Stworzenie La Sérénité było jej marzeniem. Marzenie przerodziło się w ideę, a idea urzeczywistniła się na początku tego roku. A to wszystko z miłości do mody, piękna i pasji. Dla Natalii Jagiełło - pomysłodawczyni, założycielki, serca i umysłu La Sérénité kreowanie mody i projektowanie jest tym, co czyni ją spełnioną. Za nią szalenie intensywny i niezwykle twórczy czas - 30 października swoją premierę będzie nowa, przygotowywana od miesięcy kolekcja. Przed nią - wiele wyzwań - w końcu tworzenie zrównoważonej, odpowiedzialnej eko-mody nie jest łatwe, gdy dosłownie zalewają nas reklamy sieciówek słynących z miłości do poliestru. Po rozmowie z Natalią jestem jednak pewna - ta #GirlBoss zrobi wszystko, co w jej mocy, aby w nasze ręce trafiały tylko perfekcyjnie skrojone projekty wykonane z najwyższej jakości naturalnych materiałów.

Xymena Borowiecka, kobieta.pl: Rok 2020. Dla wielu wyjątkowy trudny, dla Ciebie był nowym początkiem. Założenie własnej marki było Twoim marzeniem, którego nie powstrzymała nawet skomplikowana globalna sytuacja? A może po prostu poczułaś, że teraz albo nigdy i niesprzyjające okoliczności wręcz napędzały Cię do działania?

Natalia Jagiełło: Zdecydowanie ten rok był bardzo trudny dla każdego z nas, ale jeśli chodzi o spełnianie marzeń, to staram się przebrnąć przez każde przeszkody, jakie stają na mojej drodze. Tak było z La Sérénité - pomyślałam, że jeśli nie teraz, to kiedy? Miałam swoją wizję i pomysł na markę, od dawna wiedziałam, czego chcę. Po pięciu latach niełatwych studiów obroniłam pracę magisterską i postanowiłam kierować się sercem, tworząc coś, co zawsze było moją pasją – modę. 

Miałaś sprecyzowaną wizję marki? Masę projektów, z których stworzyłaś kolekcję idealną?

Śledzę zmieniającą się modę, więc widziałam, czego mi brakuje, czego sama szukam i nie potrafię znaleźć. Uznałam, że może powinnam to po prostu stworzyć. Oczywiście miałam plan, próbowałam wykreować coś, co każda kobieta powinna mieć w swojej garderobie, czyli proste formy z francuskim szykiem. Mam cel w tworzeniu ubrań i dążę do tego, żeby stworzyć naturalne, wygodne i przede wszystkim wyróżniające się czymś ubrania. 

Nazwa marki była tym perfekcyjnym dopełnieniem całości? Z czym, zgodnie z Twoją wizją, miała / ma się kojarzyć? Zapytałam mojego chłopaka, który nie zna francuskiego, co może oznaczać słowo La Sérénité. Powiedział: przyjemność. I tak naprawdę był bardzo blisko… 

Zobacz także:

Haha, tak, rzeczywiście słowo to kojarzy się z przyjemnością, ale też lekkością i subtelnością. Nazwa miała odzwierciedlać to, co tworzę. Odkąd zaczęłam uczyć się tego języka, zawsze imponował mi prosty, ale ponadczasowy i niezawodny styl Francuzek, tak więc pomyślałam, że nazwa w języku, w którym rozmawia światowa stolica mody, będzie dobrym pomysłem. Ponadto słowo "sérénité" oznacza spokój umysłu, ducha, ubioru etc., a tak właśnie powinna czuć się kobieta La Sérénité w naszych ubraniach. 

Logo La Sérénité - kwiat Cieszynianki to równie oryginalny wybór. Ma dla Ciebie szczególne znaczenie, prawda?

Pochodzę z Cieszyna i cieszynianka jest bardzo bliska mojemu sercu. Nie tylko jestem kompletnie zakochana w kwiatach, ale ten szczególny kwiat jest jedyny w swoim rodzaju, ponieważ w Polsce można go spotkać właśnie tylko w moim rodzinnym mieście. Jest jedynym, którego płatki są koloru zielonego. 

Taka, jak cieszynianka jest kobieta, która nosi La Sérénité?

Zdecydowanie – niezwykła, oryginalna i jedyna w swoim rodzaju. 

Z mojej perspektywy kobieta La Sérénité to również kobieta świadoma, tego, że nie liczy się ilość, a jakość i ponadczasowość ubrań, które ma w swojej szafie. Lniany garnitur, biała koszula, prosta, czerwona sukienka na setki różnych okazji – kolekcja La Sérénité składa się z projektów, które za kilka lat wciąż będziemy nosić, bo (uogólniając) kroje są superuniwersalne, a materiały szlachetne. Kochasz modę w rytmie slow? Co ona dla Ciebie oznacza?

Stawiamy na naturalne, jakościowe tkaniny i ponadczasowe, ale unowocześnione kroje. Ubrania z metką La Sérénité będą towarzyszyć naszym klientkom na długie lata. Nie używam poliestru, czyli, innymi słowy, zwyczajnego plastiku, gdyż nie rozumiem, jak można czuć się w nim dobrze… Ciało musi oddychać i moje ubrania to gwarantują. Jeśli klientka stwierdzi, że rzecz z naszej kolekcji nie jest już potrzebna w jej szafie, to przekaże ją dalej, a nie wyrzuci. I to ma sens! Zauważmy, jak moda powraca. Ostatnio znalazłam zamszową, butelkową kopertówkę w szafie mojej babci, jest piękna i stylowa. Nie kupujmy sztucznych rzeczy… 

W głębi serca marzysz o tym, żeby więcej kobiet zaczęło na nią stawiać?

Bardzo na to liczę. Plastikowe ubrania i dodatki nas zalewają, ale dostrzegam to, że Polki zaczynają inwestować w jakość, a przez to w same siebie. 

Odpowiedzialna moda to wyzwanie. Podejmujesz je codziennie, ponieważ ubrania z metką La Sérénité są w stu procentach made in Poland. Opowiedz mi o tym.

Oczywiście jest to wyzwanie, gdyż wcale nie jest łatwo znaleźć dobre tkaniny. Rzeczywiście od początku szyjemy w Polsce, w Warszawie. Niedawno założyłam własną niewielką szwalnię na Żoliborzu, w której produkujemy także dla innych polskich marek. Jestem uczulona na detale i nauczyłam się, że niestety przy odbiorze ze szwalni należy dokładnie sprawdzić każdą sztukę. W mojej pracowni jestem codziennie i bardzo tego pilnuję, dlatego nie szyjemy ogromnych ilości. 

Za chwilę premiera nowej kolekcji. Jaka będzie?

Nowa kolekcja będzie bogata w wełnę różnego rodzaju i czystą bawełnę. Pojawi się także niespodzianka, materiał naturalny, którego jeszcze nie użyłam w swoich dwóch kolekcjach. Jestem ciekawa opinii klientek... (uśmiech)

A jak wyobrażasz sobie przyszłość La Sérénité? O czym marzysz w kontekście rozwoju marki?

Obecnie skupiam się na nowej jesienno – zimowej kolekcji, aby tak jak poprzedniej zimy, wełniane płaszcze i kurtki cieszyły się dużym zainteresowaniem. Jesteśmy młodą, ale autentyczną marką i chciałabym, aby w niedługiej przyszłości klientki mogły się o tym jeszcze bardziej przekonać, przymierzając ubrania w butiku. Marzę także, aby La Sérénité podbiła serca kobiet nie tylko w Polsce, ale i za granicą.