Nigdy nie marzyłam

O ślubie, białej sukni. Szaleństwem wydaje mi się wydawanie pieniędzy na przyjęcie weselne. Żeby być rodziną, niepotrzebne są papiery. Miłość nie potrzebuje urzędowych dowodów.

Natychmiast zapominam

Niestety, jestem pamiętliwa. Trudno mi komuś wybaczyć. Pochodzę z Kaszub, chyba stąd ta uciążliwa cecha. Lepiej mnie nie ranić.

Mam słabość

Do czekolady z orzechami. A od niedawna – do mojego motocykla. Przyjemność, którą sobie sprawiłam po latach obawy, że to nie dla mnie. Fajnie jest przełamywać strach i czuć adrenalinę!

Największy obciach

Zobacz także:

W szkole średniej nosiłam grzywkę typu Alf – im większy tapir, tym lepiej – tak wtedy mi się wydawało. Dziś patrzę na zdjęcia z tamtych lat i pękam ze śmiechu, co z siebie zrobiłam.

Moje miejsce na Ziemi

Dom w lesie pod Warszawą. Wymagał remontu, ale teraz jest już piękny.

Czy kłamię?

Skłamałabym, mówiąc, że wcale. Zawsze gdy trzeba komuś dać nadzieję.

Jestem typem

Pani sekretarki. Nigdzie nie ruszam się bez swojego magicznego kajecika, w którym mam rozpisany każdy dzień. Są tam terminy spotkań zawodowych, wizyt u lekarza, szkolnych wywiadówek dzieci. Jestem totalnie poukładana.

Na tym się znam

W technikum rolniczym poznałam budowę siewnika, rozróżniam też rodzaje zbóż. Dość szybko jednak zrozumiałam, że nie będę umiała czerpać w życiu przyjemności z sadzenia buraków.

Nie rozstaję się

Z małą laleczką „Antyvoodoo”. Doczepiona jest do niej karteczka: „Ta maskotka sprawi, że będziesz się czuła jak milion dolarów”. Sprawdzam!