Joanna i Jacek Kawalcowie
Ich małżeństwo trwa prawie 26 lat. Mają dorosłą córkę Kalinę i nastoletniego syna Kajetana. Jacek zdobył popularność jako prowadzący program "Randka w ciemno". Gra w serialu "Ranczo". Joanna jest teatrologiem.

Rok 1984. Teatr Komedia. – Dopiero co skończyłem wydział aktorski łódzkiej Filmówki, a Joasia wydział wiedzy o teatrze na PWST – opowiada Jacek Kawalec. – Była tam zatrudniona jako sekretarz literacki. Coś próbowałem na scenie w „Kramie z piosenkami”. A Joasia siedziała na widowni. Jako młody aktor potrzebowałem pogadać o mojej roli, więc kiedy się okazało, że dziewczyna jest teatrologiem, podszedłem w przerwie porozmawiać. Wyglądała sympatycznie. Trochę kryła się za okularami. Miała fajną grzywkę, która jej na te okulary spadała. Ukończyła bardzo elitarny wtedy wydział, imponowała mi intelektualnie, ale miała też w sobie dużo ciepła. I zwyczajnej sympatii do ludzi. W nowej pracy czułem się niepewnie, samotnie. Joasia stała się moją bratnią duszą.
Przy okazji tych konfrontacji została poczęta nasza, dziś 25-letnia, córka Kalina. Bo w pewnym momencie chodziliśmy już bardziej do kina niż na film. Kiedy zdecydowaliśmy się na ślub, wziąłem z teatru kostium ułana, kupiłem wielki bukiet róż i poszedłem do domu Joasi się oświadczyć. – Jechaliśmy do ślubu, gdy kierowca, chcąc się popisać, przywalił błotnikiem w latarnię. Ale dotarliśmy. Twierdzimy z żoną, że ten wypadek symbolizuje nasze potyczki z życiem, ale mimo to jedziemy razem, w tym samym kierunku – mówi Jacek. Obrączki, nietypowe, bo cienkie, zrobili z jednej, którą aktor dostał od swej mamy. – Kiedy się poznaliśmy, byłem niedojrzałym chłopcem, przy Joasi nauczyłem się odpowiedzialności. Zawdzięczam jej też dużo jako aktor. To ją prosiłem o radę, ocenę. Zawsze była szczera. Mimo że za nami tyle lat, moja miłość do żony jest nadal gorąca i pełna czułości.