Skąd pomysł na pseudonim artystyczny Pinnawela?

PAULINA PRZYBYSZ: Pinnawela to miasto na Sri Lance, jest przepięknym miejscem na ziemi i ma piękną dźwięczną nazwę. Przypadła mi do gustu i tyle.

A tytuł płyty Soulahili?

PAULINA PRZYBYSZ: Soulahili to połączenie słów soul i suahili. Czyli dusza: nasze "21 gramów" i określenie gatunku muzycznego, który być może najtrafniej opisuje moją muzykę. I suahili: skomplikowany język. Połączenie słów daje coś na kształt muzycznego języka duszy. Na okładce płyty mam wbity w serce kabel, muzyka idzie prosto z tego miejsca.

Założyłaś własne wydawnictwo płytowe, było łatwo? Zamierzasz wydawać innych wykonawców?

PAULINA PRZYBYSZ: Penguin Records to Jacek Antosik i ja. Z nim stworzyłam płytę i tę firmę. Nie było łatwo, ale jesteśmy "iniemamocni". Jestem kobietą pracującą, żadnej pracy się nie boję. Mamy zamiar wydawać zdolnych ludzi, ale aby w nich inwestować, musimy się ogarnąć z moim projektem. Jeśli chcesz wspierać niezależne wytwórnie i bezkompromisowość muzyki w kraju, to kupuj nasze płyty. Rób to, proszę!

Płyta jest inna od dorobku Sistars. Czy chcesz się odciąć od muzyki, którą tworzyłaś z Natalią?

PAULINA PRZYBYSZ: Muzykę w Sistars tworzyło 6 osób. Nie da się odciąć od swojej przeszłości i nie chcę tego robić. Mam po prostu okres tworzenia, który daje takie, a nie inne plony. Nie kontroluję i nie planuję tego. Gdy siadam do pianina, nie myślę o tym, co było, co powinno być. Szczera muzyka po prostu się pojawia, bez strachu i zastanawiania się, czego chce odbiorca i czy muszę powtórzyć sukces Sistars.

Wszystkie teksty piosenek są po angielsku, bardzo osobiste i wyraziste.

PAULINA PRZYBYSZ: Teksty to moje odczucia, przemyślenia i zasłyszane historie. Są o młodej dziewczynie, romantycznej, nie zawsze ogarniętej, odważnej małej Mi:), o Jamesie Deanie, pokoju na ziemi, wegetarianizmie, życiu śpiewaczki... moim życiu.