Beata Kozidrak nowy wywiad w "Gali" "Życie po pięćdziesiątce jest piękne!" [WYWIAD + SESJA]
Krążą o niej legendy. Wielki majątek, kariera jak z bajki i medialny rozwód, którym żyła cała Polska. Tymczasem Beata Kozidrak cieszy się prostymi przyjemnościami. Lubi spędzać czas z córkami, rozmawiać z zaufanymi przyjaciółmi i koncertować dla fanów, którzy nie opuścili jej w najtrudniejszych momentach życia. W tym roku razem z zespołem Bajm świętuje 40-lecie swojej działalności.

- Damian Gajda
GALA: Jubileusz Bajmu to dobry moment na podsumowania?
Beata Kozidrak: Nigdy nie robię podsumowań, bo jestem otwarta na to, co przynosi życie. Zamiast skupiać się na przeszłości, z radością patrzę w przyszłość. Wciąż jestem czynną artystką – nagrywam płyty, koncertuję. Nie chcę zamykać się w świecie przebojów, które są doskonale znane.
Ale słowo „jubileusz” sugeruje zamknięcie jakiegoś etapu...
No właśnie. Doceniam wielki dorobek Bajmu – pracę Andrzeja, zespołu, swoją, bo wiem, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Odnieśliśmy sukces, o którym na początku kariery żadne z nas nawet nie śniło! Przygotowując się do wydania płyty „The Very Best”, słuchałam naszych starszych piosenek i miałam wrażenie, że śpiewa je jakaś inna Beata...
Na czym polega jej inność?
To Beata, która ma inną barwę głosu, inne postrzeganie muzyki. Kocha scenę, ale czuje się na niej trochę niepewnie, szuka siebie w gąszczu dźwięków i właściwie dopiero zaczyna się uczyć wszystkiego sama.
Przed nią jeszcze sceniczne eksperymenty i wielki sukces.
(uśmiech) Zawsze byłam odważnym twórcą, śpiewałam po swojemu, bo lubię zaskakiwać – siebie, fanów. Każda moja piosenka powstawała pod wpływem różnych doświadczeń i emocji.
Zaskakiwałaś nie tylko muzyką, ale też kreacjami scenicznymi. Lansowałaś nowe mody. Pamiętam, jak moja mama zrobiła sobie fryzurę „na Kozidrak”.
Polska w latach 80. wyglądała ponuro. A ja chciałam być kolorowa – w środku i na zewnątrz. Nie miałam do dyspozycji fryzjerów, stylistów, którzy pracowali nad moim wizerunkiem, dlatego sama go sobie wymyślałam. Spotykałam się często z krytyką, ale nie przejmowałam się tym, bo wiedziałam, że jako młoda artystka powinnam eksperymentować, by odnaleźć swój styl.
Dzieciństwo miało wpływ na to, kim jesteś teraz?
Byłam raczej grzecznym, ale bardzo zdeterminowanym dzieckiem. Kiedy coś zaplanowałam, musiałam dopiąć swego. Na przykład długo namawiałam rodziców, żeby zapisali mnie na zajęcia do ogniska baletowego. Sześć lat później dostałam propozycję kontynuowania nauki w liceum baletowym w Warszawie, ale mama się na to nie zgodziła. Zostałam w Lublinie i trenowałam szermierkę oraz gimnastykę artystyczną. Wiedziałam jednak, że to muzyka jest całym moim światem.
Pamiętasz, kiedy po raz pierwszy stanęłaś przed publicznością z mikrofonem w dłoni?
W liceum występowałam w szkolnym zespole. Jako 16-latka śpiewałam z bratem w różnych domach kultury i klubach studenckich. Na jednym z takich występów pojawił się Andrzej Pietras, który przyjaźnił się z moim bratem. Andrzej miał już wtedy swój zespół, w którym śpiewał i grał na perkusji. Spodobało mu się nasze granie i zaproponował, abyśmy wspólnie stworzyli zespół. Dołączył do nas gitarzysta Marek Winiarski, a później Andrzej Grądkiewicz i Andrzej Koziara. I tak pod koniec lat 70. powstał zespół Bajm. Po kilku wygranych przeglądach piosenki trafiliśmy na scenę w Opolu.
Co na to Twoi rodzice?
Bali się, że zejdę na złą drogę. Dla nich świat show-biznesu pełen był pokus, kojarzył się z patologią. Pamiętam, jak sąsiadki mamy pytały, dlaczego śpiewam o prostytutce. Lansowałam wtedy piosenkę „OK, OK, nic nie wiem, nic nie wiem” i przecież ten tekst nie był o mnie! Piszę nie tylko o własnych przeżyciach, ale również na podstawie obserwacji zachowań innych.
Kiedy zaśpiewałaś w Opolu, byłaś jeszcze w liceum.
Musiałam wrócić do szkoły, by zdać maturę. Obiecałam to tacie, który wziął mnie któregoś dnia na rozmowę i powiedział, że mi nie odpuści.
Nie obawiałaś się, że zostaniesz niewolnicą jednej piosenki?
Dzisiaj młodzi artyści mają na siebie jakiś plan, a ja po prostu szłam na żywioł.
Byłaś pewną siebie, przebojową nastolatką, która dobrze czuje się na scenie?
Trochę rozrabiałyśmy z przyjaciółką, ale miałam mnóstwo kompleksów. Wydawało mi się, że nie jestem zbyt ładna – cierpiałam z powodu swoich piegów! (śmiech) Zdawałam sobie sprawę, że jeszcze wiele muszę się nauczyć, że brakuje mi umiejętności wokalnych.
Niektóre dziewczyny w Twoim wieku zachłysnęłyby się popularnością, a Ty wykazałaś się pokorą.
Mój występ w Opolu oglądały miliony widzów z całej Polski. Piosenka „Piechotą do lata” spodobała się tak bardzo, że bisowaliśmy kilka razy. Kiedy następnego dnia rano wyszłam do sklepu, by kupić bułki na śniadanie, ludzie krzyczeli za mną „Dolata, dolata idzie!”. Z dnia na dzień stałam się rozpoznawalną osobą, ale w głowie miałam plan: skończyć szkołę i zdać maturę.
Popularność kojarzy mi się z samymi przywilejami: podróżami, spotkaniami z ciekawymi ludźmi. Tobie również?
Wielu znakomitych artystów nie udźwignęło sukcesu, uciekli w używki. Ja też przeżywałam chwile załamania. Na szczęście miałam wokół siebie wspaniałych przyjaciół, rodzinę, którzy ściągali mnie na ziemię. To duże szczęście móc po koncercie wrócić do domu, gdzie czekają na ciebie mąż i dwie córki, a nie spędzić samotnie noc w hotelu.
Na co wydałaś pierwsze zarobione pieniądze?
Kupiłam bliskim jakieś prezenty. Cieszę się, gdy mogę obdarowywać ludzi, których kocham, i patrzeć, jak się z tego cieszą. Moja przyjaciółka po jednym z koncertów powiedziała: „Zobacz, ile szczęścia ofiarowujesz tym, którzy tu przychodzą. Jesteś dla nich najpiękniejszym prezentem”.
Często ulegasz emocjom?
Mam w sobie dwie natury: doświadczonego przez życie, racjonalnego Byka i wrażliwej kobiety, którą potrafią wzruszyć drobiazgi.
Macierzyństwo bardzo Cię zmieniło?
Pierwszą córkę, Kasię, urodziłam w wieku 20 lat. Nagle moje życie wywróciło się do góry nogami – nie mogłam myśleć już tylko o sobie, bo byłam odpowiedzialna za dziecko. Branża muzyczna jest bardzo egoistyczna – wszyscy wymagają od ciebie, żebyś była ciągle uśmiechnięta, wypoczęta i miała głowę pełną nowych pomysłów. A młoda matka nie zawsze daje sobie z tym radę...
Kasia zmieniła Cię też jako artystkę?
Na pewno stałam się bardziej wrażliwa. Czułam, że jest na świecie ktoś mi bardzo bliski, dla kogo warto żyć, śpiewać i tworzyć.
Połowa lat 80. to był intensywny okres w Twojej karierze.
Dużo podróżowałam – nie tylko po Polsce, ale też po całym świecie. Czułam, że gdy wyjeżdżam, Kaśka bardzo za mną tęskni. Źle znosiłam długie rozłąki, dlatego zabierałam ją ze sobą. W kryzysowych momentach przypominałam sobie słowa Zbyszka Wodeckiego, który żalił mi się kiedyś, że nigdy nie nadrobi nieobecności w domu, gdy jego córka była mała.
Ale dzięki temu Kasia miała piękne dzieciństwo.
W wieku pięciu lat poleciała z nami do Stanów. Kolorowe plakaty, neony, MTV zrobiły na dziecku, przyzwyczajonemu do szarości PRL-u, wielkie wrażenie. Podczas kolejnych wyjazdów poczuła amerykańską wolność, zaczęła uczyć się angielskiego i dzisiaj świetnie mówi w tym języku.
Nie chcieliście zostać tam dłużej?
Rozmawialiśmy o tym z Andrzejem, ale wiem, że za bardzo tęskniłabym za Polską. Ameryka jest krajem wielkich możliwości, ale moje serce, rodzina, przyjaciele zostali w Lublinie. Nie umiałabym też tego zrobić fanom, z którymi jestem związana.
Moja koleżanka, której powiedziałem, że dziś się spotykamy, przyznała, że w Ameryce miałabyś szansę zostać drugą Madonną.
Może i tak? Ale nie ma co gdybać. Dla mnie zawsze to rodzina, a nie popularność czy pieniądze, była na pierwszym miejscu.
Ludzie pokochali Cię właśnie za tę zwyczajność, za to, że nie budujesz dystansu.
Nie jestem taka miła i potulna, na jaką wyglądam. Kiedy ktoś mnie zirytuje, potrafię być straszną zołzą. (śmiech) Bywam kategoryczna w ocenach – potrafię się odwrócić na pięcie i wyjść.
Gwiazdorzysz!
Nie, nie gwiazdorzę. Ja po prostu daję z siebie maksimum i tego samego oczekuję od innych.
Wobec przyjaciół też jesteś taka wymagająca?
Od nich oczekuję przede wszystkim lojalności. Jeśli się z kimś przyjaźnię, jestem wobec niego szczera i powierzam mu wszystkie swoje sekrety. Mówię całą prawdę, nawet gdy jest dla niego bolesna. Nie umiem zamiatać problemów pod dywan. Mam kilka zaufanych przyjaciółek. Wśród nich są moje córki, Kasia i Agata.
A w związku przyjaźń też jest ważna?
W związku ważne są trzy ogniwa: przyjaźń, miłość i seks. Jeśli możesz sobie pozwolić przy partnerze na łzy, a jednocześnie świetnie dogadujecie się w łóżku i lubicie spędzać ze sobą czas, to nie ma nic piękniejszego. Ważne też, by nie był zazdrosny o sukcesy, nie konkurował. Na tym polega związek idealny. Ale czy takie istnieją?
Chyba nie... Po Twoim rozwodzie z Andrzejem tabloidy prześcigały się w spekulacjach na temat powodów Waszego rozstania. Mimo tego, co pisano, świetnie się dogadujecie, macie przyjacielską relację.
Wspólnie pracujemy nad jubileuszem Bajmu, wieloma innymi koncertami i projektami. Wspieramy się i jest to bardzo kreatywna współpraca. Udało nam się stworzyć zespół, który już mocno wpisał się w historię muzyki rozrywkowej.
Nabrałaś po latach dystansu do tego, co mówią o Tobie ludzie, których nie znasz?
Nigdy się tym nie przejmowałam. Nie da się walczyć z kłamstwem. Zwłaszcza jeśli ktoś żywi się sensacją i sztucznie ją nakręca. Śmieję się z tych komentarzy. Wiesz dlaczego? Bo mam poczucie własnej wartości.
Twoi rodzice tego nie przeżywają?
Starałam się ich przed tym chronić, zwłaszcza mamę. Ona jest z tego pokolenia, które uważa, że jeśli coś zostało opisane w gazecie, to tak rzeczywiście jest.
Wróćmy do mężczyzn. Co powinien mieć w sobie facet, by zwrócił Twoją uwagę?
Powinien być wesoły, mądry, mieć coś do powiedzenia. I musi mnie szanować. Szukam w ludziach prawdy, autentyczności. Wampirom energetycznym mówię „do widzenia”.
Ilu masz prawdziwych przyjaciół?
Takich, do których mogę zadzwonić w środku nocy, gdy jest mi źle i potrzebuję się wygadać? Kilku.
Bliżej Ci do męskiego czy do kobiecego świata?
Nie wierzę w damsko-męską przyjaźń. Jeśli kobieta spotyka na swojej drodze fajnego faceta, z którym może porozmawiać o wszystkim, to relacje koleżeńskie szybko przeradzają się w związek.
Byłabyś w stanie wybaczyć przyjacielowi kłamstwo?
To zależy, jaka byłaby skala tego kłamstwa. Nie lubię, gdy ktoś mnie obgaduje za plecami. Jeśli chce mi powiedzieć coś nawet bardzo przykrego, nie obrażę się, gdy zrobi to wprost Najgorsza prawda jest lepsza od oszustwa.
Córki są zawsze przy Tobie, gdy dzieje się coś złego?
Tak, bardzo mnie wspierały podczas medialnego rozwodu z Andrzejem. Nie chcieliśmy tego nagłaśniać, a mimo to staliśmy się bohaterami masowej wyobraźni. To doświadczenie mnie wzmocniło. Wiem, jak wielką siłą są fani, którzy byli dla mnie wsparciem w najtrudniejszych chwilach mojego życia.
Co daje Ci dzisiaj największe szczęście?
Moje córki, wnuki. To, że są zdrowi, uśmiechnięci.
Jak łączysz wielkie emocje, które Tobą targają, z racjonalnym podejściem do świata?
To kwestia doświadczeń. Czasami trudne dzieciństwo sprawia, że uodparniamy się na różne trudne wydarzenia w przyszłości. Ja dorastałam w kochającej się rodzinie. Mama zajmowała się mną i dwójką starszego rodzeństwa, tata był inżynierem budowlanym i wyjeżdżał w delegacje. I choć nie zarabiał dużo, z każdej delegacji przywoził nam jakiś prezent. Ale na lubelskiej Starówce, gdzie spędzałam całe dnie, poznałam rówieśników z różnych, często patologicznych domów. Poznawałam ich ojców alkoholików, matki, które sobie z tym nie radziły. Pamiętam, że z niektórymi dzieliłam się kanapkami. W sierpniu zagram na placu Zamkowym w Lublinie niezwykły koncert w ramach świętowania jubileuszu Bajmu. Bardzo czekam na ten moment. Scena stanie tuż obok kamienicy, w której się wychowałam. Do udziału w tym koncercie zaprosiłam orkiestrę i chór z Lublina.
Orkiestra wystąpi też na koncertach jubileuszowych Bajmu w listopadzie i grudniu.
Tak. Będą to wielkie koncerty pod hasłem „Płynie w nas gorąca krew”. Muzyczna podróż przez cztery dekady naszej 40-letniej działalności. Kostiumy do każdej dekady zaprojektuje inny polski projektant. Myślę, że kolejny raz zaskoczymy naszych fanów.
Masz świadomość tego, jak dużo dostałaś od losu?
No pewnie, jestem za to bardzo wdzięczna, chociaż nie uważam, żebym była szczególnie rozpieszczana przez życie.
Zdarza Ci się płakać?
Często się wzruszam. Płaczę, kiedy dzieje się krzywda dzieciom, ale też na koncertach, widząc, jak fani reagują
na moją muzykę.
Wiem, że „wiek” to brzydkie słowo, ale...
Znam je! (śmiech)
No dobrze, to zapytam: z wiekiem stajesz się bardziej sentymentalna?
Cieszą mnie piękne wspomnienia, które wracają przy okazji tego jubileuszu, ale nie jestem niewolnicą przeszłości. Myślę o nowych projektach, płytach, widzę, że na horyzoncie wiele dobrego przede mną. Życie po pięćdziesiątce jest piękne!
1 z 4

Beata Kozidrak i zespół Bajm w Gali
2 z 4

Beata Kozidrak i zespół Bajm w Gali
3 z 4

Beata Kozidrak i zespół Bajm w Gali
4 z 4

Beata Kozidrak w Gali
Polecane
Piękne życzenia na nowy tydzień – inspiracje, które przynoszą radość i uśmiech
Modlitwa na Nowy Rok o opiekę, zdrowie, pokój i pomyślność. Poznaj treść pięknych modlitw na Nowy Rok
Życzenia na Boże Narodzenie i Nowy Rok – piękne propozycje pełne ciepła i radości
Kartki na Nowy Rok i życzenia noworoczne - piękne i zabawne teksty do przepisania lub wydruku
Beata Kozidrak wspomina początki kariery, zdradza plany na lato i zapowiada nową płytę: "To będzie inna Beata!" [WYWIAD]
„Całe życie kochałem cudze dziecko. Może jestem za miękki, ale nie potrafię tak po prostu przestać być ojcem”
Ostatni wywiad Kory. Padają w nim piękne słowa o sensie życia... Artystka miałaby dziś 71 lat
„Oddałam mechanikowi do naprawy swoje auto i życie. Niestety, pod maską pięknego Ferrari krył się zdezelowany gruchot”
Beata Krygier, pierwowzór bohaterki serialu „Skazana”, opowiada jak wygląda życie w kobiecym więzieniu: "O tym, co się tam działo, nie powiedziałam nawet najbliższym" [WYWIAD]
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa