Kinga Preis wyznała, że była dręczona w szkole teatralnej

Kinga Preis to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i uznanych polskich aktorek telewizyjnych i teatralnych. Gwiazda jest skrytą osobą i niechętnie opowiada w wywiadach o swoim życiu prywatnym. Ostatnio w rozmowie z redakcją "Newsweeka" poruszyła jednak dość trudne i ważne tematy. Ostro wypowiedziała się m.in. na temat działań Pawła Kukiza i jego poparciu lex TVN.  Aktorka zdobyła się również na szczere wyznanie, w którym wspomniała tzw. „fuksówkę” ze szkoły teatralnej i przyznała, że była dręczona. 

Chodziło o to, żeby udowodnić starszym rocznikom, że nie dostało się na studia fuksem. Świetnie pamiętam zwłaszcza jedno wydarzenie. Recz odbywała się w nocy w salce teatralnej, w której wszystkie reflektory były włączone. Stawało się pojedynczo na scenie, a studenci starszych roczników zadawali etiudy, które miały rzekomo rozwinąć naszą wyobraźnię. Ja dostałam etiudę: »Rym-cym-cym, z d*py dym«. To się może wydawać śmieszne, ale tylko do czasu: to było okraszane alkoholem, musztrą, agresją. Trzeciego dnia powiedziałam »dziękuję«. (...) Wypisałam się z fuksówki, co zaowocowało tym, że przez pierwsze pół roku studiów byłam traktowana przez kolegów i koleżanki jak śmierdzące g*wno - wyznała Preis.

Robert Więckiewicz gnębił Kingę Preis?

Kinga Preis uczęszczała do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej. Aktorka studiowała w filii we Wrocławiu. W dalszej części rozmowy gwiazda przyznała, że nie wspomina dobrze czasu spędzonego w szkole. Aktorka wyznała, że przez to, że wycofała się z „fuksówki”, spotkała się później z licznymi nieprzyjemnościami. Następnie zasugerowała, że jednym z jej gnębicieli był znany aktor, Robert Więckiewicz. 

Finalnie mnie to wzmocniło, ale to był naprawdę trudny czas. A wiele lat później Robert Więckiewicz, który należał do rocznika, który mnie fuksował, stanął ze mną twarzą w twarz na planie filmu »W ciemności« Agi Holland, gdzie zagraliśmy kochające się małżeństwo. (...) Myślę, że paradoksalnie on czuł dużo większy dyskomfort. Nasze pierwsze spotkanie na planie było takim badaniem z jego strony, czy ja czuję żal? Czy noszę to w sobie? Nie noszę" - powiedziała.

Przemoc w szkołach filmowych

Wyznanie Kingi Preis to nie pierwszy w tym roku dowód na to, że w szkołach teatralnych profesorowie i uczniowie stosują przemoc fizyczną i psychiczną. Na początku 2021 r. Anna Paliga, absolwentka wydziału aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi wyznała w poruszającym wpisie, że uczniowie doświadczają molestowania seksualnego, poniżania i przemocy. 

W moim odczuciu to, czego uczelnia nie daje nam najbardziej, to zwykłe poczucie bezpieczeństwa i zasady etyki. Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu.- napisała we wpisie na Facebooku Anna Paliga. 

Jakiś czas później do sprawy odniosła się aktorka Joanna Szczepkowska. W wywiadzie dla „Onetu” wyznała że do takich nadużyć dochodzi na całym świecie, nie tylko w teatrze polskim. 

W ogóle przemoc taka czy inna w teatrze istnieje od wieków. Myśmy dopiero teraz dojrzeli do tego, żeby się temu opierać i to demaskować – powiedziała w wywiadzie aktorka. 

Kolejną osobą, która zdecydowała się podzielić swoimi doświadczeniami z czasów szkoły filmowej, była Joanna Koroniewska. Aktorka we wstrząsającym wyznaniu potwierdziła, że profesor nie pozwoliła jej się pożegnać z umierającą na raka mamą. 

Siedząc z moją umierającą mamą, bez rodzeństwa, bez oparcia ze strony ojca, zadzwoniłam do Pani Mirowskiej, że to ostatnie godziny mojej mamy i bardzo chciałabym móc ją pożegnać. Byłam w tej sytuacji sama. Tak jak i sama była moja matka, która bardzo mnie potrzebowała – napisała na Instagramie Koroniewska.