Polonistka chce usunięcia "W pustyni i w puszczy" z kanonu lektur. Dlaczego?

To Katarzyna Fiołek jest autorką petycji o usunięcie książki Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy" z kanonu lektur. Polonistka z jednej z sochaczewskich szkół zwróciła się z tą prośbą do Ministra Edukacji Narodowej, Dariusza Piontkowskiego, po tragicznych wydarzeniach w USA, w których zginął czarnoskóry George Floyd.

Większość z nas czytała tę powieść noblisty i nie da się ukryć, że zarzuty wobec "W pustyni i w puszczy" nie są bezzasadne. Jednym z podstawowych zarzutów Katarzyna Fiołek jest to, że lektura utrwala szkodliwe stereotypy i krzywdząco przerysowuje kulturowe różnice.

"To książka, która pomimo wielu swoich wspaniałych cech, uczy pogardy, braku szacunku i poczucia wyższości nad każdym, kto nie jestem białym chrześcijaninem. Jaki jest cel indoktrynowania uczniów myśleniem o świecie sprzed stu sześćdziesięciu lat?Książek o przygodach dzieci nie brakuje na rynku wydawniczym i nie powinny nas przy „W pustyni i w puszczy” trzymać sentymenty, które kolejnym pokoleniom wypaczają obraz świata".

"W pustyni i w puszczy": "lektura utrwala krzywdzące stereotypy"

Jak polonistka zauważa w petycji skierowanej do Ministra Edukacji Narodowej, uczniowie w klasach IV-VI, do których „W pustyni i w puszczy” jest adresowane, nie są gotowi na krytyczne odczytanie tekstu w szerokiej perspektywie problematyki podbojów kolonialnych.

"Z powieści Sienkiewicza nie dowiedzą się, że powstanie Mahdiego spełniło ważną funkcję w ruchu wyzwoleńczym, nie dowiedzą się, że czarnoskórzy mieszkańcy kontynentu nie są głupi i bojaźliwi. Na początku XXI wieku „W pustyni i w puszczy” nadal legitymizuje właśnie kolonialną wersję świata. Nie ma na to mojej zgody jako polonistki, matki dzieci w wieku szkolnym, ale także humanistki, która, widząc i słysząc hasła „Black Lives Matter” i ostanie, niezwykle wstrząsające, „I can’t breathe”, wie, że dla Kalego i Mei miejsce we współczesnym świecie jest już zupełnie inne niż to, które wymyślił im Sienkiewicz".

Katarzyna Fiołek: "Nie ma na to mojej zgody jako polonistki, matki i humanistki"

Katarzyna Fiołek w mocnych i dobitnych słowach określa powieść Sienkiewicza jako rasistowską i nie mającą odbicia w obecnej rzeczywistości szkolnej, gdy omawianie tej książki odbywa się w grupie dzieci, które nierzadko mają za kolegę czy koleżankę z klasy kogoś o innym niż biały kolor skóry. "To jest po prostu złe", podsumowuje.

"Nie boję się stwierdzić, że „W pustyni i w puszczy” to książka, mimo wszystko, rasistowska, że Afryka na jej kartach to jedynie przefiltrowana przez wyobraźnię autora wizja Afryki, która z prawdziwym kontynentem nie ma nic wspólnego. Autorzy podstawy programowej z bliżej nieznanych powodów założyli, że dzieło to będzie kształtować estetykę, gust, wrażliwość, ale zapomnieli, że czynić to będzie poprzez wiktoriański imperializm. To on dzielił świat na czytelne połowy - na cywilizowany świat białych i barbarzyński świat wszystkich pozostałych".

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez b o o k s t a g r a m | PL (@waldzzio) Lis 13, 2018 o 12:30 PST

Polonistka chce usunięcia "W pustyni i w puszczy": "Kali ma twarz George’a Floyda"

"Taki świat, Panie Ministrze, już nie istnieje", zwraca się Katarzyna Fiołek do Ministra Edukacji Narodowej, dodając, że "sen Martina Luthera Kinga nie ziści się także między innymi dlatego, że polskie szkoły podstawowe karmią uczniów i wychowanków literaturą, która zatwierdza porządek świata, jakiego już nie ma". To jedne z najdobitniejszych zarzutów, które powinny każdego z nas zmusić do przemyślenia takiej interpretacji powieści Sienkiewicza.

"Nie próbuję odbierać Sienkiewiczowi, naszemu pierwszorzędnemu pisarzowi drugorzędnemu, talentu i warsztatu, ale sen Martina Luthera Kinga nie ziści się także między innymi dlatego, że polskie szkoły podstawowe karmią uczniów i wychowanków literaturą, która zatwierdza porządek świata, jakiego albo już nie ma, albo jaki rozpaczliwie czarne społeczności w różnych miejscach na świecie próbują rozbić. W świecie śmierci z powodu koloru skóry, nie pozostaje nic innego jak stwierdzić, że Kali ma twarz George’a Floyda".