Monika Kuszyńska boi się o ŻYCIE synka
"Wrócił lęk. Lęk o jego przyszłość, o jego zdrowie i życie, po prostu lęk o niego." - wyznała w wywiadzie Monika Kuszyńska, mama półtorarocznego synka Jeremiego.

Monika Kuszyńska o swoim synku Jeremim
Monika Kuszyńska jest mamą półtorarocznego synka Jeremiego, którego wychowanie jest dla niej życiowym priorytetem. W wywiadzie dla magazynu "Sense" artystka opowiedziała o rewolucji w swoim życiu, macierzyństwie i strachu, który jej teraz towarzyszy w związku z narodzinami synka.
Do momenty urodzenia dziecka mój świat był poukładany i pewny. Miałam na przykład poczucie, że niczego się już nie boję. Że jestem mocno osadzona w teraźniejszości. Był we mnie duży spokój. W momencie, w którym pojawił się Jeremi, przyszła miłość i przywiązanie – z dnia na dzień coraz silniejsze i całkowicie różniące się od tego, które do tej pory znałam – ale też coś, co mnie przeraziło. - powiedziała Monika Kuszyńska
Artystka przyznaje, że w momencie pojawienia się dziecka wróciły do niej lęki związane ze zdrowiem i życiem Jeremiego.
Wrócił lęk. Lęk o jego przyszłość, o jego zdrowie i życie, po prostu lęk o niego. Oczywiście człowiek nie chce wyobrażać sobie złych rzeczy i stara się o nich nie myśleć, ale umysł podsuwa nowe obrazy. Uczę się nawet nie tyle walczyć, co funkcjonować z tym lękiem - dodaje Kuszyńska
Monika Kuszyńska przyznaje, że w związku z narodzinami synka Jeremiego zaczęła myśleć o przemijaniu i śmierci.
Nagle zaczęłam się bać śmierci. Śmierci tych najbardziej ukochanych osób, ale i swojej śmierci – w kontekście syna. Najgorszy oczywiście w tym wszystkim jest lęk o niego. Nieraz spotykałam się z rodzicami, który doświadczyli straty dziecka. Kiedyś dużo łatwiej było mi z nimi rozmawiać, teraz takie spotkania bardzo przeżywam. Wtedy nie miałam tak rozbudowanej empatii. - dodaje Monika Kuszyńska
Monika Kuszyńska współpracuje z rodzicami i fundacjami, które opiekują się chorymi dziećmi, dlatego stała się wrażliwa na cierpienie innych, zwłaszcza najmłodszych.
Monika Kuszyńska jest doskonałym przykładem na to, że po nawet wielkiej tragedii można się podnieść i iść przez życie, po drodze pomagając innym.
Polecane
„Marzyłam o robotnej synowej, a syn sprowadził paniusię w szpilkach. Nie prasuje mu koszul, bo boi się o swoje tipsy”
„Teściowa panoszy się w naszym domu, a mąż się boi pisnąć słowem. Czuję, że muszę wziąć sprawy we własne ręce”
„Wnuczka nie chciała iść do pierwszej spowiedzi przed komunią. Wyznała mi, czego naprawdę się boi”
„Zawalczyłam o siebie i stałam się inspiracją dla wielu kobiet. Los przypadkiem naprawił moje życie”
„Planowaliśmy romantyczny urlop, ale na lotnisku dowiedziałam się prawdy o mężu. To zmieniło moje życie”
„Mąż śmiał się, gdy w adoptowanym synku widziałam jego rysy. Prawda okazała się o wiele trudniejsza, niż sądziłam”
„Wakacje w Porto przerwał niespodziewany SMS. Po tym, co zobaczyłem, moje życie zmieniło się o 180 stopni”
„Byłam wdzięczna teściowej, że zajęła się moim synkiem. Gdy odkryłam, co wyprawia, wolałam oddać go do żłobka”
„Jeden przypadkowy przelew obrócił nasze życie w pył. Żona miała za uszami więcej, niż się spodziewałem”
„W mojej skrzynce pojawiały się dziwne koperty. Prawda o mojej matce, którą w nich znalazłam, złamała mi życie”
„12 lat temu zostawiłem narzeczoną i odszedłem do kochanki. Wróciłem, by się przekonać, że przegrałem całe swoje życie”
„Myślałam, że po rozwodzie moje życie się skończyło. Dziś żałuję, że nie miałam odwagi, by wcześniej zawalczyć o siebie”
„Marzyłam o robotnej synowej, a syn sprowadził paniusię w szpilkach. Nie prasuje mu koszul, bo boi się o swoje tipsy”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Co zabrać na wakacje z dzieckiem?
Współpraca reklamowa
Chmiel – zielony bohater urody, zdrowia i smaku
Współpraca reklamowa
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa