Magdalena Adamowicz udzieliła wywiadu portalowi Radia ZET. "To, co mnie spotkało i co przeszłam, było tak straszne, tak okrutne, że chyba już nic gorszego nie może mi się przydarzyć. Dlatego ja już tak naprawdę niczego się nie boję i nic mnie nie wystraszy" - powiedziała europosłanka i żona Pawła Adamowicza, zamordowanego przed trzema laty prezydenta Gdańska.

Magdalena Adamowicz szczerze o stracie męża

Paweł Adamowicz zmarł dzień po ataku nożownika, do którego doszło 13 stycznia 2019 podczas finału WOŚP na gdańskim Targu Węglowym. Jego śmierć była medialnym, długo komentowanym wydarzeniem. Za kilka dni miną trzy lata od tragedii, a także dojdzie do skutku proces oskarżonego o zabójstwo Stefana W., który obecnie przebywa w areszcie. 

W najnowszym wywiadzie Magdalena Adamowicz opowiedziała o uczuciach, które obecnie jej towarzyszą. Poruszyła m.in. temat żałoby:

To jest tak, że człowiek nigdy nie przyzwyczai się do takiej straty. Szczególnie, jeśli był to ktoś bliski, kogo się kochało i kto wspierał. Widzę to nawet w codziennych czynnościach, w których Paweł zwykle nie uczestniczył, bo zwyczajnie nie miał na to czasu. Bardzo długo łapałam się na tym, że np. podczas zakupów wkładałam do koszyka rzeczy, które kupowałam tylko dla niego, produkty, które tylko on jadł. Brakuje mi też tej bliskości drugiego człowieka. Byliśmy bardzo dobrym małżeństwem - powiedziała.

Adamowicz podkreśliła w wywiadzie, że nie lubi być określana jako "wdowa". Wciąż bowiem czuje się żoną Pawła Adamowicza:

Wolę, jak się mówi, że byłam żoną Pawła Adamowicza. Wciąż czuję się jego żoną. 

W trudnych chwilach Magdalenę Adamowicz wspierają ją ukochane córki - Antonina i Teresa:

Staram się je przekonać, że mamy prawo do szczęścia. Że możemy się cieszyć latem, wakacjami, a nawet z tego, że ubieramy choinkę. Takimi drobnymi, codziennymi rzeczami. Tragedia, która nas spotkała, nie przekreśla całego naszego przyszłego życia. Ona zawsze gdzieś tam będzie z nami, ale staramy się patrzeć na świat pozytywnie - powiedziała europosłanka.

Magdalena Adamowicz o procesie Stefana W. oskarżonego o morderstwo Pawła Adamowicza

Magdalena Adamowicz odniosła się także do procesu ws. morderstwa męża:

Zobacz także:

[...] mimo że te rany troszeczkę się zabliźniły, to za chwilę rozpocznie się proces. Wszystko wróci na nowo, będzie omawiane, analizowane. Rany znów będą rozrywane. To coś, co wolałabym już mieć za sobą - przyznała.

Europosłanka podkreśliła, że nie czuje do Stefana W. nienawiści, ale nie chce komentować zarówno listu, który od niego otrzymała, jak i listu otwartego od jego matki:

Wszyscy wiemy, kto to zrobił, jak, kiedy, czym i komu. Nie wiemy tylko dlaczego. Co go zmotywowało? Czy był sam, czy ktoś nim kierował? To są dla mnie sprawy fundamentalne. Chciałabym, żeby zostały wyjaśnione przed sądem - przyznała.