Viki Gabor od kilku miesięcy jest na ustach całej Polski. To dzięki tej zdolnej 12-latce po raz drugi z rzędu mogliśmy się cieszyć z triumfu naszego reprezentanta w Eurowizji Junior. Nigdy wcześniej żaden kraj - gospodarz nie wygrał Konkursu Piosenki Eurowizji dla Dzieci przed swoją publicznością. Zwycięski utwór "Superhero" od razu stał się prawdziwym hitem. Do tej pory teledysk ma ponad 16 milionów wyświetleń. Po sukcesie odniesionym w Gliwicach, Wiktoria z dużym powodzeniem rozwija swoją muzyczną karierę. W duecie z Kayah nagrała piosenkę "Ramię w ramię", opowiadającą o kobiecej solidarności. Viki Gabor w wywiadzie dla serwisu Gala.pl opowiedziała nie tylko o tym, jak zaczęła się jej współpraca z jedną z najbardziej znanych polskich wokalistek, ale zdradziła także m. in. plany na najbliższy rok, kto jest jej muzycznym idolem oraz w jaki sposób walczy z hejtem, z którym się często spotyka ze względu na swoje romskie pochodzenie. W rozmowie z nami wschodząca gwiazda muzyki odniosła się również do plotek o rzekomym konflikcie z Roksaną Węgiel.

Igor Szulim: Viki, świetnie widzieć cię w dobrej formie. Na początku lutego z powodu choroby musiałaś w ostatniej chwili odwołać swój koncert podczas gali Bestsellery Empiku. Zdrowie wróciło?

Viki Gabor: Tak, zdrowie wróciło. Było mi przykro, że nie mogłam otworzyć singlem "Ramię w ramię" Bestsellerów Empiku w duecie z Kayah, którą absolutnie uwielbiam, ale niestety miałam bardzo wysoką gorączkę i groziło mi zapalenie płuc. Gala zapowiadała się znakomicie. Nic w tym dziwnego, jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w polskim show-biznesie. Mam nadzieję, że za rok uda mi się zaśpiewać, jeżeli będę miała taką szansę.

Czy chwilowa niedyspozycja to efekt intensywnego trybu życia? Mimo młodego wieku, przypomnijmy w lipcu skończysz 13 lat, nie można powiedzieć, że twój dzień jest zwyczajny. Jest zaplanowany co do minuty?

Często jest zapełniony od A do Z [śmiech]. Ale nie mam z tym problemu. Jestem dość energiczną osobą, więc to nie jest dla mnie problem jak mam wiele na głowie. Lubię jak się dużo dzieje, lubię podróżować, zmieniać miejsca, poznawać nowych ludzi, ciągle się czegoś nowego od nich uczyć. Kiedy nic się nie dzieje jest po prostu nudno. Nie sądzę, że choroba była spowodowana trybem życia jaki prowadzę. Zdarza się, że człowiek zachoruje, zwłaszcza w okresie zimowym. Tak wyszło, staram się teraz siebie pilnować, jak się ubieram i chodzić jak taki "ziemiaczek" zapięty po samą szyję, więc jest dobrze.

Jak zmieniło się twoje życie w ciągu ostatnich trzech miesięcy? Czy Viki Gabor przed triumfem w Gliwicach i Wiktoria po zwycięstwie w Eurowizji Junior to ta sama osoba?

Pewnie, że tak! Nic się we mnie nie zmieniło. Po prostu teraz więcej się dzieje wokół mnie. Mam cały kalendarz wypełniony koncertami, ale mnie to cieszy. Człowiek się nie nudzi i nie męczy, kiedy robi to, co kocha. W tym wszystkim są także moi przyjaciele ze szkoły z Krakowa i moi fani, którzy wspierają mnie na każdym kroku. Staram się mieć z nimi ciągły kontakt, chcę ich informować nie tylko o moich nowych piosenkach, ale także co nowego u mnie słychać. Wszystko to co robię, robię dla nich. Pozostałam sobą, tyle że teraz więcej z siebie daję, więcej pracuję, więcej się uczę bo spełniam swoje marzenia.

Zobacz także:

24 listopada to najpiękniejszy dzień w twoim życiu?

Tak myślę! Chociaż takich pięknych dni było dużo w moim życiu. Jednym z nich był ten, kiedy po raz pierwszy weszłam na scenę "The Voice Kids”. Wtedy tak naprawdę wszystko się zaczęło. Debiutowałam wówczas na dużej scenie. Występowanie przed tak liczną widownią i znanymi trenerami było bardzo stresujące, ale zarazem piękne. Bitwy w "The Voice Kids", które wygrałam, także "dodawały skrzydeł". Wsparcie, nauka, opieka i energia Tomsona i Barona, a uwielbiam muzykę i teksty Afromental, też zostaną ze mną na zawsze. Dzień, w którym po raz pierwszy stanęłam na planie debiutanckiego singla "Time" i… reżyser powiedział, że kamera mnie kocha, a ja poczułam się totalnie jak ryba w wodzie. Potem "Szansa na sukces" i poznanie cudownych Dominiki i Pawła z całym zespołem Blue Cafe. Kolejny plan – tym razem w pięknych okolicznościach przyrody Dolnego Śląska, z mnóstwem ludzi, tancerzy – to był bardzo wyczerpujący dzień, ale chyba wszyscy czuliśmy, że kręcąc teledysk do "Superhero" robimy coś ważnego. Wreszcie poznanie takiej legendy jak Kayah, której muzyki słucha się w moim domu "od zawsze", a która mnie totalnie zauroczyła jako człowiek. I co? Mam duet z Nią! I bardzo ważne – każda współpraca z Lanberry, Patrykiem Kumórem i Dominckiem Buczkowskim, to są niezapomniane chwile, które mnie na pewno kształtują na życie. To wszystko, to były momenty, w których czułam się uskrzydlona. Oczywiście Konkurs Piosenki dla Dzieci! Eurowizja Junior – czego mogłabym chcieć więcej! Wygrałam w swoim kraju dla swojego kraju przy tak licznym poparciu moich krajanów – w tamtej chwili oprócz niedowierzania towarzyszyło mi jedno uczucie – duma, wiedziałam już co czują sportowcy stając na podium i słysząc hymn. To były największe wydarzenia, w których brałam udział, ale było też kilka takich miłych, zwyczajnych dni, które chciałabym powtórzyć. Dobrze, że mamy wspomnienia!

Mimo młodego wieku osiągnęłaś już naprawdę dużo. Kiedy po raz pierwszy weszłaś na scenę "The Voice Kids" sądziłaś, że tak się potoczy twoja kariera? Że dojdziesz do finału programu, a pół roku później wygrasz Eurowizję Junior?

Nie. To wszystko działo się tak spontanicznie. Prosiłam rodziców, w pewnej chwili to już nawet męczyłam, żebym mogła wziąć w "The Voice Kids". Mama w końcu zapisała mnie na castingi i tak wyszło. Powiedziałam sobie, że nie mam nic do stracenia. Jak się nie uda to trudno. Nie jestem idealna i nikt tak naprawdę nie jest, dlatego postanowiłam zaryzykować. Jednak nie miałam w planach, że kiedyś może dojdę do finału programu i usiądę na tym fajnym trenerskim krzesełku [śmiech], bo to też było moje marzenie. Do tej pory nie wierzę czasami, że to wszystko się zdarzyło. Robiłam to "dla funu" tak naprawdę. Jednak jak wyszłam na scenę po raz pierwszy, to przyznaję, poczułam, że to moje miejsce.

Talent czy ciężka praca? Co składa się na twój sukces?

Myślę, że ta ciężka praca przede wszystkim. Daję z siebie sto procent i nawet więcej, ale to jest dla mnie normlane, że trzeba dawać z siebie bardzo dużo. Ludzie oczekują tego ode mnie, tego chcą i ja też tego chcę. Ale pewnie choćby bez odrobiny talentu nie byłoby tak łatwo. A ten odziedziczyłam po obojgu rodziców, bo zarówno moja mama, jak i mój tata bardzo dobrze śpiewają. Muzyka towarzyszy mi od dziecka. 

Roksana Węgiel współprowadziła ubiegłoroczną Eurowizję Junior. Czy widzisz siebie w tej roli?

Tak! Bardzo bym chciała. Mówię płynnie po angielsku. Ogólnie jestem otwartą osobą, więc z chęcią poprowadziłabym tak olbrzymie wydarzenie jakim jest Eurowizja Junior. To jest także jedno z moich marzeń. Wiem, dużo mam tych marzeń [śmiech].

Często się zdarza się, że zwycięzcy Konkursu Piosenki dla Dzieci są zapraszani jako goście specjalni na "dorosłą" Eurowizję. Czy w maju zobaczymy cię na scenie w Rotterdamie?

Jeszcze nie wiadomo, czy zaśpiewam gościnnie w Rotterdamie. Trwają rozmowy, organizatorzy konkursu mają bardzo dużo na głowie, dlatego zapewne do ostatniej chwili będą trwały negocjacje. Niewątpliwie byłby to dla mnie zaszczyt wystąpić ponownie przed tak olbrzymią europejską widownią na miejscu i przed telewizorami w tak wielu krajach.

A czy za 10-15 lat zobaczymy Viki Gabor na scenie "dorosłej" Eurowizji jako reprezentantkę Polski?

Bardzo trudne pytanie [śmiech]. Myślę, że fantastycznie byłoby ponownie poczuć te emocje, które towarzyszyły mi podczas konkursu w Gliwicach. Podejrzewam, że nawet dorośli artyści czują to samo co czułam ja i moi rówieśnicy na Eurowizji dla Dzieci. Scena i widownia robią wszystko. Jednak mam dopiero 12 lat, staram się skupiać na tym co tu i teraz. A co przyszłość przyniesie, zobaczymy.

Stary rok zakończyłaś w świetnym stylu, nowy zaczęłaś jeszcze lepiej, w duecie z Kayah nagrałaś utwór "Ramię w ramię". Jak rozpoczęła się wasza współpraca?

Wszystko zaczęło się przed moim triumfem w Gliwicach. Jak mówi Kayah pewnego dnia na jednym z portali społecznościowych znalazła moje nagranie jak coveruję utwór Amy Winehouse "Back to Black", które później postanowiła udostępnić. Było mi bardzo miło, że tak wybitna polska artystka mnie dostrzegła. Do serca wzięłam sobie także jej słowa, które zamieściła pod udostępnionym postem. I tak to się wszystko zaczęło. Postanowiłyśmy stworzyć duet, ponieważ fajnie byłoby połączyć doświadczenie z młodością. Kayah jest znakomitą wokalistką. U mnie w domu zawsze leciały jej utwory i do tej pory często słuchamy jej repertuaru. Dla mojej rodziny jest królową. Tak więc spotkanie z Kayah było dla mnie olbrzymim przeżyciem, a nagranie wspólnie piosenki, to już w ogóle był czad totalny! [śmiech] Współpraca z Kayah jest naprawdę świetna. Wiele się od niej nauczyłam, między innymi spontaniczności, otwartości, czy wręcz odwagi do improwizacji. Kayah pokazała mi, że w studiu można nie tylko dobrze zaśpiewać, ale też, że w każdej chwili możemy dodać do piosenki coś od serca. Tak było w przypadku naszego utworu "Ramię w ramię”" Kiedy śpiewałyśmy tę piosenkę w studio, Kayah tańczyła, klaskała aż w końcu powiedziała, że czegoś jej brakuje, jakiejś energii, rytmu, dynamiki, a że miała w samochodzie tamburyny, to… dograła je do piosenki. Była to najlepsza rzecz jaka się wówczas wydarzyła. Utwór od razu stał się energiczny, żywy, to było jak magia, po prostu niezwykłe. Piosenka jest o tym, że wszyscy powinni się wspierać, nie tylko kobiety. Mało osób mówi w dzisiejszych czasach o jedności i solidarności. Wspólnie z Kayah chciałyśmy o tym przypomnieć.

Tak jak mówisz "Ramię w ramię” to opowieść o jedności, zgodności, solidarności i wspólnocie. Wspólnie z Kayah na Instagramie rozpoczęłyście challenge #RamiewRamie. Poprosiłyście swoje fanki, żeby pokazały co dla nich oznacza "girl power". Spodziewałyście się tak dużego odzewu?

Tak, to był bardzo duży odzew z czego jestem bardzo zadowolona. W challenge’u wzięły udział dziewczyny nie tylko w moim wieku, ale także starsze. Ten fakt też cieszy. Na to czekałam, ponieważ nie tworzę muzyki tylko dla moich rówieśników, ale dla wszystkich. Moja idolka Ariana Grande łączy pokolenia, ma fanów w każdym wieku. Na jej koncertach pojawią się wszyscy. W przyszłości, jeżeli będę miała taką możliwość, chciałabym, żebym podczas moich występów zbierali się ludzie niezależnie od wieku – ci starsi i ci młodsi. To jest super, kiedy na ulicy zatrzymuje mnie starsza Pani i robi sobie ze mną selfie! Mam wielu różnych fanów i to jest piękne, mam nadzieję, że będzie ich przybywać!

Nawiązując do kobiecej solidarności, czy odczuwasz to, że media na siłę próbują stworzyć między tobą a Roxie Węgiel rywalizację?

Z Roksaną bardzo się lubimy. Obie mamy dużo na głowie, jednak czasami się widujemy. Jest świetną osobą, którą każdy polubi w sekundę. Ona wszystko zaczęła. Stworzyła historię, kiedy pierwsza wygrała Eurowizję dla Dzieci. Ma mega pozytywną energię. I nie mam kompletnie pojęcia kto wymyślił sobie, że rywalizujemy pomiędzy sobą. Ja i Roxie nie odczuwamy tego.

Czyli twój stosunek do Roxie jest pozytywny?

Tak, jak najbardziej. Jesteśmy dobrymi koleżankami.

Wspomniałaś, że twoją idolką jest Ariana Grande. A kto jest twoim muzycznym mentorem w Polsce? Tomson i Baron, trenerzy z "The Voice Kids", Dominika Gawęda z zespołu Blue Café, a może Kayah?

Wszyscy artyści, których wymieniłeś są dla mnie polskimi idolami. Chłopaki z Afromental wszystko zaczęli. Z ich pomocą dostałam się do finału "The Voice Kids" za co im bardzo dziękuję. Dzięki Dominice i całemu zespołowi Blue Café w ogóle trafiłam na Eurowizję za co jestem im mega wdzięczna. A Kayah… co tu dużo mówić. Rozmowa z nią była dla mnie dużym przeżyciem, a co dopiero nagranie piosenki. Poznanie tych ludzi było spełnieniem moich marzeń. Nie spotyka się przecież takich gwiazd codziennie na ulicy.

Często mówi się o twoim pochodzeniu. Jaki masz do tego stosunek? Czy spotyka cię z tego powodu duży hejt?

Spotkałam się z tym i nie było to miłe. Ludzi po Eurowizji mówili "Reprezentowała Polskę, a nie jest nawet Polką. Wow, jak to?!". Jestem Polką, mam po prostu romskie korzenie i z tego się bardzo cieszę, mówię po romsku oraz fascynuję się tą kulturą. W Polsce jest ten problem, że nie każdy ją zna. W naszym kraju panuję pewien stereotyp Romów, często nieprawdziwy. Romskie tradycje i obyczaje po prostu trzeba poznać od środka. My Romowie, często się wspieramy. Podkreślam swoje korzenie w każdym wywiadzie i nie po to, aby zwrócić na siebie uwagę, ale chcę przez to pokazać wielu ludziom, że te wszystkie głupoty, które piszą na ten temat mogą sobie pisać. Ja się tym staram nie przejmować, nie czytać tych komentarzy. Chociaż czasami zerkam kto co napisał, ale to naprawdę bardzo rzadko. W takich chwilach się zastanawiam kto sobie wymyślił to, że nie jestem Polką. Jestem krakowianką, cała moja rodzina tu mieszka. Będę to podkreślać. Nigdy nie skłamałam. Od początku mówiłam o moim pochodzeniu, nie ukrywałam tego. Lubię mówić prawdę, wychodzę z założenia, że kłamstwo ma krótkie nogi. Ludzie od zawsze lubili wymyślać swoje historyjki, co według mnie jest kompletnie niepotrzebne.

Jak sama mówisz najczęściej spotyka cię hejt internetowy, a czy znalazł się jakiś odważny, który powiedział ci prosto w twarz co myśli o tobie i twoich korzeniach?

Na szczęście nie. Nie jest to miłe jak ktoś wmawia sobie coś nieprawdziwego, rozsiewa to w sieci i potem tworzy się niepotrzebny hejt. Nie spotkałam się z taką sytuacją i mam nadzieję, że nigdy nie spotkam.

Czujesz się ambasadorką kultury romskiej w Polsce?

Robię co robię, nie mnie to oceniać.

Romowie są znani ze swojego znakomitego talentu muzycznego. Czy twoja rodzina – siostra, rodzice, także jest umuzykalniona?

Oprócz tego, że jak już wspomniałam oboje rodzice bardzo dobrze śpiewają, to prawie wszyscy działają muzycznie. Mój wujek między innymi prowadzi festiwale w Krakowie. Cała rodzina angażuje się w promowanie kultury romskiej w Polsce. Staramy się obalić nieprawdziwe mity, chcemy po prostu zachęcić ludzi do poznania tradycji romskiej oraz pokazać jej inne, dla wielu nieznane oblicze. A z siostrą, Melisą tworzymy wspólnie piosenki, mam nadzieję, że będziecie mogli ich posłuchać na mojej debiutanckiej płycie!

Duet z rodzicami, siostrą, wujkiem, a może z którymś z uczestników Eurowizji Junior 2019?

Co do rodziców, wujka i siostry to myślę, że oni nie zajmują się takim tematami jak ja [śmiech]. Duety między sobą tworzymy bardziej przy stole, podczas uroczystości rodzinnych w domu. A jeśli chodzi o uczestników Eurowizji Junior 2019, to bardzo chętnie. Fajnie by było. Poznałam ich wszystkich osobiście, są to bardzo utalentowani ludzie. Do tej pory mamy ze sobą kontakt. Właśnie chwilę przed naszym wywiadem pisałam z kilkoma osobami.

A z którym z uczestników Eurowizji Junior masz najlepszy kontakt?

Super kontakt mam z Carlą z Francji, dziewczynką z Malty (Elianą – przypomina redakcja). Często rozmawiam z Jordanem z Australii, który ma polskie korzenia. Nie jestem do końca pewna, ale bodajże jego mama jest Polką. Nie pamiętam teraz dokładnie, ponieważ było tak dużo tych historii wszystkich uczestników podczas Eurowizji, że aż trudno je zapamiętać. Również z Matheu z Holandii staram się pisać jak najczęściej się tylko da.

Tym samym obalasz mit, że trudno jest przyjaźnić się ze swoimi potencjalnymi konkurentami. Zarówno Carla jak i Matheu to ścisła czołówka konkursu w Gliwicach.

Dla mnie żaden konkurs nie jest rywalizacją. Tylko nową życiową przygodą i zabawą, którą można, a nawet trzeba się cieszyć. Wszyscy uczestnicy, którzy byli tam razem ze mną też tak uważają. Mieliśmy ze sobą świetny kontakt. W Gliwicach spędziliśmy piękny czas. Nadal ze sobą piszemy, dzwonimy do siebie, bywa, że nawet codziennie. Emocje, które towarzyszyły nam podczas Eurowizji są nadal obecne. Oczywiście na początku czułam strach przed tym jak to będzie. Wszyscy jesteśmy z innych krajów. Pierwszy dzień myślałam, że będzie taki cringe [śmiech] bo się nie znamy. A tak nie było. Od razu złapaliśmy ze sobą super kontakt. Wszyscy byliśmy otwarci na nowe znajomości. Wierzę, że te wszystkie przyjaźnie przetrwają przez długie lata.

Czyli hasło ubiegłorocznej Eurowizji – "Share the Joy" ("Podziel się radością") nie było przypadkowe?

Dokładnie tak [śmiech]. Dzieliliśmy się radością na każdy możliwy sposób.

Czego mogę ci życzyć na najbliższe miesiące? Oprócz zdrowia oczywiście.

Oj tak, zdrowie zawsze się przyda! Po prostu trzymaj za mnie kciuki. Dużo się dzieje. Niedługo czeka mnie świetnie zapowiadający się wyjazd do ciekawego miejsca, gdzie będę kręcić teledysk. Na samą myśl już się nie mogę doczekać. Niech wszystko się toczy tak jak dotychczas, a będzie dobrze.

ZOBACZ TAKŻE: Viki Gabor - kim jest prywatnie zwyciężczyni Eurowizji Junior? [WIEK, RODZICE, POCHODZENIE]