AGNIESZKA I MARCIN KRĘGLICCY Życie musi mieć smak!
Biszkopt z rabarbarem – ich pierwsza wspólna potrawa. Byli dziećmi, kiedy upiekli go na Dzień Matki. Wyszło bez zakalca! Dzisiaj Agnieszka i Marcin, rodzeństwo popularnych restauratorów, świętują 25-lecie istnienia swojej firmy

Podczas sesji zatańczyliście tango. Przyznajecie, że na co dzień to się nie zdarza: „Nie tańczymy, my się kłócimy”. Od lat wspólnie zarządzacie ośmioma restauracjami. Mimo awantur przetrwaliście. Jak?
Marcin: nasze kłótnie są bardzo kreatywne (śmiech). Pierwsze miały miejsce już w dzieciństwie. Pamiętam, jak na tylnym siedzeniu samochodu podczas podróży prowadziliśmy nieustanne spory. rodzice wykazywali cierpliwość, ale do czasu. Ojciec stawał w końcu na poboczu drogi, otwierał drzwi i nas wysadzał. Dopiero kiedy się uspokoiliśmy, ruszał dalej. nie jesteśmy rodziną, która jest skłócona, pełna żalu i wzajemnych pretensji.
Agnieszka: W stosunku do wszystkich rodzinnych spółek, które się rozpadły, stanowimy wielką wartość. Jestem z tego szalenie dumna. i z przyjemnością podkreślam przy wielu okazjach: „a nasza rodzina się dogaduje...”.
Czy kiedykolwiek pomyśleliście, że Wasze drogi powinny się rozejść?
Marcin: nie przechodziliśmy kryzysu. ale nasze drogi faktycznie mogły pójść w innych kierunkach. kiedy moja kochana siostra wymyśliła, że wyjedzie z Warszawy i zamieszka w Lanckoronie pod Krakowem. Była naprawdę bliska zrealizowania tego planu.
Agnieszka: Miałam wątpliwości i rozterki. Wynikały one z tego, że musiałam się odnaleźć w firmie, którą stworzył mój brat. zaczynałam jako kelnerka, potem zostałam menedżerem, a w końcu partnerem biznesowym Marcina.
Który był Twoim starszym bratem i szefem. Było ciężko?
Agnieszka: To do siebie pasowało. Jako młodsza siostra, uczyłam się życia, zarabiałam własne pieniądze i wspierałam go. Marcin ma naturę lidera, przyjemnie się za nim podąża.
Konkurujecie ze sobą?
Marcin: zilustruję to przykładem. kiedy jednego z nas nie ma, bo jest na wakacjach, w delegacji albo ma kilka dni wolnego, wtedy drugie może się wykazać. Agnieszka wraca z podróży i zastaje: nowe meble, inne nakrycia stołu, odmalowaną salę czy wyremontowaną kuchnię. ciągnące się tygodniami zaległe sprawy są załatwione. „Widzisz, ja też potrafię”, chciałoby się powiedzieć.
Agnieszka: „Ja pracuję więcej!” albo „zobacz, kiedy ja jestem, to dopiero wtedy czuje się rękę szefa”, czy to chciałeś mi ostatnio udowodnić? (śmiech). element konkurencji w naszym biznesowym związku motywuje, dodaje mu adrenaliny, sprawia, że nie tracimy świeżości i kreatywności.
Marcin: Po 25 latach mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że każdy pozostał indywidualistą i jest w czymś lepszy. Agnieszka na pewno w kwestii reprezentacji naszej marki. To ona jest medialna, co bardzo mi odpowiada. Agnieszka pisze, opowiada o tym, co robimy, zachęca do kreatywnego pojmowania jedzenia i gotowania.
Podobnie myślicie. A smakuje Wam również to samo?
Agnieszka: O jedzeniu myślimy tak: ja „warzywa”, Marcin „mięsko”.
Marcin: I więcej solę. Cudownie uzupełnia nas twój mąż, który z kolei myśli: „słodkie”.
Agnieszka: Każdy na świecie ma kulinarne preferencje. Posiadamy z Marcinem intuicję. Wiemy, co będzie smakowało Polakom. Pamiętam, jak narodził się Mekong, nasza restauracja orientalna z kucharzami z Chin i Wietnamu, jedna z pierwszych tego typu w Warszawie. Staraliśmy się wtedy jak najuczciwiej i najpełniej – zgodnie z tym, jakie są w oryginale – przygotowywać tam potrawy. Ale jednocześnie wybieraliśmy takie dania, które mogą być lubiane w naszym kraju. Nie zmieniliśmy receptury pod upodobania. Ryzyko się opłaciło. Wtedy zaczęła się nasza przygoda z kuchnią etniczną, czego efektem jest włoska Chianti, w której jesteśmy, meksykańska El Popo oraz dwie greckie restauracje: Meltemi i Santorini.
Gotujecie dla siebie?
Agnieszka: Już dawno tego nie robiliśmy...
Marcin: Najczęściej przy okazji świąt.
Agnieszka: Wtedy dopiero jest okazja, żeby się popisać! Nasza kulinarna świadomość bardzo długo się kształtowała. Zaczęło się już dzieciństwie.
Od czego?
Agnieszka: Ciasta z rabarbarem. To pierwsza przygotowana przez mnie i Marcina potrawa. Marcin: Było biszkoptowe.
Sukces czy katastrofa?
Agnieszka: Nieoczekiwany sukces. Tym bardziej że zmieniliśmy przepis. Powstało z okazji Dnia Matki. Emocje, jakie nam wtedy towarzyszyły, są wciąż żywe.
Kręgliccy mają następców?
Agnieszka: Marcin ma trzy córki, a ja córkę i syna, które są jeszcze dziećmi. W tej chwili pracuje z nami Olga, najstarsza córka mojego brata. Działa w duecie z menedżerką restauracji El Popo. Olga od początku kształciła się w tym kierunku. Jest niezwykle samodzielna. Doskonale prowadzi tę restaurację, która ma już 20 lat! A takie miejsca zazwyczaj żyją sześć. Olga zmieniła jej oblicze i dała kolejne życie. Twoja druga córka Kaja idzie swoją drogą – indywidualizm ma po cioci Agnieszce (śmiech). Stworzyła „lodowy” biznes. Z przyjaciółką. A najmłodsza córka Marcina słynie w szkole z tego, że piecze pyszne serniki i bananowce.
Marcin: I jak przystało na dziecko ojca restauratora, długo jadła tylko bułki, kukurydzę i jajka (śmiech). Teraz otwiera się na nowe smaki. Ostatnio zaakceptowała rukolę. Uff .
Agnieszka: Moje dzieci są wyczulone bardziej niż inne na kulinarną stronę życia. Ale jak się wychowuje w takim domu, to wyjścia nie ma. Ulubionym przysmakiem mojego syna, gdy był czterolatkiem, był kawior. Nie powiem, że byłam zachwycona. Oboje są małymi smakoszami, ciekawymi nowych doznań. A jaka będzie przyszłość? Zobaczymy. Na pewno do niczego nie będę ich zmuszać.
1 z 2

Nasza kulinarna świadomość bardzo długo się kształtowała. Zaczęło się już dzieciństwie.
"Nasza kulinarna świadomość bardzo długo się kształtowała. Zaczęło się już dzieciństwie."
2 z 2

Agnieszka i Marcin Kręgliccy tworzą jeden z najbardziej znanych kulinarnych duetów w Polsce. A niedługo chcieliby zająć się uprawą ekologicznych warzyw, które trafiałyby na stoły ich restauracji.
Agnieszka i Marcin Kręgliccy tworzą jeden z najbardziej znanych kulinarnych duetów w Polsce. A niedługo chcieliby zająć się uprawą ekologicznych warzyw, które trafiałyby na stoły ich restauracji.
Polecane
„Podczas majówki spotkałam byłego faceta i wszystko wróciło. Dlaczego moje życie miłosne musi być tak skomplikowane?”
„Po Władku została tylko cisza, a świat przestał mieć smak. Dopiero zapach ziemi i petunii przypomniał mi, że jeszcze żyję”
„Podczas majówki spotkałam byłego faceta i wszystko wróciło. Dlaczego moje życie miłosne musi być tak skomplikowane?”
„Po Władku została tylko cisza, a świat przestał mieć smak. Dopiero zapach ziemi i petunii przypomniał mi, że jeszcze żyję”
„Myślałam, że życie emerytki będzie szare i nudne. Na wycieczce dla seniorów zrozumiałam, że dopiero teraz życie ma smak”
3 znaki zodiaku muszą mieć się na baczności. 1 zjawisko w tym tygodniu zamieni ich życie w koszmar
3 znaki zodiaku w październiku 2024 r. będą mieć hojny gest. Ale bliskim będzie to nie w smak
„Przez całe życie matka mi wmawiała, że mężczyzna musi być twardzielem. Zdziwiła się, gdy odkryła moją prawdziwą pasję”
„Córka ze mnie drwi i mówi, że jestem za stara, by mieć marzenia. Smarkula nie wie, że życie zaczyna się na emeryturze”
„Związałam się facetem dla kasy, bo chciałam mieć wygodne życie. Od dziecka wiedziałam, że zasługuję na więcej”
„Ja dawałam pieniądze na rachunki, a mój facet dorzucał brudne skarpetki. Darmozjad chciał mieć życie usłane różami”
„Po 60. chciałam być wolna jak ptak, a nie latać za wnukami. Nie po to harowałam całe życie, żeby nic z tego nie mieć”
Moda przejściowa nie musi być nudna! Eksperymentuj z SHEIN i stwórz swój unikalny styl
Współpraca reklamowa
„Zawsze miałem duże wymagania co do kobiet. Musi mieć na czym usiąść i czym oddychać, inaczej nie ma u mnie szans”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa