Lateks, skóra, pejcze, maski, (nie daj Boże) Grey, parna atmosfera i orgie w dark roomach?

Gdy zaprosiła mnie na swój performance na fetysz party w warszawskim Voodoo Clubie, nie mogłam odmówić, mimo że nie miałam zielonego pojęcia, co mnie czeka. Dark666diva na co dzień pracuje w dużej prawniczej korporacji, nocami zmienia się w dominę oraz daje występy ze śpiewem operowym w klubach dla fetyszystów. To jedyny w Polsce fetish operowy performance, gdzie klasyczne arie i sceny operowe zostają przedstawione na żywo w interpretacji pełnej erotyzmu, brutalności i fetyszu. 

- Skończyłam Uniwersytet Muzyczny w Białymstoku. Ciężko jest się jednak przebić w tym środowisku, zwłaszcza kobiecie. Wynagrodzenia są słabe. To nie jest pewna praca. Nie mogłam sobie w tamtym czasie pozwolić na taka niepewność. Teraz pracuję w firmie prawniczej. 

- Ludzie w pracy wiedzą, czym się zajmujesz?, pytam.

- Nie, to moja prywatna sfera. Noszę kolczyki, tatuaże – wiedzą, że jestem artystyczną duszą. Wolę to zachować dla siebie – ludzie nie są na to jeszcze gotowi, zwłaszcza w tym kraju, na taką otwartość.

Jaka pierwsza myśl pojawia ci się w głowie na myśl o imprezach fetyszowych? Lateks, skóra, pejcze, maski, (nie daj Boże) Grey, parna atmosfera i orgie w dark roomach? Postanowiłam to sprawdzić. „Weź przyjaciółkę – będzie ci raźniej”, poradziła moja przewodniczka po świecie fetyszu. Przed pojawieniem się na imprezie, kilka dni wcześniej trzeba było zapisać się na mailową listę, podać nick i czekać na potwierdzenie. Atmosfera tajemnicy i niespodzianek, to najlepsza część tego wieczoru.

Dress code: „stroje skórzane, latex, pcv, lack, pet play, pony play, cyber, pin-up, lolita, drag queen, crossdressing, uniformy militarne pełne, burlesque, goth w stylizacji fetish, wyjątkowa i sexowna bielizna, nagość, garnitury pełne, suknie balowe.”

Nie dotykamy bez pytania

Gdy tej nocy stałyśmy przed klubem na Woli, jeszcze nie wiedziałyśmy, co nas czeka. Wiedziałyśmy na pewno, że jesteśmy bezpieczne – chronił nas jasno określony regulamin, którego próżno szukać w zwykłych klubach m.in., że „NIE znaczy NIE” i marny los tego, kto tę zasadę złamie”, „Nie dotykamy bez pytania, nie przyłączamy się do zabawy bez pytania czy można, a jeśli cokolwiek wzbudzi wątpliwości – zgłaszamy!”. Na miejscu nie można również robić zdjęć. Dyskrecja jest podstawą tych imprez. Na uczestników czekają pokazy oraz stoiska, gdzie można zakupić ''zabawki'' oferujące mocne doznania.

 - W Warszawie są tylko dwa takie miejsca. Drugim jest Fetish Chateau na Saskiej Kępie – prowadzą go dominy. Tam trzeba być już zaproszonym, a za wejście zapłacisz ok. 120 zł. Trzeba znać kogoś, żeby się tam wkręcić - opowiada nasza przewodniczka. - Voodoo jest najbardziej otwarte dla początkujących. Dla kogoś, kto pierwszy raz chce poczuć się swobodnie ze swoim ciałem, seksualnością, popatrzeć na fetyszowe praktyki jak np. biczowanie czy deptanie chłopaka w korytarzu. Sama tak zaczynałam – mam do niego duży sentyment. 

Zobacz także:

Ten pierwszy raz

- Kiedy był twój „pierwszy raz”?

- Jakieś 3,5 roku temu. Pół roku po tym jak poznałam swojego chłopaka. Trafił tu kiedyś przypadkiem, bo w tym samym miejscu odbywają się też normalne imprezy i koncerty. Aż pewnego dnia zdziwił się, że na bramce stoi facet w skórzanej kamizelce. Następny raz poszliśmy już razem.

- Wtedy się wkręciłaś?

Zawsze czułam, że moja seksualność jest bardziej dzika. A może taka sama jak u każdego, tylko większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy. Albo się wstydzi, albo myśli, ze to nie w porządku mieć jakieś inne oczekiwania i fantazje niż te, których się od nas oczekuje w tym dość konserwatywnym społeczeństwie. Wiem, o czym mówię – przez 8 lat byłam w bardzo katolickim małżeństwie – nie miałam okazji eksploracji. Na nowo mogłam zająć się poszukiwaniami.


Dark666diva z obserwatorki szybko stała się uczestniczką i artystką. "To wyszło spontanicznie. Zaprzyjaźniłam się z tym środowiskiem. Trafiliśmy do Wrocławia do klubu Pandora Bondage i zaczęliśmy jeździć tam częściej – spodobał nam się tamtejszy klimat. Tam jest dużo większa otwartość. Gdy zaczynałam czuć się już bardzo swobodnie, zaczynałam sobie podśpiewywać operowo, co spotykało się z dużym entuzjazmem. Zażartowałam przy właścicielu i zaproponował mi występ. Pierwszy występ przygotowaliśmy spontanicznie – od razu bardzo się spodobał", opowiada o początkach fetish opery, której jest gwiazdą.

                                  foto: Martyna Seth Pawłowska

„Chcę tylko obserwować” 

 BDSM (skrót od Bondage – związanie, Domination – dominacja, Submission – uległość lub Sadism – sadyzm i Masochism – masochizm) jest często określane jako zaburzenie seksualne, a do tego jest dość niejednoznacznie w prawie postrzegane, a w państwach takich jak Wielka Brytania jest wręcz nielegalne. Jak to wygląda prawnie?, pytam. „To normalne, legalne imprezy. Są zasady i zawsze jasne dla wszystkich uczestników. Wszyscy idą dobrowolnie, więc nikt nikogo nie zmusza”, powiedziała nam nasza przewodniczka. Rzeczywiście podczas wieczoru, mimo że w powietrzu czuć było ekscytację i zainteresowanie, w sumie czułyśmy się bezpieczniej niż na zwykłej imprezie. "Wielokrotnie miałam nieprzyjemne sytuacje na tzw. „normalnych” imprezach, gdzie mężczyźni zachowują się skandalicznie – na takiej imprezie fetyszowej to się nie zdarzy, dlatego że jest ochrona, która reaguje błyskawicznie, a poza tym świadomość ludzi, którzy chodzą na te imprezy, jest zupełnie inna. Ludzie chcą się tam bezpiecznie bawić i dobrze czuć ze swoją nagością. Nie ma miejsca na takie incydenty. Zdecydowanie jest to przyjemniejsze środowisko”, wyjaśnia Dark666diva.  

No właśnie miałyśmy wrażenie, że komunikacja na imprezie odbywała się nawet bardziej na poziomie mowy ciała – nie pozostawiało wątpliwości, kto przychodzi jako obserwator, kto dla flirtu, a kto szuka mocniejszych wrażeń. Na jednej z fetyszowych imprez we Wrocławiu, uczestnikom rozdawano opaski, które w zależności od koloru oznaczały: „chcę tylko obserwować” lub” jestem chętny do interakcji”.

Nasza bohaterka przekonywała, że bez względu czy ktoś czuje się bardziej swobodny,  czy jest mniej doświadczony, może znaleźć miejsce dla siebie. "Każdy może przyjść tylko potańczyć lub tylko obejrzeć pokazy. Są i tacy, którzy lubią być tylko np. deptani i przychodzą, by „nabijać punkty”. Każdy szuka czegoś innego dla siebie. Nawet jeśli jest to tylko bycie półnagim i poczucie, że jest ci z tym dobrze.

Za chuda na lateks, za gruba na stringi

Jaka jest najbardziej zaskakująca refleksja całego wieczoru? Idąc na fetish party zastanawiałyśmy się, czy jesteśmy wystarczająco zgrabne, seksowne, by założyć lateksowe spódnice czy koronkowe gorsety – tysiąc myśli, rozdrażnionych przed wyjściem starych kompleksów. A na samej imprezie była masa kobiet, które może nie mieszczą się w standardowym kanonie współczesnego instagramowego piękna, a mimo to były szczęśliwe, a ich pewność siebie wynikała z bezwzględnej akceptacji swojego ciała. Po pewnym czasie trudno nie odnieść wrażenia, że i my na bramce dostałyśmy potężny pakiet pewności siebie. 

- Mnie bardzo wyzwoliły te imprezy, zmieniły poczucie własnego ciała, to jak siebie postrzegam. Podziałały na mnie bardzo terapeutycznie. Poczułam wyzwolenie siebie z bezsensownych przekonań. Każdy z nas ma przecież inny gust, inne potrzeby. Na tych imprezach nikt ci nie powie, że jesteś za gruba czy za chuda. A poza tym to eksploracja. Za pierwszym razem wszystko było dla mnie zupełnie nowe – to, że ktoś bije kogoś po tyłku przykutego do krzyża?! Też testowałam jak to jest być publicznie zlanym po tyłku. 

Wydawała się urocza i miła, a po chwili wyszły z niej straszne demony

- I są rzeczy, które ci się nie spodobały, na które się więcej nie zgodzisz?

- Raz jedna dziewczyna wydawała się urocza i miła, całowałyśmy się, a po chwili zaczęła mnie tak bić po tyłku, że byłam wściekła. Wyszły z niej straszne demony. 

Wbrew naszemu wcześniejszemu przekonaniu, na imprezie fetyszowej więcej niż singli jest par, które przychodzą, by dodać trochę pikanterii w związku. „Mamy taką umowę ze swoim partnerem, że chodzimy zawsze razem. To ważne, by takie rzeczy ustalać sobie w związkach, na co możemy sobie pozwolić, co jest ok, a co nie. Przed imprezą zawsze ustalamy, co chcemy na tej imprezie robić, a czego nie: „nie chcę żeby ktoś ciebie dotykał”, „ mam ochotę na seks z kimś innym”, „chcę tylko potańczyć”. Takie założenie jest bardziej pomocne. 

- Czy fetysze zostają zamykane na klucz tylko w sypialni czy przekładają się na inne sfery życia?, pytam.

- To zależy. Są ludzie, którzy zatrzymują sferę fetyszu tylko i wyłącznie w swojej alkowie lub na imprezach. A mam takiego przyjaciela, który ma w domu tak pełną akceptację, że ma zamiar w najbliższym czasie wybrać się na jedną z takich imprez z mamą.

Każda z nas tego potrzebuje – poczucia, że jest piękna, pożądana, zjadana wzrokiem

Rozglądamy się wokół. Ciekawy pomysł jak na wypad rodzinny - półnagie kobiety w ultraseksownej bieliźnie, mężczyzna w stroju psa prowadzony na smyczy. "Nie masz wrażenia, że taka fetyszowa impreza to czasem większa frajda dla mężczyzn, którzy mogą pogapić się na półnagie wyzwolone kobiety?", pytam naszą bohaterkę. "Wręcz przeciwnie, zauważyliśmy, że na tych imprezach więcej jest kobiet, często w kobiecym gronie – i to jest niesamowite. Często wręcz narzekam na brak mężczyzn.

"Wydaje mi się, że kobiety są po prostu odważniejsze. Każda z nas tego potrzebuje – poczucia, że jest piękna, pożądana, zjadana wzrokiem. Poczucie, że jesteś seksowna. Ale seksowna nie w rozumieniu, że jesteś fizycznie perfekcyjna i piękna, ale jaką energią emanujesz, jak się poruszasz, zachowujesz".

 
- Nie chodzi o przeglądanie się tylko w oczach faceta?, dopytuję zadziornie, bo odpowiedź znam.

- Zdecydowanie nie. Coraz więcej ludzi przychodzi na takie imprezy. Kobiety zaczynają się otwierać na swoją seksualność, choć to jest trudne w tym kraju i nie wiem jak to się ma do informacji, które nas bombardują w stylu obowiązkowych uniformów szkolnych z długimi rękawami dla dziewczyn. Boję się rzeczywistości jak z podręcznej.

- Im bardziej ktoś ci ukróca smycz...

- …tym bardziej chcesz się uwolnić.

To jest takie freak show

- Nie masz czasem obaw, że gdy otworzycie się na szerszą publiczność, możecie się narazić, że niektórzy zaczną was traktować jak freak show?

- To jest takie freak show - to nie jest coś, co obejrzysz w telewizji, na co pójdziesz do teatru. I ludzie szukają tej inności. Te imprezy nigdy raczej nie będą bardzo popularne, na pewno nie teraz w tej Polsce dla tego „normalnego” przeciętnego katolika.

- Mogę ci zaręczyć, że właśnie ten „przeciętny, katolik” o takich rzeczach skrycie marzy.

- No marzy, ale nie pójdzie na imprezę fetyszową, więc tak czy siak będą to elitarne imprezy. Te bardziej ekskluzywne wymagają posiadania karty członkowskiej, zapisu na maila. Poza tym należę do osób, których niewiele obchodzi opinia innych ludzi. Kiedyś przejmowałam się za bardzo i za długo w swoim życiu. A życie jest na to za krótkie.

Bardziej szokuje mnie dzisiejszy rząd, to, co się dzieje w Afganistanie, że uchodźcy umierają w naszych lasach

- Czy są dla ciebie jakieś granice? Czy jest cię w stanie jeszcze coś zaskoczyć, zszokować?

- Coraz mniej mnie rzeczy zaskakuje. Nie interesuje mnie BDSM, bardziej hedonizm, fetysz, erotyka – to, gdzie są te granice. Więcej granic wyszło w przypadku interakcji w związku – okazało się, że bywam o partnera zazdrosna. Ważne, żeby obserwować siebie i być w zgodzie ze sobą. Na początku było dla mnie szokiem widzieć ludzi w jakimś gang bangu (orgii). A poza tym takie rzeczy odbywają się raczej w swingers clubach. Dla mnie imprezy fetyszowe, i ja je tak traktuję, to miejsca, gdzie mogę poznać ludzi, gdzie mogę się spotkać ze znajomymi. Bardziej szokuje mnie dzisiejszy rząd, to, co się dzieje w Afganistanie, że uchodźcy umierają w naszych lasach, że ludzie w XXI w. głodują.

Bycie dominą jest dla mnie terapią. Trochę mnie też to bawi, że ci kolesie za to płacą

- Co to znaczy, że jesteś dominą?

- Przyjmuję mężczyzn z określonymi fetyszami – w grę nie wchodzi stosunek. Usługi zależą od preferencji klienta – każda domina ustala inne zasady, każda ma swój  cennik – menu. Są dominy, które specjalizują się w pewnych usługach. Większość mężczyzn przychodzi na fetysz stóp, spanking – mam takiego klienta, którego sprałam chyba 200 razy.

- Nie boisz się zostać sam na sam z takim klientem?

- Zawsze bezpieczniej czuję się, gdy w mieszkaniu jest mój chłopak. Okazuje się niezawodnym odstraszaczem, gdy niektórych facetów trudno wypchnąć z mieszkania, bo chcą przedłużać sesję w nieskończoność. Bycie dominą to kwestia bycia asertywnym, stawiania granic. Zawsze miałam z tym problem, tak jak i z poczuciem własnej wartości. Bycie dominą jest dla mnie terapią. Trochę mnie też to bawi, że ci kolesie za to płacą. 

Wracając do wieczoru spędzonego w klubie Voodoo, gdy wychodzimy ok. 3 nad ranem, atmosfera w klubie oczekiwanie gęstnieje. Ostatni moment na wycofanie się. Poza tym poznałyśmy naszą osobistą granicę - nie jest dla nas przyjemnością patrzeć na związanego faceta, ciętego czule skalpelem, nawet jeśli był to tylko artystyczny performance. Czy będziemy chciały wrócić tam jeszcze kiedyś? Poza tym jednym momentem - na pewno. Zabierzemy ze sobą przyjaciółki, zwłaszcza te, które zapomniały o tym, że bycie kobietą ma wiele odcieni – nie tylko matki-Polki, świętej, grzecznej, wstydliwej, skromnej i uległej.