Joanna Kulig urodziła syna w Los Angeles

Joanna Kulig urodziła swojego synka Jasia w lutym 2019 roku. Chłopiec przyszedł na świat w klinice w Los Angeles. Aktorka przebywała w tym czasie w USA w związku z promocją „Zimnej wojny”. Wielki sukces tego filmu sprawił, że do Joanny spłynęła masa propozycji zawodowych. Dziecko pojawiło się w jej życiu, kiedy miała wyjątkowo napięty grafik. „Zimna wojna” walczyła o Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, a sama Joanna starała się o rolę w serialu Netflixa „The Eddy”, do którego zdjęcia były kręcone w Paryżu.

ZOBACZ TEŻ: Joanna Kulig cztery miesiące po porodzie wraca do pracy: kto zajmie się jej synkiem?

Joanna Kulig: rola w „The Eddy” i pierwsze miesiące macierzyństwa

Joanna Kulig starała się o role w „The Eddy” jeszcze, kiedy nie wiedziała, że jest w ciąży. Jednak już na castingu pojawiła się z widocznym brzuszkiem.

Miałam wyznaczoną datę porodu, ale miałam też casting. Zaczęłam śpiewać. Pytali mnie: czy pani przygotuje 14 piosenek po angielsku? Mówiłam głupoty, ale chciałam bardzo. I udało się.

Okazało się jednak, że był to dopiero początek długiej drogi. Łączenie macierzyństwa i pracy na planie filmowym było dla Joanny Kulig niemałym wyzwaniem. Napięty grafik wykańczał przede wszystkim emocjonalnie.

Jak jest dziecko na planie, to jest ograniczona ilość czasu. Jak cały dzień grasz, to z dzieckiem spotykasz się na obiedzie. Moje doświadczenie z Jasiem było na planie „The Eddy". Byłam z Jasiem do południa w domu, jechałam na plan, pracowałam do 2 w nocy. Mieszanie macierzyństwa z pracą średnio mi wychodzi. Nie lubię tego mieszać. Dziecko chce z tobą przebywać, więc lubię mieć podział.

Z pewnością było to jedno z większych wyzwań w życiu aktorki i młodej mamy. Czas po porodzie jest dla większości kobiet bardzo trudny. Nic dziwnego, że dla Joanny Kulig, która spędzała go na planie filmowym, okazał się wyjątkowo przygnębiający.

Miałam doły, płakałam. Ale wszyscy w tym serialu przekraczali strefę komfortu. To było ekstremalnie trudne. Jak się skończyło, to było: uf, udało się. Jednak to pokazuje, że ma się ograniczony zasób energetyczny. Bycie aktorką i mamą jest sprzeczne.

Mimo trudności Joanna Kulig wyznaje, że narodziny syna wiele nauczyły ją o niej samej. Aktorka, która zawsze była perfekcjonistką, postanowiła dać sobie trochę luzu. Wyzwanie, jakie postawił przed nią mały Jasio, skłoniło ją do refleksji na temat życia osobistego i zawodowego.

Zaczęłam u siebie nienawidzić pewnych cech, które sprawdzają się w zawodzie. Bycie aktorką i mamą jest sprzeczne.

ZOBACZ TEŻ: Joanna Kulig śpiewa "Między ciszą a ciszą" Grzegorza Turnaua z okazji premiery serialu Netflixa "The Eddy".

Zobacz także:

Joanna Kulig odzyskała spokój w czasie pandemii koronawirusa

Joanna Kulig w końcu odzyskała czas dla synka. Rozluźnienie przyszło wraz z zakończeniem zdjęć. Paradoksalnie, wybuch pandemii koronawirusa dał jej możliwość zatrzymania się na chwilę. Miesiące izolacji pozwoliły aktorce na chwilę odpoczynku i spokojne spędzenie czasu z małym Jasiem. Zyskała dzięki nim również odrobinę spokoju, co pozwoliło jej naprawić relację z mężem, Maciejem Bochniakiem. Ojca małego Jasia zabrakło w Paryżu, ponieważ pracował w tym czasie w Polsce. Rozłąka doprowadziła do kryzysu małżeńskiego, który na szczęście udało się zażegnać.

Widzieliście już "The Eddy". Zapowiada się kolejny sukces?