Sylwia Wysocka w kwietniu tego roku została skatowana przez byłego partnera. Aktorka w ciężkim stanie — ze złamanym w trzech miejscach kręgosłupem, ręką i kością piszczelową — trafiła do szpitala. Wciąż jest rehabilitowana i powoli wraca do zdrowia. Niestety, oprawca aktorki wciąż jest na wolności.

Sprawa Sylwii Wysockiej: mężczyzna, który ją pobił, nie został ukarany

Sylwia Wysocka w rozmowie z magazynem "Na Żywo" potwierdziła, że jej były mąż nie został ukarany za swój czyn. Aktorka wini za to wykazujące się opieszałością organa ścigania:

Ta sprawa od początku wyglądała co najmniej dziwnie. Zanim zabrało mnie pogotowie, które wezwałam razem z policją, zgłosiłam pobicie. Instytucje działające na rzecz przemocy wobec kobiet, do których się zgłosiłam, twierdzą, że podejrzany powinien być zatrzymany aż do wyjaśnienia. Tymczasem on, jak gdyby nigdy nic wyjechał na kilkumiesięczne wczasy. A prokuratora razem z policją spokojnie czeka aż "pan Włodzimierz wróci".
 

Sylwia Wysocka przyznała, że sytuacja jest w jej odczuciu absurdalna. Aktorka wysnuła również tezę, że kobiety, które są ofiarami przemocy psychicznej lub fizycznej, nie ufają organom prawa i dlatego wolą cierpieć w samotności:

Kto tu jest winny, a kto poszkodowany? Bo zaczynam myśleć, że to jakiś sen wariata. Teraz nie dziwię się, że wiele kobiet cierpi w zaciszu swoich domów, wstydząc się i obawiając, że prawo nie będzie ich chronić - przyznała oburzona aktorka.

Chcesz zgłosić przemoc w rodzinie? Zwróć się do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia": 800 120 002