Okres - temat tabu

Okres to na całym świecie wciąż temat tabu, także dla samych kobiet. Jednak w miejscach tak konserwatywnych jak Indie - jest kwestią budzącą wyjątkowo wiele emocji. Miesiączka w tej części świata ma charakter podwójny: biologiczny i symboliczny. Kobiety, które przechodzą "te" dni są uważane za "nieczyste". W wielu społecznościach miesiączkujące kobiety nie mają wstępu do kuchni, świątyń, nie mogą brać udziału w domowych modłach czy publicznych spotkaniach. Na wsiach stygmatyzacja przebiega jeszcze bardziej kategorycznie - dziewczęta mają też zakaz zbliżania się w tych dniach do studni, a nawet w niektórych społecznościach muszą spędzić kilka nocy poza domem np. w przydomowych szopach. Aż jedna czwarta dziewcząt przestaje chodzić do szkoły, gdy zaczyna miesiączkować. A w większości instytucji musi siedzieć "karnie" w ostatniej ławce.

Rejestr miesiączek - skandal w prestiżowej szkole

To jednak, co miało miejsce w prestiżowej szkole prowadzonej przez sektę Swaminarayan w indyjskim stanie Gudżarat przeraziło nawet same uczennice, które wreszcie postanowiły przerwać ciszę i o swoich upokarzających doświadczeniach opowiedzieć publicznie. Prawie 70 uczennic na szkolnym apelu zostało zmuszonych do tego, by udowodniły, że tego dnia nie miesiączkują. Jak miały tego dowieść? Dyrektor szkoły nakazał im ściągnąć bieliznę. Cała bulwersująca sprawa miała na celu sumienne wypełnienie ... szkolnego rejestru miesiączek. Choć brzmi to absurdalnie - tak wygląda codzienność uczennic tej szkoły. 

"Dyrektor szkoły zapytał nas, czy mamy okres. Dwie z nas, które były w trakcie menstruacji wystąpiły z szeregu. Pomimo tego, kazano nam iść do łazienki, tam indywidualnie pytano nas o okres i kazano się rozebrać, żeby udowodnić, że jesteśmy czyste" - mówiła w rozmowie z indyjską gazetą codzienną "Hindustan Times" jedna z uczennic.

Przy okazji wyjścia na jaw tych nadużyć: pozbawiania dziewcząt ich prywatności i godności, wyszło na jaw, że menstruacyjny ostracyzm to nie jedyny problem szkoły. Okazało się, że w instytucji, która miała chronić dziewczęta, pod płaszczykiem ochrony ich "czystości" dopuszczano się również różnego rodzaju nadużyć seksualnych. Sprawa trafiła do sądu, ale aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby dziewczynki solidarnie same nie stanęły w obronie swoich praw. To ważne, by nagłaśniać tego typu sytuacje, które nadal są na porządku dziennym na całym świecie jasny i wyraźny komunikat, że nasze ciało należy tylko i wyłącznie do nas i to tylko my mamy prawo stanowić o tym, co jest dla niego dobre. Uczennice szkoły w Indiach dały światu prawdziwą lekcję dumy i odwagi.