Jan Pęczek odszedł we wtorek, 27 lipca. Na stronie Teatru Współczesnego, z którym współpracował blisko 40 lat, pojawiło się pożegnanie aktora. "Autor, aktor choreografii i ruchu scenicznego w wielu przedstawieniach m.in. "Mistrz i Małgorzata", Martwe dusze", Wniebowstąpienie", "To idzie młodość", Był osobą spolegliwą, w prawdziwym znaczeniu tego słowa, można było na nim polegać i jednocześnie ufać, zarówno człowiekowi jak i artyście. Skromny, lojalny i ciepły, mimo swojej hardej i dumnej góralskiej duszy". Działał aktywnie w opozycji i uciekając z jakiegoś kotła złamał pechowo nogę w kostce, która nie bardzo się chciała zrosnąć, ale rwał się do grania, choć każdy krok sprawiał mu ból, mało kto o tym wiedział, nie rozczulał się nad sobą" - napisał bliski przyjaciel aktora, Maciej Englert. 

Maciej Englert w swoim pożegnaniu poruszył również temat nieuleczalnej choroby, z którą Jan Pęczek zmagał się od lat. Dodatkowo wspomniał o ciężkich przeżyciach aktora - pod koniec maja pożegnał on żonę Jadwigę Bargielowską-Pęczek. "Podobnie jak w ostatnich miesiącach zmagań z, jak się okazało, nieuleczalną chorobą, potem z niespodziewaną śmiercią żony, jego siła budziła najwyższy podziw i szacunek, Trudno przyjąć wiadomość o śmierci Przyjaciela, nawet jeśli była spodziewana i była wybawieniem, a Jasiek nie miał wrogów".