Tamara Gonzalez Perea zdradziła kulisy zwolnienia z TVP: "Czułam się terroryzowana"
Tamara Gonzalez Perea opowiedziała, jak naprawdę wyglądało jej rozstanie z "Pytaniem na Śniadanie". Jak twierdzi blogerka, prawdziwym powodem jej odejścia wcale nie był niskie wyniki oglądalności.

Tamara Gonzalez Perea opowiedziała o tym, jak wyglądało jej odejście z "Pytania na Śniadanie". Przypomnijmy, że niedawno media obiegła informacja o zastąpieniu blogerki i Roberta El Gendego przez Katarzynę Cichopek i Macieja Kurzajewskiego. Jako powód podawano niskie wyniki oglądalności wydań programu, których gospodarzami byli odsunięci prezenterzy. Jak się jednak okazuje, sprawa była o wiele bardziej złożona, niż przedstawiono ją w mediach.
Tamara Gonzalez Perea opowiedziała o odejściu z TVP
- To nie jest prawda, że wymieniono nas z powodu niskiej oglądalności. My z Robertem daliśmy całe serce temu programowi. Ja uwielbiam formułę śniadaniówki, to jest mój wymarzony program i to była świetna przygoda. To potwierdzały wyniki oglądalności, który my dostawaliśmy po zakończeniu pracy. Zdarzało się nam mieć większe wyniki oglądalności, niż Dorota Wellman i Marcin Prokop z drugiej stacji, których serdecznie pozdrawiam - wyznała Tamara w wideo na swoim Instagramie.
Blogerka wyznała, że prawdziwym powodem jej odejścia był brak zgody na podpisanie nowej umowy proponowanej przez Telewizję Polską. Stacja chciała, aby Tamara Gonzalez Perea oddawała część dochodów z każdego kontraktu, który podpisuje, nawet tych niezwiązanych z telewizją.
- W chwili zatrudnienia mnie w TVP uzgodniliśmy że jestem współpracownikiem, ale moje dochody z social mediów, bloga, są moją kwestią i moim zarobkiem. (...) Umowa z impresariatem TVP zakłada wyłączność - ja nie mogę nic zrobić bez zgody stacji, nie mogę nawet ruszyć ręką. Jeśli stacja nie wyrazi zgodę na podjęcie jakiejś współpracy, ja nie mogę nic zrobić. Dla influencerów ta umowa nie jest korzystna. Wynikało z niej, ze muszę oddawać lwią część swoich zarobków - około 20-30%.
Tamara podkreśliła, że pieniądze, które zarabiała w TVP były tylko małą częścią jej dochodów, jako że program prowadziła zaledwie cztery razy w miesiącu. Zdecydowała się nie podpisywać umowy z impresariatem tym bardziej, że nie dano jej możliwości negocjowania kontraktu.
- Nie chciano ze mną negocjować. Usłyszałam, że jak nie, to nie i wyciągnięte zostaną konsekwencje. Te konsekwencje przyszły w styczniu tego roku, kiedy moja umowa dobiegała końca. Moja menedżerka dostawał maile w środku nocy, że albo podpiszemy nową umowę jutro, albo szukamy dla Tamary zastępstwa. Czułam się terroryzowana. (...) Nie ma mojej zgody i nie tak mnie mama wychowała, że jak ktoś ci pluje na głowę to trzeba udawać, że pada deszcz.
Tamara Gonzalez Perea dodała, że miała nadzieję, iż stacja znajdzie kogoś na jej zastępstwo. Określiła, że zwolnienie Roberta El Gendego było w tym przypadku niesprawiedliwe, bo jej partner "zasługiwał, żeby tam zostać".
1 z 4

Tamara Gonzalez Perea zdradziła kulisy zwolnienia z TVP: Czułam się terroryzowana
2 z 4

Tamara Gonzalez Perea zdradziła kulisy zwolnienia z TVP: Czułam się terroryzowana
3 z 4

Tamara Gonzalez Perea zdradziła kulisy zwolnienia z TVP: Czułam się terroryzowana
4 z 4

Tamara Gonzalez Perea zdradziła kulisy zwolnienia z TVP: Czułam się terroryzowana
Polecane
„Po zwolnieniu z pracy rozglądałam się za szybkim zarobkiem. Teraz w banalny sposób kasuję 500 zł za godzinę”
„Przy starszej siostrze czułam się jak na smyczy. Gdy przesadziła z kontrolą, zbuntowałam się”
„Po zwolnieniu z pracy rozglądałam się za szybkim zarobkiem. Teraz w banalny sposób kasuję 500 zł za godzinę”
„Czułam, że więdnę w związku, więc postawiłam na romans z sąsiadem. Plotki pojawiły się szybciej niż jagody na targu”
„Przy starszej siostrze czułam się jak na smyczy. Gdy przesadziła z kontrolą, zbuntowałam się”
„Widzieli we mnie szkodnika ogrodowego, bo zakochałam się w ojcu koleżanki. Czułam się z tym źle, bo serce nie wybiera”
„Dzieliliśmy z mężem wszystko na pół, ale gdy straciłam pracę, zaczął liczyć każdą łyżkę zupy. Czułam się jak szkodnik”
„Podczas miesiąca miodowego czułam się jak piąte koło u wozu. Teściowa wparowała do górskiej chatki i się zaczęło”
„Mąż mieszał w garnku z truskawkowymi konfiturami i kręcił na boku. Ale czułam się zdradzona nie tylko przez niego”
„Tak gorliwie modliliśmy się z kolegą, że aż czułam dreszcze. Przed mężem muszę udawać, że wstąpił we mnie Duch Święty”
„W willi jak z francuskiego romansu otworzyłam swoje serce na nowe doznania. Czułam się jak bogata emerytka z Warszawy”
„Przez męża czułam się jak złodziejka. Rozliczał mnie z każdego grosza, nie mogłam kupić nawet tulipanów na Wielkanoc”
„W małżeństwie czułam się jak na pustyni. Pragnienie gasiłam z sąsiadem, ale wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle”
„Przyszli na wesele najeść się za darmo. Zamiast jak księżniczka, czułam się jak kelnerka w jadłodajni”
„Nie chciałam wychodzić za Piotra, ale czułam, że muszę. Moje małżeństwo skończyło się, zanim podali tort truskawkowy”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Co zabrać na wakacje z dzieckiem?
Współpraca reklamowa
Chmiel – zielony bohater urody, zdrowia i smaku
Współpraca reklamowa
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa