Pożegnaj jednorazówki

Pierwszy krok do bycia bardziej eko w łazience to ograniczenie korzystania z jednorazówek. Wiemy, że w pielęgnacji skóry liczy się higiena i niektóre przybory po prostu muszą lądować w śmietniku od razu po użyciu, na przykład waciki kosmetyczne... a może nie do końca tak jest? 

W ciągu roku zużywamy nawet 750 wacików, dlatego jeśli są one twoim must have, ale nie czujesz się dobrze z taką ilością generowanych odpadów, postaw na waciki wielorazowe. Wyglądem przypominają te „tradycyjne”, są miękkie, miłe w dotyku, łagodne dla skóry i poradzą sobie z mniejszymi zanieczyszczeniami przy pomocy samej wody! Takie waciki możesz spokojnie wrzucić do pralki, albo przepłukać delikatnym detergentem zaraz po użyciu:

Mniej znaczy więcej

Minimalizm, także ten kosmetyczny, jest bardzo wskazany. Nie oznacza to jednak, że od jutra powinnaś opierać pielęgnację na mydle i paście do zębów. Twoim (i środowiska naturalnego) sprzymierzeńcem są produkty wielofunkcyjne. Dzięki takim kosmetykom ograniczamy produkcję plastikowych opakowań, ich transport, a także... oszczędzamy sporo pieniędzy. Używasz delikatnego, nawilżającego kremu do twarzy? Aplikuj go także pod oczy. Myjesz ciało łagodnym żelem, który nie zmienia pH skóry? Nie potrzebujesz dodatkowego płynu do higieny intymnej. Stosujesz OCM, nakładasz olejki na włosy? Oba te „zabiegi” możesz przeprowadzić przy użyciu jednego produktu, na przykład Stay Pure od Annabelle Minerals z olejem arganowym, kokosowym, rycynowym, abisyńskim i witaminą E, który doskonale zmywa makijaż, wzmacnia włosy i możesz nawilżyć nim też ciało po wyjściu spod prysznica:

Wielki powrót mydeł

Produkty w kostce, takie jak mydła czy nawet szampony do włosów, przeżywają właśnie swój renesans. Nic dziwnego - są bardzo eko, bo ograniczają zużycie plastiku, a także są bardzo wydajne - jeden szampon w kostce odpowiada około 2 butelkom „tradycyjnego” szamponu. Poza tym, współczesne kosmetyki tego typu nie mają już wiele wspólnego z mocno wysuszającymi, „topornymi” mydłami, które znamy sprzed kilkunastu lat. Cudownie pachnące, nawilżające czy peelingujące kostki to też świetni kompani w podróży - są lekkie i nie otworzą się przypadkiem w walizce pełnej ubrań i książek...

Zajrzyj do kuchni

Wykorzystaj stare jak świat patenty z kosmetykami domowej roboty. Na przykład, peeling kawowy - wystarczą  dwie łyżki fusów po zaparzonej, małej czarnej i opcjonalnie kilka kropel oliwy, aby stworzyć genialny, złuszczający, wygładzający i poprawiający jędrność skóry specyfik! Nie pijesz kawy? Nie ma problemu, zamiast fusów, z oliwą zmieszaj łyżkę cukru, albo płatków owsianych. Alternatywą dla gotowych peelingów mogą być też jutowe, wielorazowe rękawice do złuszczania i masażu.