Barbara Falandysz
Niezatapialna Straciła męża, lecz nie przestała być matką. Pamiętała o tym w każdym dramatycznym momencie. Gali opowiada, jak przeprowadziła dzieci przez chorobę i śmierć ukochanego ojca.

- Gala
Jeszcze nie potrafi sobie wyobrazić, że nadejdzie taki moment, w którym powie: "Oto pierwszy dzień reszty mojego życia". Przeciwnie, jak mówi, z każdym krokiem jest gorzej. Ale codzienność wciąga, zwłaszcza potrzeby i problemy dzieci zmuszają do aktywności. - Czy chcę, czy nie, muszę być niezatapialna - mówi Barbara Falandysz. Gala: "Ty jesteś moją miłością" - tak zwracał się do ciebie profesor Lech Falandysz.
BARBARA FALANDYSZ: Bez przerwy to powtarzał. Wobec mnie i dzieci zawsze okazywał uczucia.
B.F.: Źle. Mam wrażenie, że zawsze spadnę na cztery łapy, że nie dam sobie zrobić krzywdy, że nie pozwolę się wdeptać w ziemię, ale to nie ma dla mnie wartości. Bo nie ma drugiej osoby, z którą bym wszystko dzieliła. Nie chodzi tylko o kłopoty, ale i o radości.
Gala: Zostałaś z czworgiem nastoletnich dzieci, bez pracy.
B.F.: Muszę wrócić do pracy. Niby jestem samotniczką, domatorką i najchętniej bym siedziała w domu. Wierzę jednak, że najlepszym lekarstwem na to, co teraz czuję, jest wyjście między ludzi. Głupio tak zostać samą, z czworgiem dzieci, z których żadne nie ma jeszcze 18 lat. Dostaliśmy rentę rodzinną. Dwa tysiące złotych na całą piątkę.
Gala: Dzieci są już starsze i bardziej samodzielne.
B.F.: No, i co z tego! Bałaganią większymi ubraniami. Kiedyś majtki i spodenki zajmowały kawalątek, a teraz te wielkie gacie i portki rozciągają się na pół pokoju. Dzieci ciągle wymagają nieustannej uwagi i opieki.
Gala: Jak przeżyły śmierć ojca?
B.F.: Być może obrażą się na mnie, jak to przeczytają, ale śmiem twierdzić, że przeżyły to lepiej niż ja. Tłumaczę sobie to tak, że dla nich to jest w miarę naturalna kolej rzeczy. Umiera rodzic, nawet za wcześnie, ale to dzieci chowają rodziców. A mnie los odebrał wspaniałe 25 lat życia. Oczywiście, im był ojciec potrzebny. Ale już są nastawieni na to, że spotkają partnerów, już strzelają oczami za płcią przeciwną. Mają też bardzo wypełniony czas. Pani w szkole powiedziała mi, że nie wie, jak ja to zrobiłam, ale po dzieciach nie widać, co się wydarzyło.
Gala: Może dlatego, że przygotowałaś je do tej chwili?
B.F.: Robiłam to z pełną świadomością. Kiedy mój ojciec chorował na raka, miałam 19 lat. Rodzina nie za bardzo informowała mnie o stanie jego zdrowia. Myślałam, że ojciec choruje, żeby potem wyzdrowieć. Nikt mi nie powiedział, że tak się nie stanie. Od momentu gdy się dowiedziałam, że Leszek jest chory, wezwałam starsze dzieci i powiedziałam, jak wygląda sprawa. Oni tej myśli nie chcieli do siebie dopuszczać, ale ja z całym okrucieństwem im mówiłam: "Ludzie, może być różnie". "Mama, przestań, na pewno tata wyzdrowieje" - odpowiadali. A ja na to: "Też bym chciała, żeby tak było, ale musicie się liczyć ze wszystkim". To tak drążyło, drążyło...
Gala: Byli przy śmierci ojca?
B.F.: Tak. Wszyscy byliśmy z nim. On na nas czekał... Wiedziałam, że to jest koniec, od razu gdy tego dnia weszłam do sali. Zaczęły się kłopoty oddechowe. Dzieci widziały jeszcze ojca w trumnie. To też była moja decyzja, prawie nacisk. One się bały. A ja mówiłam: "Żebyście potem nie żałowali, bo to jest nie do nadrobienia". Poszłam na pierwszy ogień. Zobaczyłam, że jest uśmiechnięty, i poprosiłam dzieci do środka. Powiedziały, że tego nie żałują.
Gala: Pogrzeb pamiętasz?
B.F.: Słabo. Byłam na prochach. Świadomie wzięłam, bo nie używam lekarstw. Wzięłam, bo się bałam. Nie chciałam zemdleć.
B.F.: Fantastyczny. Kochał je jednakowo mocno, ale każde za co innego. Mówił, że posiadanie małego dziecka w wieku 50 lat jest rzeczą wręcz nieprzyzwoitą. A potem miał na punkcie Frytki kompletnego fioła. Nigdy nie byłam z dziećmi w kinie. On to robił.On prowadził na tenisa. Dla dzieci zawsze miał czas. To nie był ojciec dochodzący. Gdy przychodził wieczorem do domu, to dzieci robiły mu kolację. Ja się do tego nie dotykałam. "Zróbcie mi kanapki i pomidory" - prosił.
Gala: Czy po jego odejściu zmienił się rytm życia w domu?
B.F.: Nie, bo rytm był i jest niezmienny. Szkoła, treningi, zajęcia. Zresztą zdążyliśmy się przeprowadzić do nowego mieszkania. W tym mieszkaniu Leszek tak naprawdę nie zdążył stworzyć swojego miejsca.
Gala: Gdy pracował w gabinecie, krzyczałaś: "Bądźcie cicho, tata pracuje"
B.F.: Nawet jak im tak mówiłam, to Leszek zaraz protestował, że wcale mu nie przeszkadzają.
Gala: Profesor był chory na raka?
B.F.: To był rak trzustki z przerzutami na śledzionę i wątrobę.
Gala: Miał świadomość swojego stanu?
B.F.: Rozmawiał z lekarzami. Parę razy powiedział, że tej walki już chyba nie wygra. Nie miałam odwagi z nim rozmawiać o chorobie i śmierci. Mówiłam: "Przestań, wszystko będzie dobrze". Zakładałam, że on wie, że ja kłamię. Leszek chciał się leczyć, mówił: "Baśka, ja walczę". Tak jak wcześniej wypowiadał się na temat eutanazji i był jej zwolennikiem, to gdy zaczął chorować, okazało się, że instynkt życia jest jednak bardzo mocny. Nie mam do niego złości, że umarł, a w przypadku ojca miałam.
Gala: Profesor był człowiekiem odważnym w życiu. A w chorobie?
B.F.: Stawiał godnie czoła śmierci. Mówił, że płaci cenę za zabałaganione życie. Jeszcze w szpitalu przeżył wstrząs. Leżał w jednej sali z Edwardem Wende. Przegadali całą noc. Potem Leszek był na chemii i zajrzał do Edka. Wrócił od niego pełen najgorszych przeczuć, że coś złego usłyszymy w wiadomościach. Po tym fakcie zaczęło do niego docierać, że jest śmiertelny, że wszystko mu się może zdarzyć.
Gala: Mówiłaś, że cały czas pracował?
B.F.: Tak, jeszcze w styczniu, ale był na środkach przeciwbólowych i już gorzej mu szło. Miał wyraźnie zniekształcone pismo i już nie miał ochoty na pracę. A był przecież pracoholikiem. Poważnym napędem do pracy była jego chęć zabezpieczenia nas finansowo. Próbowałam go pocieszyć, że nasza sytuacja nie jest katastrofalna, ale on w to nie wierzył. Te ostatnie lęki materialne odebrały mu jakiś miesiąc życia.
Gala: Jak wyglądają teraz twoje sprawy finansowe?
B.F.: Dostałam odprawę, ubezpieczenie, sprzedam samochód. Dzięki Robertowi Smoktunowiczowi, który mnie przyjął do spółki, mam nadzieję, że będę w stanie zarobić na nasze utrzymanie.
B.F.: Nie napisał dużo książek. Znacznie więcej o nim mówią jego felietony. Chciałabym je wydać. Napisał kiedyś cudną książeczkę WARTO ZOSTAĆ PRAWNIKIEM. Były to felietony z Edukacji Prawniczej. Warto by ją wznowić. Leszek był prekursorem wiktymologii, czyli nauki o ofiarach przestępstw, zostaną artykuły i jego prace na ten temat. Marzył, żeby napisać o romantyzmie w prawie karnym i kryminologii. Zastanawiam się, jak uchronić prace Leszka. Patrzę sobie na to wszystko i myślę: "To są tylko papiery, marność pewna. Pożółkłe kartki". Zostawiam wszystko, na czym odcisnął swój ślad. Jakieś drobne zapiski, poprawione teksty. Właśnie ukazała się książka LECH FALANDYSZ - MYŚLI, które są wyimkami z różnych wywiadów.
Gala: Co z pamiątek po Profesorze zostało w domu?
B.F.: Zdjęć jest sporo, zegarki wzięli chłopcy Filip i Mundek. Leszek nie przywiązywał wagi do rzeczy. Jak gubił pióro, to kupował nowe. I zawsze to był Parker. Garnitury wiszą w szafie, obłożone kulkami na mole, czekają na Mundka. Wiedząc, co będzie, jeszcze za jego życia, uprałam wszystkie osobiste rzeczy, uprałam pościel, żeby nie szukać zapachu.
Gala: Co Profesor zostawił dla Polski?
B.F.: Był współtwórcą konstytucji.
Gala: Wasze 25 lat zawsze było takie intensywne?
B.F.: Nigdy nie mieliśmy kryzysów. Chyba że zwątpienia w pierwszym okresie małżeństwa, kiedy nadużywał alkoholu. Wtedy parę razy się wściekłam i myślałam, że to koniec. Powiedziałam mu, że zaczynam się już rozglądać i jak sobie kogoś znajdę, to odchodzę. Wcale nie chciałam odejść.
Gala: "Moja Baśka zasługuje na kogoś lepszego" - mówił Profesor.
B.F.: Absolutna bzdura. Kobieta ma takiego męża, na jakiego zasługuje. Nigdy nie uważałam, że mogłabym mieć kogoś innego. I żadnego innego bym nie chciała.
Gala: Obsypywał cię kwiatami?
B.F.: Nie, kwiatów nie lubię. Na 40. urodziny kupił mi traktor Lamborgini. Traktor zajechał na lawecie ustrojony w czerwoną kokardę. To był taki mały traktor ogrodniczy. Fantastyczny. Teraz bym bardzo chętnie dostała kwiaty. Ale nie dostanę, bo jego już nie ma!
Gala: "Nie, niczego nie żałuję" - śpiewała Edith Piaf.
B.F.: Żałuję, że Leszek nie poprowadzi naszych córek do ślubu. Rozmawiała Dorota Wellman
1 z 1

3619
Polecane
Kim jest żona Adriana Zandberga? Barbara Audycka-Zandberg to wybitna socjolożka i specjalistka w dziedzinie polityki mieszkaniowej
Barbara Kurdej-Szatan szczerze o zarobkach. Jak aktorka radzi sobie z finansami? "Wiecznie na minusie"
Barbara Kurdej-Szatan popłakała się na festiwalu Pol’and Rock:„Nie spodziewałam się, że będzie mnie to kosztowało tyle emocji”
Barbara Krafftówna nie żyje. Uwielbiana przez widzów Honorata z "Czterech pancernych" miała 93 lata
Barbara Kurdej-Szatan apeluje do mediów po usłyszeniu zarzutów: "Nie chcę, żeby pokazywano mnie z zasłoniętą twarzą"
Barbara Kurdej-Szatan wyznaje ze łzami w oczach: "Dostaję maile, że mam popełnić samobójstwo"
"Najstarsza matka w Polsce" - tak określana była Barbara Sienkiewicz. Co u niej słychać i jak miewają się jej 7-letnie już bliźniaki?
Polka na prestiżowej liście 100 kobiet, które zmieniają świat. Kim jest Barbara Smolińska i dlaczego została wyróżniona?
Od "blondynki z reklamy" do gwiazdy kina. Barbara Kurdej-Szatan ma za sobą wiele ról i...skandali! Co wiemy o życiu i karierze polskiej aktorki i prezenterki?
Barbara Kurdej-Szatan u Żurnalisty o propozycji prowadzenia "Dzień Dobry TVN" i ocieplaniu wizerunku: "Mam to naprawdę w d...pie"
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa