Paulina Smaszcz pozuje nad basenem w skąpym bikini

Paulina Smaszcz wrzuciła na Instagram zdjęcie z wakacji, na którym pływa w hotelowym basenie w skąpym bikini. To zdjęcie doczekało się prawie 1,5 lajków i lawiny komentarzy, w których najczęściej pojawia się zachwyt nad sylwetką 49-letniej gwiazdy. "Ideał kobiecości", "o pani kochana!", "piękna kobieta, super piersi" - piszą obserwatorzy. 

W skąpym stroju kąpielowym widać nie tylko zgrabną sylwetkę prezenterki, ale też liczne tatuaże. Trudno ukryć też, że Paulina Smaszcz wygląda kwitnąco i w pełni akceptuje swoje ciało.  

Każdy dzień rzeźbię samoświadomie i według własnych zasad. Na nic nie czekam, bo zbieram to co dobre, szczęśliwe, dające radość, każdego dnia. Pytasz mnie co z problemami i kłopotami? Oczywiście, że są i zawsze będą! Zależy tylko, czy za każdym razem one pokonają nas, czy my pokonamy je.

Paulina Smaszcz: "Na ciastka i słodycze pozwalam sobie raz na 10 dni, a na boczek raz w roku"

Ciekawscy obserwatorzy Pauliny Smaszcz nie mogli oprzeć się pokusie, by zapytać, jak dba o figurę. Okazuje się, że sylwetka gwiazdy wymaga kilku wyrzeczeń, diety i treningów. Doceniamy, że Paulina Smaszcz nie mydli oczu "takimi genami", ale uchyla rąbka tajemnicy swojej pracy nad ciałem. "Czasami mi się nie chce i marudzę, ale jak poćwiczę, to potem jestem mega zadowolona. Po każdym treningu lepiej zasypiam i widzę, jak moje ciało tego potrzebuje, a tym jak wygląda wspaniale mi się odwdzięcza - zdradziła Paulina Smaszcz. "Niestety takie życie" - zażartowała.

Nie jadam węglowodanów, unikam glutenu i jajek. Nie jem niczego smażonego. W mojej diecie jest dużo warzyw i kasz oraz owocowych koktajli. Na ciastka i słodycze (kocham wszystko z karmelem) pozwalam sobie raz na 10 dni, a na boczek raz w roku. Jestem migrenowcem, więc nie jadam bananów, orzechów, żółtego sera i serów pleśniowych, niczego z puszek, czekolady. Niestety takie życie.