Czy mogło być lepiej?
Byliśmy z Ich Troje za kulisami Eurowizji Dla jednych ten festiwal to parada bezguścia. Dla innych - dowód na to, że muzyka stoi ponad narodowymi podziałami. Dla Michała Wiśniewskiego występ w Rydze był telewizyjną wizytówką, którą rozdał 170 milionom potencjalnych fanów.

Wielkiego wstydu nie było.
Siódme miejsce to najlepszy wynik Polaków na Eurowizji, odkąd Edyta Górniak została numerem dwa w 1994 roku. - Jestem zadowolony z naszego rezultatu. Wrócę do kraju z podniesionym czołem - mówił Michał Wiśniewski tuż po zejściu ze sceny. Wszyscy mogli obejrzeć jego występ w telewizji. Jednak tylko Gala towarzyszyła Ich Troje podczas całego pobytu w Rydze. 2 DNI PRZED FINAŁEM
godz. 14:00
Na konferencji prasowej Ich Troje melduje się kilkudziesięciu dziennikarzy, zaintrygowanych egzotycznym wokalistą, który "wygląda jak punk, a śpiewa jak żołnierz Bundeswehry". Michał tłumaczy, że piosenka Keine Grenzen jest hymnem przyjaźni między narodami, dlatego została wykonana po niemiecku, rosyjsku i polsku. Turecki korespondent z uznaniem kiwa głową. Jednak jego kolega, stojący obok, dopytuje się szeptem: - Nie rozumiem. To znaczy, że oni w Polsce mówią trzema językami?
godz. 16:00
Problemów z interpretacją piosenki Ich Troje jest więcej. Na internetowym czacie ktoś pyta Michała, jakie właściwie ma przesłanie dla świata, w którym każdego dnia giną niewinni ludzie. - Fuck you Bush! - odpisuje wokalista. Jego wypowiedź cytują zagraniczne media. 1 DZIEŃ PRZED FINAŁEM
godz. 16:00
- Ten festiwal jest wart tyle, ile miejsce, które się na nim zajmie. Jeśli jest się gdzieś w ogonie, to zawsze można powiedzieć: Eurowizja? Phi, kto by się tym przejmował - mówił Michał dwa tygodnie wcześniej. Dziś nie jest tak niefrasobliwy. - Jeśli jutro zajmę miejsce na końcu, to będzie ciężko, ale jakoś to zniosę. Najwyżej zamknę się w pokoju i nie będę z nikim gadał - wzdycha, siedząc z żoną w hotelowej restauracji. Apetyt opuszcza go po pierwszym kęsie. - To od stresu - kiwa głową ciężarna pani Wiśniewska i dodaje: - Jak jutro nie dostaniemy punktu od pierwszych trzech krajów, to ja chyba z tych nerwów urodzę...
godz. 17:00
Kiedy ja dojadam spaghetti gwiazdora, menedżer Ich Troje staje oko w oko z agentem ich największego rywala - Tatu. Iwan Szapowałow opiekuje się Julią i Leną, odkąd "tatuszki" skończyły 14 lat. Wcześniej pracował jako dziecięcy psychiatra oraz spec od reklamy, więc błyskotliwa kariera Tatu nie jest przypadkiem. - Przyjechaliśmy tu, żeby wygrać - rzuca z uśmiechem. - A, to ciekawe, bo my też... - pada odpowiedź. Szapowałow mierzy nas wzrokiem: - Nu, haraszo. Możecie wygrać, ale po nas - zgadza się łaskawie.
godz. 23:00
Michał chce rozładować stres. Niestety, wszystkie lokale w malutkiej Rydze okupują tłumy. Poszukując intymności, lądujemy na hotelowym korytarzu. Po chwili na posadzce walają się buteleczki po trunkach z minibaru. - Tu nie sprzedają alkoholu po 22.00 - ktoś zauważa ponuro. Sytuację ratuje Marek Sierocki, dzieląc się zakupami ze strefy wolnocłowej. Z każdą wychyloną szklaneczką nabieramy coraz większej pewności, że "jutro będzie dobrze".
godz. 1:00
Czas na próbę wokalną. Korytarz rozbrzmiewa polskimi śpiewami. Ktoś myli tekst piosenki. Zamiast "keine Grenzen" słychać "kamień w nerce". Sławomir Zieliński, szef telewizyjnej Jedynki, wykrzykuje radośnie: - Ja mam aż cztery! Gwiazdor wznosi toast: - Sławek, piję za to, żebyśmy w przyszłym roku robili Eurowizję w Polsce! Zieliński uśmiecha się: - No, wtedy wam dopiero pokażę, jak to się robi!
godz. 3:00
Michał sięga po komórkę: - Cześć, Piasek! Dzwonię, żebyś życzył mi szczęścia na jutro... W tym czasie towarzystwo próbuje ustalić przyczyny największej polskiej porażki w dziejach Eurowizji. Ostatecznie dochodzimy do wniosku, że Piasek był dla wszystkich niemiły i "gwiazdował", a Michał to swój chłop - każdemu rękę poda, podziękuje za udane próby, a jak trzeba nagrać powtórkę, to też nie ma problemu. Wszyscy go za to w Rydze pokochali. Nawet dyrektor łotewskiej telewizji co chwila poklepuje Wiśniewskiego po ramieniu ze słowami: - Zuch malczik! DZIEŃ FINAŁU
godz. 16:00
- Dla mnie Eurowizja to jest okazja, żeby się pokazać. Kilkaset milionów osób dowie się o Ich Troje. Trzeba to wykorzystać - mówi Michał. - Festiwal zrobi nam promocję przed wydaniem płyty na rynek niemiecki. Wspominając wczorajsze toasty w towarzystwie Sławomira Zielińskiego, pytam lidera Ich Troje, czy konflikt z TVP poszedł w zapomnienie. Zaledwie kilka tygodni temu wokalista straszył, że nie pojedzie do Rygi, bo publiczna telewizja nie zapewniła mu należytej promocji. - Nigdy nie było żadnego konfliktu - wypiera się artysta. - To wy, dziennikarze, rozdmuchaliście całą sprawę! Rozmowę przerywa nam komentator BBC, który podchodzi z prośbą o autograf. - Gratuluję wam świetnej piosenki - tryska entuzjazmem. - Czy uważam, że jej tekst jest naiwny? Może i tak, ale przecież to tylko Eurowizja!
godz. 19:00
Przysłuchuję się rozmowom zagranicznych dziennikarzy. Węgier i Szwed komentują poszczególnych wykonawców. Co sądzą o Ich Troje? - Mają ładną piosenkę, ludziom się podoba, ale nie będę namawiał swoich rodaków, żeby na nią głosowali - mówi radiowiec ze Sztokholmu. - Dlaczego? - dziwi się Węgier. Słychać śmiech: - A kto by chciał w przyszłym roku jechać na Eurowizję do Polski?
godz. 22:00
Zaczęło się! Kiedy na scenę wchodzi duet Tatu, sala zamiera w oczekiwaniu na zapowiadany skandal. Niestety, skandalu niet. Dziewczyny grzecznie odśpiewują swój przebój, po czym zamiast do sektora dla VIP-ów ruszają do... dziennikarskiego bufetu. W gronie reporterów, którzy rzucają się w ich kierunku, brakuje jedynie polskiego fotografa. Znajduję go przy barze, oczekującego na darmowe piwo. Dziwi się, że długa kolejka tak nagle znikła...
godz. 1:30
Znamy już wyniki. Na Ich Troje zagłosowało 15 krajów. Maksymalną liczbę punktów przyznali nam tyko Niemcy. - Widać promocja zespołu za Odrą przynosi efekty - cieszą się przedstawiciele wytwórni, dla której nagrywa Ich Troje. Wszyscy wyrażają oburzenie, że Rosjanie nie przyznali Polsce nawet punktu. Nikt nie ukrywa więc złośliwej satysfakcji z porażki Tatu, które zajęło trzecie miejsce: - Dobrze im tak! Zadzierały nosa, to mają za swoje.
godz. 2:00
Jako pierwsza z garderoby wychodzi Justyna Majkowska. Ma szczęśliwą minę: - Nie mogło być lepiej! - mówi. Parę minut później pojawia się Michał: - Kurczę, mogło być lepiej! Ale pocieszam się tym, że w jakiś tam sposób zająłem pierwsze miejsce. Byliśmy numerem jeden spośród krajów śpiewających w swoich własnych językach. Jak się teraz czuję? Jak uczniak po stresującym egzaminie. Dobrze, że to się skończyło. Że już nie muszę niczego nikomu udowadniać. Najwięcej żalu mam do Rosji i Izraela. To, że nie dali nam punktu, jest żenujące. Tam mieszka wielu naszych przyjaciół i rodaków. Nie rozumiem, jak mogli się od nas odwrócić w takiej chwili! Justyna dorzuca: - Ale my też byliśmy świniami, że na Niemców tak słabo zagłosowaliśmy.
godz. 3:00
Czas na wielką fetę! Oficjalne przyjęcie okazuje się jednak niewypałem. Przekąski już zjedzone, a za drinki trzeba płacić. I znów hotelowy korytarz okazuje się lepszym miejscem na świętowanie udanego występu. Czasu jest niewiele. Za kilka godzin samolot zabierze nas do Polski. Pytam Michała, co dalej? Zaciąga się papierosem i popija whisky z plastikowego kubka: - W przyszłym roku wystawię do Eurowizji swojego reprezentanta, którego przygotuję tak, jak żaden polski artysta nie był jeszcze poprowadzony - mówi. - Czy sam wystartuję? Niewykluczone, ale na pewno nie będę po raz drugi reprezentował Polski. Może wystąpię w barwach Niemiec... Marcin Prokop
1 z 1

3365
Polecane
„Gdyby nie wujek Waldek nasze wesele byłoby totalną klapą. Straciliśmy niemałą zaliczkę, ale mogło być o wiele gorzej”
„Chciałam być fair, gdy przyłapałam narzeczonego przyjaciółki na zdradzie. Zamiast wesela, odwołała moje zaproszenie”
„Gdyby nie wujek Waldek nasze wesele byłoby totalną klapą. Straciliśmy niemałą zaliczkę, ale mogło być o wiele gorzej”
„Chciałam być fair, gdy przyłapałam narzeczonego przyjaciółki na zdradzie. Zamiast wesela, odwołała moje zaproszenie”
„Po imprezie obudziłem się obok ślicznej kobiety. Wszystko byłoby dobrze, gdyby to nie była matka mojego kumpla”
„Podczas majówki spotkałam byłego faceta i wszystko wróciło. Dlaczego moje życie miłosne musi być tak skomplikowane?”
„W sanatorium zamiast reperować zdrowie, uleczyłam swoje serce. Przystojniak przypomniał mi, jak dobrze być kobietą”
„Mówią, że żona musi dobrze wyglądać, żeby facet nie poszedł do innej. Ja nie chciałam być tylko ozdobą męża”
„Córka na przyjęciu będzie księżniczką w bielutkiej bezie. Kreacja na komunię ma być jak na wesele, a nie na pogrzeb”
„Na moim weselu pojawił się nieproszony gość. Nic nie mogło mnie przygotować na to, co usłyszałam tej nocy”
„Tajemnicza paczka zburzyła mój spokój. Nie wierzyłam, że mój mąż mógł być zdolny do czegoś takiego”
„Romans z nauczycielem miał być antidotum na życie samotnej matki. Nie tylko mi udzielał prywatnych korepetycji”
„W delegacji do Gdańska poczułem się jak młody bóg. To miała być tylko przygoda, a teraz nasionko zakiełkowało”
„Wychowałam dziecko córki jak swoje własne, żeby oszczędzić jej wstydu. Teraz sobie przypomniała, że chce być matką”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa