Kayah (51) do tej pory nie miała szczęścia w miłości. Jej małżeństwo z producentem telewizyjnym Rinke Rooyensem rozpoczęło się od wzajemnej fascynacji i wielkiej namiętności. Uczucie wygasło jednak po kilku latach. Owocem tego związku jest jedyny syn Kayah, Roch. Rooyens wkrótce potem związał się z Malwiną Wędzikowską, następnie spotykał się z Katarzyną Wołejnio, a niedawno związał się poważnie z Joanną Przetakiewicz. Kayah nie afiszowała się z nowymi partnerami. Artystka od zawsze unika rozmów o swoim życiu uczuciowym, a także słynie z tego, że nie lubi, gdy media grzebią w jej prywatności. Wiadomo, że przez kilka lat spotykała się z Sebastianem Karpielem-Bułecką oraz muzykiem Pako Sarrem. Później przez dłuższy czas była singielką. Aż do teraz!

Kayah pierwszy raz o nowym partnerze

Kayah udzieliła wywiadu magazynowi "Wysokie Obcasy Extra". Chyba pierwszy raz opowiedziała aż tyle o swoim związku. Być może piosenkarka tak bardzo się otworzyła, bo w końcu jest szczęśliwa i wie, że swojemu partnerowi może w pełni zaufać.

Nie sądzę, że istnieją idealne związki. Chociaż teraz mam cudownego partnera, związek pełen szacunku. Ale dojrzewa się do pewnej relacji. Mimo wszystko wychodzę z założenia, że wszystko dzieje się po coś. Złe relacje ustępują miejsca tym lepszym. Jeśli oczywiście nad sobą odpowiednio pracujemy - powiedziała Kayah.

Mimo że dziś jest zakochana z wzajemnością, Kayah nie zapomina o swoich negatywnych doświadczeniach. Nie odcina się od nich.

Mam na swoim koncie też strasznie toksyczne związki - wyznaje. - Byłam wykorzystywana albo kochałam kogoś, kto w ogóle nie istniał. Ale chyba było mi to potrzebne.

Kayah odniosła się też do swojego najgłośniejszego i najbardziej medialnego związku - małżeństwa z Rinke Rooyensem. O producencie ostatnio znów jest głośno, bo wraz z Joanną Przetakiewicz został gospodarzem nowego talk show. Jest też jego producentem. W jednym z wywiadów powiedział, że postanowił zrobić ten program "dla Joanny".

Choć nie byliśmy już razem z moim eksmężem, wciąż nam zależało na dobru dziecka - opowiada Kayah. - A nagminne jest, że przy rozwodach ludzie się posługują dziećmi jak narzędziami. Karta przetargowa. Element zemsty. U nas odbyło się to bardzo po ludzku, z klasą.

Rozwód z Rooyensem Kayah nazywa "swoją klęską". Otóż artystka pochodzi z rozbitej rodziny. Wie więc doskonale, jak na dziecku odbija się rozstanie rodziców. Dlatego tak bardzo chciała stworzyć Rochowi szczęśliwy dom. Jednak pomimo tego, iż nie udało jej się utrzymać pełnej rodziny, i tak dała synowi ogrom miłości. Spełniła się jako matka, bardzo chciała mieć więcej dzieci. Nie udało się. Ale Kayah nie żałuje. Wierzy, że wszystko jest po coś. I chyba w końcu odnalazła swoją "bezpieczną przystań".