Olga Tokarczuk nowa książka "Czuły narrator"

Dokładnie rok temu Olga Tokarczuk odebrała literacką Nagrodę Nobla. „Czuły narrator”, noblowska przemowa autorki, obiegł cały świat. Przetłumaczono go na kilkadziesiąt języków, przedrukowano we wszystkich mediach. Podczas spotkania z czytelnikami online, które poprowadził prof. Ryszard Koziołek, pisarka po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowała swoją najnowszą książkę o tym samym tytule. „Czuły narrator” to zbiór 11 esejów, które wtajemniczą nas w kulisy jej twórczości. Jak teraz, rok po tym wielkim wydarzeniu, widzi świat autorka?

Zapytana w rozmowie o pandemiczną rzeczywistość Olga Tokarczuk, odpowiedziała:

- W gruncie rzeczy myślę, że to się wszystko dobrze skończy. Świat będzie wkrótce zupełnie inny. Już jest inny. Pamiętam, jak rok temu w Sztokholmie rzucaliśmy się sobie na szyje z radości. Teraz siedzimy w sterylnym otoczeniu. Przed chwilą zdjęliśmy maseczki. Inne jest teraz nauczanie, inna komunikacja. Będzie się działo dużo więcej, ale nie wierzę w apokalipsę. To, co mnie teraz pociąga, to science fiction. Chciałabym zakończyć wszystkie projekty, jakimi się teraz zajmuję i wziąć się za wielką powieść, która bezczelnie mówi o przyszłości.

Zobacz też: Jeśli nastąpi globalna katastrofa, książki Olgi Tokarczuk ocaleją!

 

Olga Tokarczuk: „Dobry pisarz musi w pierwszej kolejności być dobrym”

Profesor Ryszard Koziołek zauważył, że młodzi autorzy boją się czytania książek - pojawił się przesąd, który mówi o związanym z tym zanikaniu indywidualnego stylu.

- Ja rozumiem ten lęk, sama go miałam. Ale to dotyczy momentu, gdy się już jest w procesie pisania, kiedy umysł zaczyna tworzyć swoją frazę, swój sposób funkcjonowania. Wtedy wdarcie się w tę przestrzeń jakiegoś Sebalda czy Kundery niszczy ten kruchy porządek umysłowy -  odpowiedziała autorka. - Nie wyobrażam sobie jednak, żeby można było pisać, nie znając literatury. Wydaje mi się, że na każdą napisaną stronę tekstu powinno przypadać 10 tysięcy stron przeczytanych.

Jak sama podkreśliła:  dobry pisarz musi w pierwszej kolejności być dobrym, tj. uważnym czytelnikiem. Wiedzieć, co to "głód" towarzyszący procesowi lektury. A najlepszym sposobem uczenia się pisania - jest czytanie innych książek.

Zobacz także:

Według autorki najważniejsza dla pisarza jest umiejętność opisywania świata, tak, jak robi to osoba opowiadająca – poprzez wejście w rolę narratora, kogoś, kto obserwuje, widzi, opisuje. Uważa, że jest to nie tylko duża i niezbędna umiejętność, ale również swego rodzaju porządek, który musimy respektować, gdy podejmujemy decyzję o byciu pisarzem.

- Majaczy zmierzch czytania, z każdym kolejnym pokoleniem będzie to bardziej oczywiste, chyba, że jakaś katastrofa zlikwiduje nośniki elektroniczne i nie będzie można już wejść do gry. Ewidentnie tekst się wycofuje, wchodzi w to obraz mówi pisarka. Uważa, że czytanie wymaga rozszerzenia swojego znaczenia. Ciągle zmieniający się świat wymaga zmian definicji, które do tej pory były oczywiste. Tekst się wycofa, pojawią się obrazy, wszystko przejdzie do kolejnego etapu, ale nadal będziemy to nazywali czytaniem, ponieważ funkcja tego procesu będzie ta sama, dzielenie się opowieścią, doświadczeniem jednostek – przyznaje.

Zobacz też: Olga Tokarczuk o decyzji TK w sprawie aborcji

Olga Tokarczuk o przyszłości

Podjęto również temat powodów, dla których Olga Tokarczuk sama zdecydowała się na bycie pisarką i poświęcenie swojego życia na opisywanie rzeczywistości, która w gruncie rzeczy nią nie jest.

- Gdy nie piszę, czuję niepokój. Mam wrażenie, że rzeczy, które mi bez pisania umykają, tracę bezpowrotnie. (…) W jakimś sensie popełniam grzech. Wzrasta ciśnienie. Czuję się zmuszona do tego, by zająć się tą pracą – tłumaczyła autorka. Nazwała swoją motywację do pisania „wampiryczną”.

Artystka zwróciła również uwagę na zmiany, które nas wszystkich czekają. Zmiany pandemiczne? Też. Ale przede wszystkim na zmianę pokolenia, które bardzo różni się od poprzednich – odrzuca konsumpcjonizm, bardziej świadome swojego życia, niewrażliwe na tematy tabu. Olga Tokarczuk zdaje się być zachwycona wydarzeniami, które miały miejsce w Polsce w ostatnich miesiącach. Strajk Kobiet był dla niej dowodem błyskotliwości młodego pokolenia, które pełne jest poczucia humoru i zgryźliwej ironii.

Postać z książki wyłania się i wchodzi w świat rzeczywisty. Pojawia się na demonstracji, czyli tam, gdzie rzeczywistość jest najbardziej "mięsista" i rzeczywista właśnie. Bardzo się wzruszyłam, kiedy zobaczyłam na demonstracji w jednym z miast duży, czarny transparent z białym napisem "Czułość". Pomyślałam sobie, że to jest wspaniałe. I jeżeli jedno słowo może być wzięte z tego, co napisałam, to znaczy, że warto było to robić.

Zobacz też: Louise Gluck - kim jest laureatka literackiej Nagrody Nobla 2020?