Koronawirus: najmłodsi uczniowe wrócą do szkół, specjaliści pełni obaw

Trwa konferencja ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, na którą czekali zwłaszcza rodzice dzieci w wieku szkolnym. Na zakończenie nauczania online już od 18 stycznia liczyć mogą najmłodsi uczniowie - jak poinformował minister, klasy I-III szkoły podstawowej tego dnia mogą powrócić do edukacji stacjonarnej:

Doszliśmy do wniosku, że krokiem najbardziej nieśmiałym, który możemy wykonać, a jednocześnie w sensie symulacji prowadzonych i prognoz z tym związanych krokiem, który nie stanowi zagrożenia, jest uruchomienie nauki stacjonarnej w klasach I-III - ogłosił minister zdrowia.

Adam Niedzielski apeluje  o ostrożność i podkreśla, że ten ruch może wpłynąć na statystyki zachorowań w Polsce. Zapewnił jednak, że symulacje sytuacji epidemiologicznej w Polsce pozwalają na częściowe otworzenie szkół. Innego zdania jest dr Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z koronawirusem. W rozmowie z Radiem Zet powiedział, że jego zdaniem powrót dzieci do szkół jest przedwczesny i nieprzygotowany:

Uważam, że cały czas jesteśmy w tej samej fali, na poziomie kilkunastu tysięcy zachorowań i ok. 300 do 500 zgonów dziennie. I to się nie zmieniło właściwie od początku grudnia - podkreślił ekspert.

Dr Grzesiowski zauważa też, że plan na szczepienie nauczycieli dopiero w drugim kwartale to pomysł chybiony. Immunolog podkreśla, że testy na obecność koronawirusa nie wystarczą, aby powrót do nauki stacjonarnej był bezpieczny:

Jednorazowy, pojedynczy test niczego nie wnosi. Złapiemy kilkudziesięciu chorych nauczycieli i to wszystko. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest zaszczepienie nauczycieli, którzy mają rozpocząć naukę w klasach I-III. - powiedział 

Zobacz też: Kim jest pierwsza Polka zaszczepiona na COVID-19? "Jestem z tego dumna, że zostałam wybrana"

Koronawirus: obostrzenia przedłużone do 31 stycznia

Powrót klas I-III do stacjonarnego nauczania to jedyna zmiana w trwających na terenie kraju obostrzeniach. Mimo iż, zdaniem ministra, sytuacja epidemiologiczna w Polsce jest stabilna, zdecydowano o przedłużeniu obowiązujących obostrzeń do 31 stycznia. Ma to związek z ryzykiem nadejścia trzeciej fali zachorowań na koronawirusa, z którą walczą już niektóre kraje Europy:

Wszędzie w Europie widać narastającą trzecią falę. Widzimy w Czechach i na Słowacji, że sytuacja ulega pogorszeniu. Kraje ościenne wydłużają termin trwania wprowadzonych obostrzeń, podejmują konserwatywne i asekuracyjne decyzje. - wyjaśniał Adam Niedzielski.

Przypomnijmy, że zamknięte pozostają bary i restauracje, kluby fitness, kina, muzea, baseny, a od 28 grudnia dodatkowo hotele, stoki narciarskie i galerie handlowe.