Czy okoliczności śmieci Bartłomieja Frykowskiego zostaną kiedykolwiek wyjaśnione? Tego nie wiadomo, ale wydarzenia z czerwca 1999 roku dziś przyprawiają o dreszcze i budzą wiele wątpliwości...

Kim byli dla siebie Bartłomiej Frykowski i Karolina Wajda?

Karolina Wajda i Bartłomiej Frykowski poznali się na planie filmu "Pana Tadeusz", którego reżyserem był ojciec początkującej wtedy aktorki, Andrzej Wajda. Frykowski był doświadczonym operatorem filmowym - absolwetem łódzkiej filmówki z wieloma sukcesami na koncie. Jego życie prywatne nie układało się tak dobrze, jak to zawodowe. Małżeństwo z Anną Toth było właściwie fikcją, a rola ojca niekoniecznie mu odpowiadała (para miała dwie córki Rozalię i Agnieszkę, która już po śmierci ojca zaistniała w mediach jako celebrytka). Nic więc dziwnego, że Karolina Wajda zawróciła mu w głowie. Ona jednak nigdy wprost nie przyznała, że byli w związku.

Byli parą, a ona utrzymywała, że był jej kolegą, który u niej, w Głuchach, rozwija swoją jeździecką pasję. Twierdziła, że kiedy przebywał w jej dworku, spał w saloniku na kanapie, a ona w sypialni - opowiadał po latach znajomy Frykowskiego.

Wspomniany dworek w Głuchach był jednak nie tylko tymczasowym lokum Frykowskiego, to także tutaj zakończyło się jego życie... Jak do tego doszło?

Bartłomiej Frykowski w latach 90. / fot. Getty Images

Tajemnicza śmierć w domu Karoliny Wajdy: jak zginął Bartłomiej Frykowski?

Feralny wieczór

7 czerwca 1999 roku w dworku w Głuchach przebywali Bartłomiej Frykowski i przyjaciółka właścicielki, Katarzyna, która miała opiekować się jej końmi. Wieczorem dołączyła do nich sama Karolina Wajda, która cały dzień spędziła w oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów Warszawie. Frykowski jeszcze przed jej powrotem wypił sporo wina - był pod wpływem alkoholu i jak później przekazała aktorka, zachowywał się irracjonalnie. Około godziny 22.00 Wajda wzywa policję i pogotowie. Bartłomiej Frykowski miał na jej oczach chcieć odebrać sobie życie. Dlaczego? To do dziś nie jest do końca jasne.

Zeznania Karoliny Wajdy i Katarzyny Z.

Katarzyna Z. tak opisała policji wydarzenia feralnego wieczoru*:

Zobacz także:

Karolina rozmawiała z Bartkiem w kuchni, ale nie wiem o czym. Za chwilę biegła w moją stronę: "Kasiu, Bartek pchnął się nożem". Bartek siedział na krześle, jedna ręka mu zwisała, drugą trzymał na brzuchu. Nóż leżał na kaflowej kuchni. Nie wiem, kto go wyjął. Po chwili Bartek upadł na podłogę. Karolina zadzwoniła po policję i pogotowie. Wyszłam na drogę, czekałam na pogotowie. Najpierw przyjechała policja. Policjanci zapytali mnie, czy mogą wejść. Powiedziałam, że za chwilę, gdy przyjedzie pogotowie.

Karolina Wajda zeznała natomiast, że Frykowski w jej ocenie wcale nie zamierzał popełnić samobójstwa. Aktorka nie potrafiła również powiedzieć, jaki był powód dźgnięcia siebie samego w brzuch.

Tego wieczoru był pijany, chwiał się na nogach. Trzymał nóż, skierowany ostrzem do brzucha, obiema rękoma. Odwrócił się do mnie: "Ja ci pokażę mój świat, którego ty nie widzisz" – powiedział i dźgnął się w brzuch. Usiadł na krześle. Jedną ręką wyjął nóż, drugą trzymał się za brzuch. Myślałam, że udaje. Ale on podniósł koszulkę, zobaczyłam trochę krwi i jelita wychodzące na zewnątrz. Rana mogła mieć około 6 cm (...). Nie uważam, że to była próba samobójcza. To raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi, która zakończyła się takim skutkiem. Nie wiem, dlaczego on to zrobił.

Karolina Wajda w 1999 roku / fot. AKPA

Oficjalna przyczyna śmierci Bartłomieja Frykowskiego

Bartłomiej Frykowski natychmiast trafia do szpitala w Wyszkowie. Niestety, lekarzom nie udaje się go uratować. Operator filmowy umiera nad ranem, 8 czerwca 1999 roku.

Był w bardzo ciężkim stanie. Głęboka rana kłuta, praktycznie człowiek nie do uratowania, bo był w środku bardzo mocno poharatany. Zmarł nad ranem, 8 czerwca. Ciało przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie przy ul. Oczki. Z opinii lekarskiej po przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że na ciele Frykowskiego nie stwierdzono śladów walki ani też "działania osób trzecich". Śmierć mogła nastąpić "w wyniku działania ręki własnej". Przyczyną zgonu zaś był wstrząs krwotoczny - podaje później oficjalnie dr Barbara Wyszyńska, dyrektor szpitala w Wyszkowie.

Śmierć Bartłomieja Frykowskiego w domu Karoliny Wajdy: nieścisłości

Miejsce zbrodni 

W willi Wajdów policja zabezpiecza nóż kuchenny o długości 33 cm z plastikową rękojeścią z widocznymi na ostrzu plamami krwi. Nie ma na nim jednak odcisków palców ani Bartłomieja Frykowskiego, ani Karoliny Wajdy, ani Katarzyny Z. - są tylko takie, należące do... osoby trzeciej.

To właśnie sprawiło, że zarządziliśmy badania uzupełniające. Niewykluczone, że wezwany do dworku funkcjonariusz policji chwycił nóż niezgodnie ze sztuką i stąd te odciski - wyjaśnia później szef Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie, Waldemar Osowiecki, który zajmował się sprawą.

W związku z tym, że wszystko wskazuje na śmierć samobójczą, nikt nie zostaje postawiony przed sądem, a sprawa zostaje umorzona.

Nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów, bo wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z samobójstwem. To jest wersja najbardziej prawdopodobna, chociaż nie wykluczaliśmy żadnej innej - tłumaczy Osowiecki.

Oficjalny przebieg wydarzeń ustalony przez prokuraturę

Bartłomiej Frykowski sam, z nie do końca jasnego powodu, wbił sobie nóż w brzuch. Natychmiast upadł, tracąc przytomność. Karolina Wajda zaczęła krzyczeć. Kiedy przerażona Katarzyna Z. wbiegła do kuchni, Frykowski leżał już w kałuży krwi. Krwawiącą ranę przyjaciółki próbowały zatamować ręcznikiem. W wyniku doznanego szoku, w oczekiwaniu na przyjazd karetki i funkcjonariuszy policji, posprzątały pomieszczenie, w którym doszło do zdarzenia. Umyły podłogę, pokryte krwią meble i nóż, nieumyślnie zacierając ślady.

Śledztwo ws. śmierci Bartłomieja Frykowskiego - nieścisłości

Wydarzenie z perspektywy jednego ze śledczych nie było wyjaśnione tak, jak powinno.

Historia jest przedziwna... Przyjechało dwóch policjantów na rowerach. Ona stała z nimi na ganku, palili papierosy. Prosiła, żeby nie wchodzili, żeby nie zatrzeć śladów. Przyjechała karetka. Zabrała go do szpitala w Wyszkowie. W ambulansie wykrwawiał się. Nie mogliśmy już nic w tej sprawie zrobić. Tak była spier****** od początku. Proponowałem, że zorganizuję specjalne preparaty, którymi pod działaniem lampy fluorescencyjnej można było spryskać całą kuchnię. W świetle ultrafioletowym wyszłyby wszystkie ślady krwi. Cały świat używa tego preparatu. W Polsce w dużych miastach można go nabyć. Ale nikt nie był tym zainteresowany - tłumaczył w jednym z reportaży policjant badający sprawę.

Śmierć w domu Karoliny Wajdy. Jaka była prawdopodobna przyczyna zgonu Bartłomieja Frykowskiego?

Jak zeznały osoby z otoczenia zmarłego operatora, Bartłomiej Frykowski od dziecka lubił bawić się nożami i ostrymi narzędziami. Jego przyjaciel miał zeznać policji:

Bartek bawił się toporkiem w dość niebezpieczny sposób. Powiedziałem: "Przestań, nie mogę patrzeć, jak ten topór wbijasz sobie w brzuch".

Niespełna 30 lat wcześniej - 8 sierpnia 1969 roku w willi Romana Polańskiego zginął ojciec Bartłomieja, Wojciech Frykowski. To również miało mieć ogromny wpływ na psychikę operatora filmowego, który jako zaledwie 10-letni chłopiec stracił tatę. Na punkcie legendy i spuścizny po nim podobno miał obsesję.

Miał skomplikowaną psychikę. Jak ćma przy płomieniu świecy krążył wokół śmierci swojego ojca Wojciecha Frykowskiego. [...] Bartek uprawiał zaś swoisty kult ojca. W samochodzie woził powiększone zdjęcia wydarzeń z 1969 roku. Szpanował na macho. Od czasu kręcenia "Uprowadzenia Agaty" z Markiem Piwowarskim ubierał się w czarny kombinezon brygad antyterrorystycznych, który dostał od nich w prezencie. Ćwiczył ciosy z walk Wschodu, interesował się białą bronią.

Ojciec Bartłomieja Frykowskiego, Wojciech Frykowski. Zdjęcie wykonane w latach 60. w USA, tuż przed jego tragiczną śmiercią. / fot. Getty Images

Wiele więc wskazuje na to, że Frykowski poniekąd igrał ze śmiercią. Nie można jednak ze stuprocentową pewnością określić, że życie odebrał sobie umyślnie.

Co więc był powodem jego nagłej śmierci? Zbyt duża ilość alkoholu, niekoniecznie udane życie prywatne, a może fakt, który nigdy nie wyszedł na jaw? Tego już się nie dowiemy.

POZNAJ WIĘCEJ CRIME STORIES:

*Źródła: plejada.pl, viva.pl, rp.pl.