Panie, dla których Leonardo DiCaprio jest ucieleśnieniem marzeń o mężczyźnie, niestety muszę rozczarować. Na wywiadach w Londynie, tuż przed uroczystą premierą filmu „Krwawy diament”, za który aktor został nominowany do Oscara, wyglądał jak nudny księgowy. Ubrany w szarą, za dużą marynarkę i uwaga! (o zgrozo) spodnie z zaszewkami, zaskoczył mnie kompletnie. Pozostało za to jego przeszywające spojrzenie, które znamy z filmów i któremu nie mogą się oprzeć najpiękniejsze kobiety świata, m.in. modelka Gisele Bündchen, z którą spotykał się pięć lat. Jak się okazało, spojrzenie podziałało, bo podczas wywiadów telewizyjnych Leonardo zahipnotyzował brytyjską dziennikarkę i świat obiegła informacja o ich nowej znajomości. Jaka dokładnie jest prawda, wie tylko on sam.

W trakcie wywiadu DiCaprio (oficjalnie przynajmniej) był jeszcze z piękną izraelską modelką Bar Rafaeli. Na pytanie o nią tajemniczo odpowiedział: „Jest dla mnie bardzo ważną osobą”. Kilka dni później prasa poinformowała, że izraelska piękność go porzuciła. Zapewne do momentu druku tego numeru Glamour sytuacja jeszcze się zmieni, więc lepiej nic nie zakładać. Pewne jest, że Leonardo to niespotykany talent. Ostatnio sam Brad Pitt pozazdrościł mu ról. Stwierdził, że jest pod wrażeniem, jaką DiCaprio przeszedł drogę od „Titanica” i jak mądrze kieruje swoją karierą. Ta prawdziwa dopiero przed nim!

Kolejny raz jesteś nominowany do Oscara. Czy to ma znaczenie?

LEONARDO DICAPRIO: Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to sarkazm. Oczywiście, to niezmiernie miłe, gdy ludzie rozpoznają mnie po tych nominacjach, bo w role, które gram, wkładam mnóstwo pracy i wysiłku. Jednak im więcej ról gram, tym mam mniejszą kontrolę nad systemem nagradzania. Nie wiem, jak ocenią je członkowie Akademii Filmowej, tak samo jak nigdy nie mam kontroli ani nie znam sposobu, by dowiedzieć się, jak moją grę oceni publiczność. Gdyby ktokolwiek miał tę wiedzę, to wszystkie fi lmy byłyby hitami przynoszącymi biliony dolarów zysku.

„Krwawy diament” kręcony był w biednej części Afryki. To sceneria życia dość inna od twojego. Byłem w Afryce przez kilka miesięcy i widziałem przygnębiającą biedę. A mimo to ludzie mają tam tak pozytywne nastawienie do życia. Zupełnie zmienił się mój sposób postrzegania świata. Po powrocie do Stanów nie mogę słuchać narzekań Amerykanów na los. Współpracuję z organizacją SOS (Save Our Souls: ocalić nasze dusze – przyp. red.) oraz z sierocińcem w Mozambiku.

Kupiłeś kiedyś kobiecie brylanty?

LEONARDO DICAPRIO: Oczywiście, że kupiłem. Teraz, gdy już wiem dokładnie, jaki to krwawy biznes i ile ludzi traci życie w procesie wydobywania diamentów, dokładnie sprawdzam certyfikat. A czy jeszcze kiedykolwiek kupię brylanty? Jeśli będę miał taki powód, to najpierw sprawdzę, czy pochodzą z legalnego źródła. Mam nadzieję, że sprawdzą to też aktorki przed włożeniem diamentów na ceremonię rozdania Oscarów.