Nasz świat w coraz większym stopniu przenosi się do internetu. Coraz mniej spotykamy się ze znajomymi w rzeczywistości, a coraz częściej na portalach społecznościowych. W czeluściach internetu wiele osób pracuje, robi zakupy i odpoczywa. Seks przez internet również zaczął być bardzo popularnym zjawiskiem.
Jak wygląda internetowa zdrada?
Zupełnie podobnie jak ta znana nam do tej pory. Zamiast zapachu perfum czy śladów szminki kochanki na ubraniu naszego ukochanego znajdujemy za to inne dowody – historię rozmów na komunikatorach lub jej szczątkowe, naprędce usuwane ślady. Mężczyzna coraz rzadziej ma ochotę na prawdziwy seks, za to coraz więcej czasu spędza przed komputerem. Często nie są to jednak filmiki pornograficzne jak podejrzewają kobiety, a wirtualne seks randki czasem polegające tylko na opisach czynności, a czasem na prezentowaniu ich przed wideo kamerą. Po drugiej stronie może być zupełnie zwyczajna kobieta, lub dziewczyna z erotycznych portali, która potrafi pokazać bardzo dużo za odpowiednią opłatą.
Czy wirtualny seks to zdrada?
Trudno to ocenić, bo każdy ma inny wyznacznik zdrady. Jednak tego typu cyberstosunki mogą być już użyte w sądzie jako dowody zdrady podczas sprawy rozwodowej, których jest niestety z tego powodu coraz więcej. Pamiętajmy, że internet jest ogromnym narzędziem, w którym jednak trudno odróżnić rzeczywistość od złudzenia. Nawet zakochując się w osobie poznanej w sieci musimy liczyć się z tym że w rzeczywistości możemy się boleśnie rozczarować.