„Uwielbiam zgaszone złoto, czerń, purpurę, granat i szmaragd” – mówi Sylwia Kopczyńska. „Jednak widzę te kolory przede wszystkim w sukniach wieczorowych. Ślub kojarzy mi się z magią i świetlistością, dlatego też w przypadku tej uroczystości stawiam na zabawę różnymi odcieniami bieli oraz pastelami, które w nieoczywisty sposób nawiązują do niewinności. Zdarza się, że kobieta przychodzi do mojego atelier z silnym przekonaniem o słuszności intensywnej, kolorowej sukni, a wychodzi z piękną kreacją w odcieniu pudrowego różu lub złamanej kości słoniowej. Paleta pasteli jest na tyle szeroka, że może zastąpić biel, zachowując jednocześnie świetlistość stylizacji.”

Musimy przyznać, że nam najbardziej wpadły w oko tiulowe suknie w morelowym odcieniu. I mamy wrażenie, że sprawdzą się nie tylko w ślubnych okolicznościach. Podoba nam się również sposób Sylwii Kopczyńskiej na koronki, szczególnie te białe. A Wy co myślicie o tych sukniach ślubnych? Dajcie nam koniecznie znać w komentarzach!