Zazwyczaj nie rozmawiam o życiu prywatnym, ale do czegoś ci się przyznam” – mówił niedawno podczas wywiadu w programie radiowym „Na antenie z Ryanem Seacrestem”. „Kiedy spotykałem się z Salmą Hayek, codziennie widziałem swoje zdjęcia w tabloidach. W internecie też aż huczało od plotek na nasz temat. Z chwilą, kiedy zostałem sam, paparazzi dali mi święty spokój. Jako singiel nie byłem atrakcyjny”. I rzeczywiście. W 2003 roku plotkarskie Hollywood zapomniało o istnieniu Edwarda Nortona. Na szczęście dla fanów chodziło tylko o jego pozazawodowe sprawy.

NA CELOWNIKU PAPARAZZICH

Premiery trzech kolejnych filmów aktora przywoływały temat trwającego ponad cztery lata romansu z Salmą. Jednak wtedy Ed konsekwentnie unikał odpowiedzi na jakiekolwiek pytania dotyczące związku. Tabloidy doszukiwały się taniej sensacji. Pisano, że znany ze swojej erudycji aktor męczył się ze skoncentrowaną tylko na karierze meksykańską gwiazdą. „Po tylu latach pracy w USA Salma miała problemy z angielskim. Nie mogli swobodnie rozmawiać o sztuce ani nawet o wspólnej przyszłości” – donosił magazyn „Star”. Dziennikarze zapomnieli jednak wspomnieć, że Ed biegle posługuje się hiszpańskim – ojczystym językiem byłej kochanki... „In Touch” z kolei koncentrował się na różnicach środowiskowych. Ojciec Eda był adwokatem prezydenta Jimmy’ego Cartera, więc aktor wychował się w szanowanej rodzinie. Dlatego – jak donoszono – bał się przedstawić najbliższym gorzej urodzoną Salmę. „To była nieprawda, razem spędzali święta, wyjeżdżali na wakacje. Nikt z Nortonów nie traktował jej z góry” – tłumaczyła asystentka Eda. Do jej portfolio prasowych wycinków na temat aktora trafiły także artykuły z brytyjskiego „The Sun”. Brukowiec cytował świadków karczemnych awantur między Edem i Salmą. Opisy były naprawdę przerażające. „Kłócili się o wszystko. Emocje podsycała również ich chora zazdrość o siebie. Najpierw były krzyki, obrzucanie się wyzwiskami, potem dochodziło nawet do rękoczynów”. Po zdecydowanej interwencji PR-owców Eda i Salmy dziennik wycofał się z tych stwierdzeń i zamieścił sprostowanie. Wciąż jednak bez odpowiedzi pozostawało pytanie: dlaczego się rozstali? Jeszcze przed światową premierą „Fridy” w 2002 roku aktorka zachwycała się życiem u boku ukochanego. „Uwielbiam naszą miłość. Świadomość tego, że mogę poznawać jego najskrytsze sekrety, emocje i myśli, uskrzydla mnie” – zdradziła. To był ich najlepszy czas. Razem pracowali na planie filmu opowiadającego o życiu genialnej meksykańskiej malarki. Ed prawie od nowa napisał scenariusz dramatu. Właśnie dzięki tym poprawkom produkcja odniosła taki sukces. „Salma z dnia na dzień podziwiała go coraz bardziej. Popełniła jednak niewybaczalny błąd – chciała ogłosić całemu światu, jak bardzo jest wyjątkowy. A tego Ed nie mógł ścierpieć” – opowiadał znajomy aktora.

Od początku kariery Norton jak ognia unikał rozgłosu. Chciał być znany, ale tylko z powodu swoich ról. Nie uznawał taniej popularności. Mimo że jego konto regularnie zasilały wielomilionowe honoraria, chętnie poruszał się po Nowym Jorku metrem. Długo wzbraniał się też przed kupnem domu w Los Angeles. Dopiero Salma przekonała go do tego. Starali się znaleźć kompromis. Ed towarzyszył ukochanej podczas oficjalnych imprez, ale nie zgadzał się na wywiady dotyczące ich związku. Nie chciał też dać zarobić paparazzim. „Rzadko udawało się spotkać ich razem w mieście. Mimo to wszyscy fotoreporterzy byli czujni. Za ich wspólne zdjęcie można było zarobić fortunę” – opowiadał jeden z fotografów pracujących dla agencji Getty Images. Po wielkim sukcesie „Fridy” Ed miał już dość życia w błysku fleszy.

BEZ PRZELOTNYCH ROMANSÓW

Rozstali się w 2003 roku. Aktor zerwał zaręczyny, ale pozostał z Salmą w przyjaźni. Nie szukał też na siłę nowej miłości. Jego przyjaciele tłumaczyli, że Ed ma kłopot z nawiązywaniem nowych znajomości. Nie chciał spotykać się z hollywoodzkimi aktorkami, by wścibscy paparazzi nie zamienili jego spokojnego życia w piekło. A doświadczył już tego, kiedy był związany z Salmą i wcześniej z Drew Barrymore. Nie chciał też na negatywne skutki popularności narażać kobiet spoza środowiska. Unikał więc przelotnych romansów. O Briannie Bell, z którą spotykał się prawie dwa lata, wiadomo było tylko... jak się nazywa. Przez ten czas do agencji fotograficznych trafiło zaledwie kilka ich wspólnych zdjęć. Ostatnia partnerka Eda to producentka filmowa Shauna Robertson. Są ze sobą od końca 2006 roku. I do tej pory konsekwentnie nie zdradzają planów na przyszłość. Po prostu żyją szczęśliwie między Nowym Jorkiem i Los Angeles, nie afiszując się z uczuciami. Bo – jak twierdzi Ed – o sławie decydują filmy, które się robi, a nie ilość plotek w brukowcach.