Sylwia Wysocka brutalnie pobita

Sylwia Wysocka to aktorka filmowa i teatralna. Gwiazda najbardziej znana jest z roli Barbary w serialu „Plebania”. Aktorka wystąpiła również w takich produkcjach jak „Blondynka”, „Na wspólnej”, „Ojciec Mateusz” czy „Barwy szczęścia”. 

Gwiazda na początku maja została napadnięta i brutalnie pobita. Aktorka trafiła do szpitala ze złamanymi kręgami w odcinku piersiowym, pękniętym kręgosłupem, złamaną ręka, licznymi krwiakami, uszkodzeniem w okolicy biustu i złamaną kością piszczelową. Sylwii Wysockiej skradziono również telefon, kartę kredytową oraz dokumenty. Aktorka zdążyła już wrócić do domu, jednak nie ukrywa, że jej stan zdrowia jest bardzo poważny. 

Wiem, że czekają mnie długie i kosztowne leczenie i rehabilitacja. Lekarze szacują, że na pół roku mogę zapomnieć o powrocie do pracy. O sportach i aktywności wymagającej wysiłku nawet nie myślę – wyznała aktorka „Super Expresowi”. 

Sylwia Wysocka zdradza szczegóły pobicia

Po wyjściu ze szpitala, Sylwia Wysocka postanowiła sprostować nieprawdziwe informacje na temat jej pobicia. Aktorka swoje oświadczenie w sprawie napaści przesłała redakcji „Na żywo”. 

Po pierwsze, prokuratura informuje, że doniesienie o popełnieniu przestępstwa złożyłam dopiero 6 maja, bo 'wcześniej nie byłam osiągalna ani pod adresem ani pod telefonem'. Nie byłam pod adresem, bo byłam w szpitalu. Nie miałam telefonu, bo zerwano mi z szyi saszetkę, w której się znajdował i nie oddano do tej pory, choć policja wie, kto mi go zabrał - oświadczyła Sylwia Wysocka.

Mimo ogromnego bólu, zostałam przez rodzinę odwieziona na policję w celu złożenia zeznań, ale usłyszałam, że z powodu długiego weekendu nie ma nikogo, kto mógłby zeznania odebrać. Pomijam już fakt, że gdy pogotowie zabierało mnie do szpitala, policja była w domu, a więc wiedziała, co się wydarzyło. Przez sześć dni mojego pobytu w szpitalu nie odezwał się do mnie nikt z policji, ani sprawca, który jak gdyby nigdy nic wyjechał na wczasy - dodała. 

Sylwia Wysocka żyła w przemocowym związku

Aktorka wyznała, że dalej nie ma dostępu do swoich rzeczy osobistych, które zostały w mieszkaniu należącym do jej byłego partnera. Gwiazda twierdzi, że czeka aż mężczyzna wróci z wakacji nad morzem. Sprawca zdążył za to złożyć już zeznania, w których przedstawił inną wersję wydarzeń niż Wysocka. 

Informuję, że nie rzuciłam się na niego, jak oświadczył w zeznaniu, nie potknęłam się i w wyniku tego potknięcia nie spadłam ze schodów. Byłam szarpana, zostałam uderzona i kopnięta w lewą pierś, gdzie mam poważny uraz, a na koniec zostałam zepchnięta ze schodów, w wyniku czego mam liczne złamania i długotrwałą niezdolność do pracy" – wyznała aktorka.

Gwiazda twierdzi, że partner już wcześniej bywał wobec niej agresywny. Podczas jednej z obdukcji lekarz założył nawet mężczyźnie Niebieską Kartę, jednak aktorka ją odwołała. 

Niestety, w naiwności odwołałam ją, gdy obiecał poprawę, oraz że się rozejdziemy polubownie. Policjanci, których wezwałam po ostatnim zdarzeniu założyli ją ponownie. (...) Nie rozumiem, po co oszukiwać kogoś przez kilkanaście lat, wieść podwójne życie, odebrać najlepszy czas. To podłe, trudno się z tym pogodzić. Teraz jednak potrzebuję spokoju, by wyzdrowieć" - wyznała aktorka.

Aktorka przyznała, że tym razem nie zamierza odpuścić i gdy tylko dojdzie do siebie, będzie walczyć o sprawiedliwość.