Donald Trump na wiecu w Missisipi wyśmiewa ofiarę molestowania

Na wiecu w Missisisipi Donald Trump pozwolił sobie na ohydne żarty z ofiary molestowania seksualnego. Prezydent USA przedrzeźniał Christine Blasey Ford, która oskarżyła o przestępstwa seksualne kandydata do Sądu Najwyższego, Bretta Kavanaugh. Zgromadzony na wiecu tłum zdawał się świetnie bawić z niesmacznych żartów Trumpa. Sprawa Christine Blasey Ford wyszła na jaw tuż przed wyborem sędziego. Kobieta oskarżyła Bretta Kavanaugh o próbę gwałtu i złożyła zeznania przed komisją senacką. Do zdarzenia miało dojść w latach 80. Pomimo oskarżeń oraz wszczętego w tej sprawie śledztwa, Senat poparł jednak kandydaturę sędziego.

Donald Trump przedrzeźnia ofiarę molestowania

Jak relacjonuje CNN, podczas swojego przemówienia w Missisipi, Donald Trump zaczął przedrzeźniać Ford i parodiować jej zeznania. Wyśmiewał się z tego, że podczas przesłuchania kobieta nie była w stanie odpowiedzieć na część pytań.

- Jak dotarłaś do domu? Nie pamiętam. Jak się tam dostałaś? Nie pamiętam. Gdzie to jest? Nie pamiętam. Ile lat temu to było? Nie wiem. Nie wiem, nie wiem, nie wiem.  – śmiał się Trump, a publiczność zdawała się doskonale bawić.

- W jakiej okolicy do tego doszło? Nie wiem. Gdzie znajduje się ten dom? Nie wiem. Zdarzyło się to na dole, czy na piętrze? Nie wiem, ale wypiłam tylko jedno piwo. Tylko tyle pamiętam. A życie tego mężczyzny legło w gruzach – kontynuował Trump.

Donald Trump: „Nadchodzą trudne czasy dla mężczyzn”

Podczas wiecu w Missisipi Donald Trump wyraził współczucie dla Bretta Kavanaugh. Prezydent USA wziął go w obronę i przekonywał, że to wybitny prawnik o nienagannym życiorysie, którego kariera wisi na włosku z powodu niepotwierdzonych zarzutów.

- Całe życie słyszałem o domniemaniu niewinności, teraz człowiek jest z założenia winny do czasu udowodnienia niewinności – mówił Trump.

Jego zdaniem sprawa Bretta Kavanaugh nie jest odosobnionym przypadkiem. Amerykański prezydent uważa, że nastały trudne czasy dla młodych mężczyzn, którzy są „niesłusznie oskarżani” o molestowanie.

- Pomyślcie o swoich synach, pomyślcie o swoich mężach. (…)To przerażający okres dla młodych mężczyzn w Ameryce, kiedy można być oskarżonym o coś, czego się nie zrobiło - mówił na wiecu Donald Trump.

Prezydent USA dodał też, że sam był wielokrotnie "niesłusznie oskarżany". Przypuszczalnie, odniósł się w ten sposób do zarzutów o molestowanie i atak na tle seksualnym, jakie wniosło przeciwko niemu co najmniej 15 kobiet podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku. W październiku 2016 na jaw wyszły nagrania sprzed ponad dziesięciu lat, na których z ust Trumpa padają pamiętne bulwersujące słowa: - Gdy jesteś gwiazdą, możesz wszystko. Możesz złapać ją za c***ę.

Donald Trump bagatelizuje przestępstwa seksualne?

To nie pierwszy raz, gdy Donald Trump bagatelizuje doniesienia poszkodowanych kobiet i staje w obronie potencjalnych oprawców. Z jego wypowiedzi płynie jasny komunikat: nominowani przez administrację Trumpa ludzie mogą spać spokojnie, a jeśli ktoś ma coś przeciwko nim, lepiej, żeby siedział cicho. Tymczasem, jak wynika z danych organizacji RAINN, która prowadzi telefon zaufania dla ofiar przemocy seksualnej, akty odwagi, takie jak zeznanie Christine Blasey Ford, daje nadzieję innym kobietom. Najlepszym przykładem jest akcja społeczna #metoo, dzięki której na jaw wyszły zamiatane dotąd pod dywan afery seksualne w Hollywood (i nie tylko tam). Dzięki temu, że ofiary przemocy w końcu odważyły się opowiedzieć o swojej traumie, wielu przestępców seksualnych dosięgnęła sprawiedliwość. I nie chodzi tu tylko o tak głośne sprawy jak proces Billa Cosby'ego, czy Jean-Claude Arnault’a, przez którego w tym roku nie zostanie przyznana literacka nagroda Nobla. W dniu przesłuchania Christine Blasey Ford przed senatem, organizacja RAINN zanotowała rekordową liczbę telefonów. Od ubiegłego roku liczba kobiet, które zgłosiły o pomoc wzrosła z 18 do 28 tysięcy. Pozostaje mieć nadzieję, że pomimo słów Trumpa, ofiarom przemocy seksualnej nie zabraknie odwagi, by mówić głośno o swojej krzywdzie.