Dziś zamiast cyklu Kobieta w podróży, mamy dla Was wywiad z inspirującą parą podróżników.

We Just Passing to blog pary, która postanowiła, że zamiast wspólnej jazdy autobusem do pracy, woli wspólnie odkrywać świat. Razem zjechali tysiące kilometrów, odwiedzając miejsca takie jak Indonezja, Argentyna, Chile czy Malezja. Na swoim koncie mają dziesiątki podróży, w tym 4 miesiące spędzone na Bali i pół roku van life – podróży „ogórkiem” przez Amerykę Południową. Nam opowiadają o tym co dają im podróże, czego nie warto zabierać jadąc w tripa i jakie są ich kolejne plany. A do tego pokazują niesamowite zdjęcia.

Jak zaczęła się Wasza przygoda z podróżami? Jak to się stało, że staliście się podróżnikami?

Piotrek: Mnie do podróży i odkrywania tego, co nieznane, ciągnęło od kiedy pamiętam. Gdy byłem mały, rozkładałem sobie po całym pokoju arkusze papieru i rysowałem wieloryby [śmiech]. Pamiętam też jak rodzice czytali mi na dobranoc National Geographic – gdy miałem 5,6 lat zamówili mi prenumeratę i co miesiąc dostawałem porcję podróżniczych inspiracji. Także myślę, że chęć poznawania świata miałem w sobie od zawsze, po prostu potrzebowałem kogoś, kto będzie to robił ze mną, z kim będę mógł dzielić radość z odkrywania nowych miejsc.

Dlatego potrzebowałeś Darii!

Piotrek: Dokładnie, dlatego potrzebowałem Darii [śmiech]. I tak zaczęło się nasze wspólne podróżowanie.

Decyzja o tym, żeby rzucić pracę i wyjechać na drugi koniec świata to poważny krok. Mieliście jakieś wątpliwości?

Zobacz także:

Daria: Dla mnie to nie był żaden problem, bo raz – miałam takie przeświadczenie, że teraz jest moment na takie rzeczy – kiedy nie mamy dzieci, kredytu, zobowiązań. Poza tym, do pierwszego wyjazdu zainspirowali mnie ludzie, którzy robili to w wieku 35 lat, w momencie, w którym dosięgnęło ich wypalenie zawodowe. A ja chciałam to zrobić zanim się zawodowo wypalę, nie chciałam mieć poczucia, że muszę od czegoś uciekać.

Piotrek: No, a poza tym, po co czekać do 35 lat? Jak nas złapie zawodowe wypalenie, to wyjedziemy po raz kolejny [śmiech].

Skoro już jesteśmy przy tym temacie, macie jakieś rady dla osób, które rozważają taką życiową rewolucję?

Piotrek: Wbrew pozorom, nie przygotowywać się za bardzo. Niestety, gdy robisz duży research, oglądasz zdjęcia, czytasz relacje, to zaczynasz się nastawiać. A rzeczywistość – niezależnie od tego w jak pięknym miejscu nie jesteś – nigdy nie wygląda jak zdjęcie w Photoshopie. I potem może przyjść rozczarowanie. Że woda nie jest tak krystalicznie czysta albo świątynia tak monumentalna jak na zdjęciach, które oglądałeś.

Daria: Tak, to prawda. Choć oczywiście warto poczytać o tym jakie zabrać ze sobą leki albo na co się zaszczepić. Po prostu nie można tego robić za dużo. I najlepiej bez zdjęć. Moja rada byłaby też, żeby zapakować o 5 kg mniej niż planujesz. Znaczna część świata jest naprawdę cywilizowana, i o ile nie jedziesz do dżungli w Amazonii, to będziesz mógł kupić ten swój pilniczek czy śrubokręt.

To jaka była najbardziej niepotrzebna rzecz, którą wzięliście w podróż?

Piotrek: Noże do kartonu. Nie pytaj dlaczego to wzięliśmy.

Daria: Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że na każdym targu jesteś w stanie kupić za grosze nóż, którym potniesz wszystko, karton również. [śmiech] Do dziś nie wiemy co nam przyszło do głowy, gdy je pakowaliśmy.

A jakie są Wasze podróżnicze wspomnienia? Widoki, a może smaki, które najbardziej zapadły Wam w pamięć?

Daria: Dla mnie to chyba był zapach kadzideł na Bali… Codziennie o 7 rano gospodyni domu, gdzie mieszkaliśmy, rozstawiała po całym ogrodzie i mieszkaniu koszyczyki z kwiatów, w które włożone były małe kadzidełka. To ichniejszy sposób dziękowania Bogom za kolejny dzień.

Piotrek: Dla mnie jednym z takich wspomnień był zachód słońca w Argentynie. Pamiętam, że jechaliśmy wtedy do Buenos Aires. Był idealnie płaski horyzont i zachód słońca dawał całą paletę barw. A wokół tylko pampa i guanako (takie małe lamy).

Daria: Ja też bardzo dobrze wspominam Buenos Aires – jest chyba piękniejsze niż Paryż!

A odkładając na bok piękne miejsca i widoki, umiecie powiedzieć co Was w podróży fascynuje?

Piotrek: Otwieranie głowy. Podróż otwiera Ci głowę na wszystko co nowe i pokazuje, że to, do czego jesteś przyzwyczajony, wcale nie musi być aż takie dobre i fajne. Może ktoś gdzieś na świecie obiera ogórka w inny sposób  niż Ty i ten jego sposób jest lepszy.

Bardzo Wam dziękuję za poświęcony czas i rozmowę. Na koniec zdradźcie jeszcze jakie są Wasze plany na kolejną podróż?

Daria: Filipiny!

Piotrek: Moim marzeniem jest zobaczyć Himalaje. A że Daria chciałaby pojechać na Filipiny, to wygląda na to, że mamy już zaplanowaną nie tylko jedną podróż, ale dwie!