Razem są od siedmiu miesięcy. Na pytanie: to długo czy krótko? Monika odpowiada, że dla niej długo. Bartek, długodystansowiec, waha się. - Raz zaskoczony myślę: "Jezu, aż siedem miesięcy?". A potem z podziwem: "To już siedem miesięcy!". Kiedy słyszą, że są piękną parą, równocześnie stwierdzają: "Wiemy". A po chwili, chichocząc, przyznają się, że nie ma w nich ani za grosz skromności. Kiedy są razem, lubią się wygłupiać i zachowywać niepoważnie. Ale na co dzień są statecznymi ludźmi. Monika Smolicz, modelka na emeryturze - jak o sobie mówi - i właścicielka agencji modelek Elite Polska, oraz Bartek Świderski, aktor, członek zespołu teatru Studio, były lider nieistniejącego już zespołu Grejfrut. Ostatnio oglądany w serialu Samo Życie.

GALA: Wiele osób cierpiało, byście mogli być razem?
BARTEK: Nie było żadnych wejść na trzeciego, nie przyczyniliśmy się do rozkładu żadnego związku. Mieliśmy czyste konta.
MONIKA: Byłam w separacji przez dwa lata, teraz jestem po rozwodzie.

GALA: Jak się poznaliście?
BARTEK: Historia naszego poznania ma dwie wersje: Moniki i moją. Ona uważa, że ja nie zadzwoniłem po to, po co faktycznie zadzwoniłem, czyli by jej zaproponować udział w teledysku.
MONIKA: I oczywiście właśnie po to musiałeś wcześniej zrobić wywiad w środowisku na mój temat, żeby się dowiedzieć, czy jestem sama.
BARTEK: Chciałem wiedzieć, czy mogę do Moniki zadzwonić bez obawy, że od kogoś dostanę po uszach. Nie będę ukrywał, że podobała mi się i jej kobiecość bardzo do mnie przemawiała. Ale to nieprawda, że zadzwoniłem po to, by ją poderwać.

GALA: Chyba jednak nie o teledysk chodziło. Byłeś sam, więc to naturalne, że rozglądałeś się za dziewczyną.
BARTEK: Sam byłem od dziesięciu miesięcy. Jednemu z dziennikarzy powiedziałem nawet, że szukam żony.
MONIKA: On nie lubi samotności.
BARTEK: Lubię, ale dosyć szybko mi się nudzi. Chciałem poznać kogoś nowego, a tu...

GALA: Kiedy wasze związki się rozpadły, mieliście poczucie przegranej, że coś wam się w życiu zawaliło?
MONIKA: Myślę, że kiedy kobieta decyduje się na małżeństwo, które potem się rozpada bez jakichś konkretnych przyczyn, jak na przykład trzecia osoba, to na pewno jest to porażka. Ale z drugiej strony jest to takie doświadczenie, które otwiera oczy na wiele rzeczy i dużo uczy. Mimo wszystko przyjaźnię się z moim byłym mężem, jesteśmy fajnymi kumplami, zawsze sobie pomagamy.
BARTEK: U mnie jest gorzej. Moja była narzeczona, z którą byłem prawie cztery lata, i ja nie mamy układu przyjacielskiego. Ale nie unikamy siebie. Z doświadczenia z ekspartnerkami wiem, że dopiero po kilku latach ten układ się czyści i jest miło.
MONIKA: Ja także zdążyłam się przekonać, że tego rodzaju emocje muszą się wypalić.

GALA: Bartku, czy dobry układ między Moniką a jej mężem jest powodem do zazdrości?
BARTEK: Staram się nie poddawać takim nastrojom. Nie ma sensu robić scen zazdrości z powodu kogoś, z kim Monika spędziła sześć lat swego życia. To byłoby szczeniackie. Nie jestem przecież w stanie tego zmienić, że byli małżeństwem. To już było i tyle.

GALA: Byliście nieszczęśliwi? To was zbliżyło?
BARTEK: Nie wydaje mi się. W żadnej z naszych rozmów nie poruszaliśmy tego tematu. Kilka miesięcy od rozstania z narzeczoną wystarczyło, by nabrać dystansu do poprzedniego związku.
MONIKA: Kiedy poznałam Bartka, moje cierpienia już dawno minęły. W końcu od rozstania z mężem upłynęły dwa lata. Nie miałam żadnych obciążeń z tego powodu, nie potrzebowałam pocieszenia. Miałam za sobą próby bycia z drugą osobą. Ale właśnie Bartek jest pierwszym mężczyzną, z którym związałam się poważnie.

Zobacz także:

GALA: Gdy ma się za sobą nieudane małżeństwo, pojawia się nieufność?
MONIKA: Myślę, że to nie jest kwestia nieufności, ale kompletnego wygojenia ran. Twierdzę, że nie powinno się nawiązywać nowych związków, dopóki nie jest się pewnym, że stary ostatecznie się zakończył.

GALA: Wydaje się, że oboje jesteście ludźmi silnymi, wiecie, czego chcecie. W pewnym momencie podjęliście wyzwanie: Monika z Warszawy wyruszyła w szeroki świat, Bartek z Bielawy w szeroką Polskę. Czy upór i siła to cechy, które pchały was ku sobie?
MONIKA: Nie uważam siebie za osobę odważną. W moim przypadku to była raczej chęć udowodnienia sobie czegoś. Zawsze miałam straszne kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Postanowiłam zostać modelką i mam wrażenie, że właśnie ta praca wyleczyła mnie z tych kompleksów, dała mi pewność siebie. W 1988 roku wyjechałam do Mediolanu, potem do Paryża. Nie miałam strachu przed zagranicą, bo już wcześniej jako córka pilota miałam darmowe bilety LOT-u i podróżowałam po świecie. W ogóle nie miałam takiego poczucia, że powinnam tu wrócić, bo tam czułam się dobrze, bezpiecznie i komfortowo. Choć początkowo musiałam się sama utrzymywać i sama o siebie zadbać. Tam ukończyłam przyspieszony kurs dojrzałości. Zostałam za granicą, bo Polska wydawała mi się krajem bardzo smutnym i przygnębiającym.
BARTEK: Czy jestem silny? Nie wiem. W pewnym sensie nie miałem innego wyjścia. Skończyłem liceum w Bielawie i postanowiłem zostać aktorem. Mogłem iść do szkoły we Wrocławiu, ale zawsze miałem taką potrzebę: oby jak najdalej od domu. Nie dlatego, że nie dogadywałem się z rodzicami. Po prostu postanowiłem odciąć pępowinę. Zdawałem egzamin do szkoły filmowej w Łodzi. Nie dostałem się. Pojechałem do Krakowa, do prywatnego studium aktorskiego, by ponownie przygotować się do egzaminu. Pracowałem jako barman. W Krakowie czułem się bardzo obco. W barze poznałem mnóstwo ludzi i przestałem odczuwać tę obcość. Po roku zdałem do Filmówki. Potem były cztery lata w Łodzi. Teraz jestem w Warszawie. To czwarte miasto w Polsce, w którym się czuję bardzo dobrze.

GALA: Jeśli nie konsekwencja w dążeniu do celu, to co was w takim razie zbliżyło?
BARTEK: Oboje jesteśmy zodiakalnymi Rybami.

GALA: Ryba z Rybą dobrze się czuje?
BARTEK: Różnie to bywa. Jeśli płyną w tym samym kierunku, to jest OK. My płyniemy. Mamy bardzo podobne charaktery, co nam pozwala na przewidywanie swoich ruchów.
MONIKA: Jesteśmy uparci. Ale akurat to raczej nam przeszkadza, niż pomaga się dogadywać.
BARTEK: Bywa, że przez upór rozchodzimy się bez porozumienia i każdy podąża w inną stronę.

GALA: Ale jednak się znowu schodzicie. Kto przychodzi pierwszy i mówi: w porządku, niech będzie, jak chcesz?
BARTEK: Monika mówi, że to ona pierwsza wyciąga rękę do zgody. Moja wersja jest inna.
MONIKA: Twierdzisz, że to ty? Dobrze, niech ci będzie.

GALA: Chwilami wydaje się, że jesteście jak rozkapryszone skrzaty, które wciąż przekomarzają się ze sobą.
MONIKA: To pozory. Choć mimo swojego wieku nadal nie jesteśmy ludźmi superstatecznymi.
BARTEK: Generalnie jesteśmy niepoważni.
MONIKA: Z reguły żartujemy. Bartek się zachowuje jak przedszkolak.
BARTEK: Nie znoszę zadęcia. Lubię, kiedy ludzie nie mogą się zorientować, czy się wygłupiam, czy mówię poważnie. Takie sytuacje mnie bawią. Uwielbiam je.

więcej w Gali

Rozmawiała EWA SMOLIŃSKA-BORECKA

ZDJĘCIA MAREK STRASZEWSKI; STYLIZACJA VASINA; MAKIJAŻ KATARZYNA ROGACEWICZ; FRYZURY KACPER/JAGA HUPAŁO & THOMAS WOLF HAIR DESIGN; SCENOGRAFIA AGAMA. DZIĘKUJEMY SKLEPOM: CZERWONA BLUZKA - MANGO, GALERIA MOKOTÓW, UL. WOŁOSKA 12; T-SHIRT MĘSKI - H&M, UL. MARSZAŁKOWSKA 104/122; MARYNARKA - VISTULA, UL. NOWY ŚWIAT 62; SPODNIE CZARNE - AUTOGRAF, GALERIA CENTRUM, UL. MARSZAŁKOWSKA 104/122; GARNITUR - LANTIER, UL. NOWY ŚWIAT 62; SUKIENKA SREBRNA - PAPROCKI&BRZOZOWSKI, UL. MOKOTOWSKA 72, TEL. 0608301120; BUTY DAMSKIE - POLLINI, UL. CHMIELNA 7; BUTY MĘSKIE - BAGAT, UL. MOKOTOWSKA. PODUSZKI, SATYNOWA POŚCIEL - JYSK, UL, TOWAROWA 22; SATYNOWE PRZEŚCIERADŁA, GALERIA CENTRUM, UL. MARSZAŁKOWSKA 104/122.