Powiedziałeś kiedyś, że czujesz się jak kobieta.

MICHAEL CUNNINGHAM: Chciałbym tak czuć. W życiu byłem i z kobietami, i mężczyznami, ale wszyscy są dla mnie na równi tajemniczy. Myślę jednak, że wolę piękno kobiecego ciała i inteligencję. Jak nikt rozumiesz kobiety. Od lat szkolnych przyjaźnię się z tymi samymi kobietami. One są w związku lesbijskim, ale jedna z nich ma męża i dzieci. Razem z nimi dorastałem, razem z nimi przechodziłem rozterki, niełatwą drogę.

Cierpiałeś kiedyś z powodu miłości?

MICHAEL CUNNINGHAM: O Boże, zawsze. Ile lat! Cierpiałem tyle razy. To było zawsze okupione rozpaczą, nieprzespanymi nocami. To były rockandrollowe czasy. Nałogi, imprezy. Już dawno się ustatkowałem. Od lat mam stałego partnera. Jeśli tyle cierpiałeś, to zapewne masz radę, jak ujarzmić miłość? Jedyne, co mogę powiedzieć kobietom, to to, by nie zmieniały się dla potrzeb mężczyzn. Aby bez względu na rzeczywistość pozostawały sobą i nie pozwoliły narzucać sobie męskiej woli.

Napisałeś scenariusz do filmu "Wieczór", liczysz na Oscara?

MICHAEL CUNNINGHAM: Prawdę mówiąc, marzę o zrealizowaniu niezależnego, niskobudżetowego filmu. A książka „Wieczór” Susan Minot urzekła mnie historią bohaterek. Ich wiecznym poszukiwaniem szczęścia i miłości. Udało mi się zaprosić wspaniałe aktorki: Meryl Streep, Glenn Close, Vanessę Redgrave. To zaszczyt. (O filmie czytaj na str. 198).

Podobno po przeczytaniu twojej książki "Wyjątkowe czasy" zespół Scissor Sisters na ostatniej płycie zadedykował ci piosenkę.

MICHAEL CUNNINGHAM: Tak! Czy to nie wspaniałe? Przyjaźnimy się. To wyróżnienie dla kogoś, kto kiedyś, tak jak ja, grał w kapeli.