Bożena Budzyńska to podróżniczka, która od kilku lat przemierza świat w czerwonej sukience i dzieli się niezwykłymi fotografiami z podróży na swoim profilu na Instagramie @goralka102. Jej zdjęcia zachwycają zarówno przepięknymi krajobrazami, jak i głębią kolorów. Aktualnie jej profil obserwuje ponad 75 tys. osób, jednak wszystko zaczęło się spontanicznie, od zdjęcia urodzinowego w czerwonej sukience na dachu jednego z chicagowskich wieżowców. Od tego czasu czerwona kreacja towarzyszy jej w każdej podróży i stała się nie tylko wizerunkiem w Internecie, ale także nowym stylem życia.

"Pomysł na projekt bbladyinred rozpoczął się w chwili, gdy zobaczyłam pierwsze zdjęcia, te z dachu wieżowca. Początkowo zdjęcia w czerwonej sukience robiłam w najciekawszych miejscach Chicago, jednak szybko zaczęłam zabierać sukienkę w każdą podróż" - mówi Bożena Budzyńska.

Choć na swoim profilu na Instagramie ma ponad tysiąc zdjęć, trudno doszukać się fotografii na której będzie widać twarz podróżniczki. Powód? "W swoich zdjęciach nie pokazuję twarzy, ponieważ w nich najważniejsze jest tło. Stoję tyłem do aparatu fotograficznego, aby razem z odbiorcą móc zachwycać się tym, co roztacza się przede mną. Chciałabym również, aby ta kobieta w czerwieni pozostała anonimowa".

Jak powstają zdjęcia w czerwonej sukience? "Miejsca, w których robię zdjęcia są zazwyczaj zaplanowane wcześniej. Najczęściej fotografie robią rodzina lub przyjaciele, z którymi podróżuję, jednak zdarza się, że proszę o pomoc przypadkowo poznane osoby na miejscu. Czasem robię też zdjęcia sama, z wykorzystaniem statywu. Tak było przy robieniu zdjęcia na ulicy Mariackiej w Gdańsku. Nastawiłam budzik na 4:30 i o 5 rano mogłam cieszyć się pięknem bursztynowej ulicy, mając za towarzystwo jedynie latarnie. Dlatego moją ulubioną porą dnia na robienie zdjęć w sukience jest wschód słońca - oprócz pięknego światła, mogę zrobić zdjęcia unikając tłumów". 

"Najbardziej lubię spontaniczne fotografie"

Podróżniczka przyznaje, że nie da się wybrać tej jedynej, ulubionej fotografii. "Większość moich zdjęć ma jakąś wyjątkową historię lub związane jest z niezapomnianym przeżyciem, natomiast najbardziej lubię zdjęcia spontaniczne, których nie da się zaplanować. Tak było np. w przypadku fotografii ze śpiącymi lamami pod Machu Picchu czy z panną młodą w Pekinie. Ona również miała na sobie czerwoną sukienkę, więc bardzo chciałam ją namówić na wspólne zdjęcie. Nie mówiła po angielsku, ale gdy popatrzyłyśmy na siebie, jednocześnie wyciągnęłyśmy do siebie dłonie. Bardzo lubię to zdjęcie". Jak mówi Bożena Budzyńska, choć przez ostatnie lata sfotografowała się w czerwonej sukience na prawie każdym kontynencie, jej lista marzeń jest nieskończenie długa. "Bardzo chciałabym sfotografować czerwoną sukienkę na Wyspach Wielkanocnych, w Japonii czy na safari w w Kenii i Tanzanii".

Czerwona sukienka w czasie lockdownu

Podróżowanie to ogromna część życia Bożeny Budzyńskiej. Lockdown zastał ją w Polsce, kiedy pojechała odwiedzić rodziców na Podhalu. Została tam aż do końca czerwca. 

Mieszkałam w swoim domku w Poroninie i starałam spełnić się kreatywnie robiąc zdjęcia w czerwonej sukience we własnym ogródku m.in. na biegówkach. 

"Po powrocie do Stanów pojechałam na wycieczkę objazdową po parkach narodowych Utah, Kolorado i Arizonie. Odwiedziłam również Hawaje i Puerto Rico. Na szczęście udało mi się relatywnie wcześnie zaszczepić, dzięki czemu już od wiosny tego roku miałam szansę wybrać się w podróże zagraniczne do Egiptu i Turcji."

Zobacz także:

Blaski i cienie czerwonej sukienki

Mając tak dużą grupę odbiorców jak Bożena Budzyńska, nie sposób nie spotkać się ze słowami krytyki. Obserwatorzy spekulują, że fotografie podróżniczki to fotomontaż. "Na szczęście rzadko zdarzają się u mnie tzw. hejterskie, negatywne komentarze. Jednak najczęściej zarzuca mi się używania narzędzi typu Photoshop do wklejania siebie w krajobrazy. Podchodzę do tego z nutką humoru i odpowiadam, że nie posiadam takich umiejętności, więc muszę podróżować i robić zdjęcia na miejscu". @goralka102 podkreśla, że stara się nie odpowiadać na negatywne komentarze i skupia się na miłych słowach skierowanych w jej stronę. 

Zapytana natomiast o to, jaki wpływ na jej życie miała czerwona sukienka i jedno przypadkowe zdjęcie na dachu wieżowca w Chicago, podróżniczka odpowiada:

Czy czerwona sukienka zmieniła moje życie? Na pewno zmieniła sposób, w jaki podchodzę do swoich podróży. Ten projekt sprawił, że poznałam wiele osób, które podobnie jak ja, pasjonują się fotografią i podróżami. Z wieloma z nich utrzymuję do dziś kontakt. Bardzo miłe było poznanie Bartłomieja Jureckiego, fotografa z Zakopanego, który bardzo entuzjastycznie odniósł się do mojego projektu. Oczywiście, najsympatyczniejsza znajomość to ta z Martyną Wojciechowską, którą zawsze podziwiałam i dzięki czerwonej sukience miałam okazję poznać ją osobiście.

Bożena Budzyńska namówiła również Martynę Wojciechowską, która jest jej ogromnym autorytetem, na wspólną fotografię w czerwonych sukienkach. Jak wspomina podróżniczka, jadąc do Polski, nie wiedziała czy Martyna znajdzie czas na wspólną sesję, ta jednak od razu się zgodziła, pisząc jedynie "do zobaczenia o 6:30 pod pałacem". 

"Droga Martyno, dziękuję Ci za wsparcie mojego projektu #bbladyinred i spełnienie jednego z moich marzeń - fotografii z Tobą i to przed Pałacem Kultury! Twoja spontaniczność, pozytywna energia i żądza przygód jest niesamowita i bardzo się cieszę, że mogę dodać naszą sesję do listy cennych wspomnień Lady in Red" - napisała pod zdjęciem z Martyną Wojciechowską @goralka102.