po 22 latach małżeństwa. Jest oświadczenie pary
Podział obowiązków? Te rzeczy wychodzą „w praniu” - O swoim małżeństwie opowiadają Ewa Gawryluk i Waldemar Błaszczyk
„Matka traktowała moją żonę jak śmiecia, bo Ewa była rozwódką. Kazała mi wybierać pomiędzy rodziną, a miłością”
„Nigdy nie myślałem o Ewie w ten sposób. Czy to możliwe, że zakochałem się w swojej najlepszej przyjaciółce?”
„Mąż córki miał ciężką rękę, a teściowa tylko mieszała jej w głowie. Uknuła intrygę, żeby Ewa nie mogła się rozwieść”
„Otworzyłem przed Ewą swoje serce, a ona sięgnęła prosto do portfela. Dałem wiarę jej łzawym historyjkom o siostrze”
Maciej Orłoś rozstał się z żoną po 26 latach związku. Dziennikarz krótko i dosadnie skomentował doniesienia
Ewa, 34 lata: „Mąż mnie zdradził, a teraz chce wrócić. Może się płaszczyć i błagać, ale ja gardzę używanym towarem”
„To miał być fajny, babski wieczór. Sprawa zaczęła wyglądać poważnie, gdy Ewa wyjęła talię kart”
Ewa Farna śpiewa 3-miesięcznej córce na rozczulającym nagraniu. „Rozpłynęłam się” – piszą fani
Ruszyła III edycja Uniwersytetu Sukcesu! Uczestniczki nauczą się programowania, marketingu i nie tylko
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa