Reklama

Chandra Gdy mnie dopada, jeżdżę na rowerze po mieście. Najlepiej w weekendy. Wtedy miasto pustoszeje i można zygzakiem przemierzać Marszałkowską.

Przed snem... najczęściej myślę o dalekich podróżach. Do poduszki czytam przewodniki. Sny są od tego kolorowe. Zasypiam z obrazem Madagaskaru pod powiekami.
Kolacja Umówiłabym się na nią z… Krecikiem. Nie jest to może typ amanta, ale ma poczucie humoru i dobre pomysły. To idol mojego synka, którego na tę kolację bym zabrała.
Nie znoszę… szpilek. Podziwiam kobiety, które suną z uśmiechem po naszych dziurawych chodnikach. Dla mnie to tortura. Mam kilka uroczych pantofelków, ale stoją w szafie.
Mam zawsze... w lodówce... lakier do paznokci i chrzan. W torebce? To raczej ogromne torby! Muszę w nich zmieścić niezbędne drobiazgi: papiery, szminkę, zdjęcia najbliższych na wypadek tęsknoty, plan londyńskiego metra. Na nocnej szafce: obiecująco czekające książki, np. Larsa Christensena.
Biżuteria Noszę ją na specjalne okazje. Mam za to okulary, które sprzedał mi za grosze pewien staruszek, twierdząc, że należały do Sophii Loren. Ważą pół kilo, nos od nich puchnie, ale czuję się w nich jak gwiazda.
Pasja Nie mogłabym żyć bez pasji i marzeń. Tą największą jest na szczęście moja praca. Wieczorem, kiedy nie idę do teatru, bywam nieznośna.
Moda Uwielbiam sukienki w groszki. Tę najukochańszą kupiłam w czeskiej Pradze. Przypominała mi moją sukienkę maturalną. Też w groszki.
Prezent Najwspanialszym był list od dramaturga Sama Sheparda. Wszystko wypreparował Janusz Gajos, gdy przygotowywaliśmy premierę „Simpatico” w Teatrze Powszechnym.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama