Xymena Borowiecka, kobieta.pl: Można śmiało powiedzieć, że rodzinne firmy nie są niczym nadzwyczajnym, ale marka modowa założona przez rodzeństwo - i to przez brata i siostrę - wzbudza ciekawość. Moniko, zapytam najpierw Ciebie – dlaczego postawiłaś na prowadzenie biznesu z bratem? 

Monika Cisło: Od zawsze byliśmy zgranym rodzeństwem i wiele rzeczy robiliśmy razem. Chodziliśmy razem do szkoły, na studia, a później wyjechaliśmy do Mediolanu. Widząc, jak dobrze się dogadujemy i uzupełniamy nawzajem - zarówno charakterem, jaki i umiejętnościami - założyliśmy, że wspólny biznes w naszym wypadku to świetny pomysł. Później nasze ścieżki na chwilę się rozeszły. Patryk przeprowadził się do Niemiec, żeby pracować dla marki Hugo Boss, a ja zostałam w Mediolanie. To tylko umocniło naszą chęć powrotu i wspólnego prowadzenia firmy. Każde z nas ma inny wachlarz umiejętności, dzięki czemu to się świetnie sprawdza.

I to samo pytanie kieruję do Patryka – co takiego miała w sobie Twoja siostra, że zdecydowałeś się na współpracę z nią? Kto kogo namówił do stworzenia Lobos?

Patryk Łobos: Monika jest duszą kreatywną, ale jednocześnie bardzo zorganizowaną osobą, dzięki temu praca z nią jest bardzo ciekawa. Tak, jak mówi Monika - od zawsze wiedzieliśmy, że chcemy wspólnie coś stworzyć i kiedy nadarzyła się taka okazja, to oboje wróciliśmy do Polski. Wiedzieliśmy, że to jest dobry moment. Mieliśmy już trochę doświadczenia i jeszcze nie wyzbyliśmy się entuzjazmu charakterystycznego dla młodych przedsiębiorców. Można powiedzieć, że nikogo nie trzeba było namawiać. 

Ufacie sobie bardziej (a może po prostu w inny sposób) ze względu na łączące was relacje? Bycie rodzeństwem utrudnia czy ułatwia współpracę?

Monika: Całkowicie sobie ufamy. Wszystkie sprawy omawiamy wspólnie - te dobre, i te złe. A dzięki temu, że jesteśmy rodzeństwem możemy sobie powiedzieć wszystko. Według nas to zdecydowanie ułatwia współpracę, ale może to charakterystyka tylko naszych relacji. Każde rodzeństwo jest inne. 

Zobacz także:

Monika Cisło i Patryk Łobos

Na czym polega wasza współpraca? Jaki jest podział obowiązków?

Patryk Łobos: Każde z nas jest dobre w czymś innym. Oczywiście pomagamy sobie i robimy burzę mózgów w różnych spornych tematach, ale podział jest taki: Monika zajmuje się projektowaniem i organizacją produkcji, ja finansami i zarządzaniem. Marketing robimy razem, a ostatnio zaczęliśmy współpracę z agencją od reklam i PR. 

Ile jest prawdy w stwierdzeniu, że Monika jest sercem, a Patryk mózgiem Lobos? 

Monika Cisło: Ja jestem osobą bardziej emocjonalną, a Patryk umie klarownie spojrzeć na każdą sytuację, więc zdecydowanie można tak powiedzieć!

Stale podróżujecie pomiędzy Polską a Włochami. Wiem, że wybór nie był przypadkowy – to właśnie tam znajdziemy najwyższej jakości materiały do produkcji torebek. Ale to chyba nie był jedyny powód, żeby w pewnym sensie ulokować uczucia w Mediolanie…

Patryk: Przez pandemię niestety dużo mniej podróżujemy, ale nasze serca zostały w Mediolanie. Od zawsze lubiliśmy Włochów - za ich kulturę, styl i podejście do życia. Odkąd zdecydowaliśmy się na studia w Mediolanie, stał się on naszym drugim domem. Uwielbiamy tam wracać, a dzięki naszej pracy mamy wiele powodów.

A właściwie… Dlaczego akurat torebki? Stworzenie perfekcyjnej torebki wydaje się trudniejsze niż uszycie sukienki czy skrojenie marynarki.

Monika: Tak naprawdę na początku mieliśmy pomysł na stworzenie perfekcyjnych płaszczy z wełny i skóry, ale okazały się bardzo drogie w produkcji. Natomiast płaszcze miały odpinane skórzane kieszenie, które tak się spodobały naszym znajomym, że z czasem przerodziły się w torebki. I tak to się wszystko zaczęło. 

Dostrzegam w Waszych projektach niebywałą miłość detali i ponadczasowego piękna. Do tego dodajmy możliwość personalizacji Waszych torebek i mamy przedmiot, który będzie służył nam przez wiele lat. Ekologia? Less waste? A może po prostu dobrze znana zasada: less is more?

Monika: Zdecydowanie hołdujemy zasadzie: less is more. Świetnie wykonana torebka daje wiele możliwości - jest ponadczasowa i można ją nosić przez lata - to jest nasze hasło.

Stawiamy na połączenie polskiego rzemiosła z doskonałymi okuciami i skórami pochodzącymi z Włoch. Korzystamy wyłącznie ze skór najwyższej i ekologicznej jakości, którą potwierdza niemiecki certyfikat Blue Angel. Opatrzone nim elementy powstają w taki sposób, by nie wpływać negatywnie na planetę na etapie produkcji, recyklingu i utylizacji. 

Każda torebka jest projektowana przez nas zespół. Następnie powstaje dokładna dokumentacja techniczna i odszywany jest prototyp. Zazwyczaj nie kończy się na jednym. Dopiero gdy jesteśmy zadowoleni z efektu, torebka trafia do produkcji. Wszystkie jej etapy odbywają się w Polsce.

Dodatkowo tak jak wspomniałaś, nasze torebki można spersonalizować i nosić na różne sposoby, dzięki odpinanym elementom, ozdobnym łańcuchom czy dwustronności danych modeli.  

Ile czasu mija stworzenia/narysowania projektu do stworzenia prototypu, a później samej torebki? Jak liczny jest zespół kreatywny?

Monika: Większością zajmuję się ja, bo jestem perfekcjonistką i lubię, jak wszystko jest przemyślanie i starannie wykonane. Trudno powiedzieć, jak długo - to zależy od modelu. Są takie, które powstają miesiąc, ale bywają też takie, nad którymi pracuję rok, ciągle coś zmieniając. Modele, które są w sprzedaży są na bieżąco udoskonalane - bierzemy pod uwagę feedback od naszych klientek, bo to one są najważniejsze.

Torebki z metką Lobos to małe dzieła sztuki. Ściany waszych butików, na których zawieszone są torebki, przypominają artystyczne instalacje. Co więcej, wasze limitowane kolekcje świadczą o tym, że to właśnie sztuka jest dla was szczególnie inspirująca. Najpierw powstała seria torebek z grafikami Anny Halarewicz, teraz do współpracy zaprosiliście Ora Studio. Odnoszę wrażenie, że właśnie to czyni waszą markę unikatową. Zgodzicie się ze mną?

Monika: Nie możemy się nie zgodzić, bo właśnie na to stawiamy. Na przenikanie się sztuki z modą. Ilustracje umieszczone na torebkach nadają im niezwykłej wartości i sprawiają, że mamy do czynienia z małymi dziełami sztuki. 

Torebki Lobos coraz chętniej noszą polskie gwiazdy – Maja Bohosiewicz, Lara Gesser i – na co warto zwrócić uwagę – popularne stylistki – Zosia Ślotała czy Malwina Wędzikowska. To dla was wyróżnienie? Symbol tego, że osiągnęliście sukces? 

Monika: Oczywiście jesteśmy z tego dumni i czujemy się wyróżnieni, ale największym symbolem tego, że osiągnęliśmy sukces jest to, że coraz częściej spotykamy na ulicy dziewczyny, które nam zaufały i noszą nasze torebki.

Czujecie się spełnieni? Szczęśliwi, bo robicie, to co sprawia wam przyjemność, a jednocześnie jest waszą pracą?

Patryk: Tak, zdecydowanie. Stworzenie własnej marki jest czymś niezwykle satysfakcjonującym, a fakt, że możemy to robić razem, wspierać się nawzajem i osiągać kolejne sukcesy jest naszym motorem napędowym i daje nam odwagę do działania. 

A jak wyobrażacie sobie rozwój marki? O czym marzycie i na czym zależy wam najbardziej? 

Patryk: Mamy nadzieję, że przyszły rok da nam możliwość na poszerzenie rozpoznawalności naszej marki w Polsce, ale i poza jej granicami. 

W najbliższym czasie skupimy się na otwarciu naszego nowego autorskiego butiku, ale na razie nie zdradzimy szczegółów (uśmiech). Planujemy też kolejne ekscytujące współprace, które wzbogacą nasze artystyczne portfolio.

Marzeń mamy wiele, ale żeby się spełniły, to nie możemy ich jeszcze zdradzić! :)