Pytanie: czy można mieć udane życie małżeńskie i jednocześnie pożądać innego człowieka? Zda niem Helen Fisher – amerykańskiej antropolog prowadzącej ba dania nad miłością romantyczną - - - – jak najbardziej. Będąc w relacji pełnej miłości, organizm wytwarza oksytocynę odpowiadającą za przywiązanie do kogoś. Ale to nie znaczy, że nagle nasz mózg nie może zostać „skąpany” w uzależniającej dopaminie i fenyloetyloaminie, które wytwarzamy na widok kogoś, kto nas bardzo pociąga fizycznie.

Proza życia szybko zdemaskowała nasze uczucia

– Byłam zakochana kilka razy, wiem, jak to jest stracić głowę dla faceta – mówi 34-letnia Karolina. – Ale nic nie równa się tej chemii między mną a Wojtkiem. Poznała go na studiach, on był doktorantem, prowadził zajęcia w jej grupie. Już przy pierwszym spotkaniu zaiskrzyło. – Po dwóch tygodniach zamieszkaliśmy razem – wspomina Karolina. – Byliśmy w sobie tak zakochani, że nic innego się nie liczyło. I to pożądanie… Przez kilka tygodni nie wychodziliśmy z sypialni.

Miesiąc później Wojtek niespodziewanie dostał długo wyczekiwane stypendium naukowe w USA. Musiał wyjechać na rok. Po powrocie spróbowali jeszcze raz. – Byłam pewna, że Wojtek jest miłością mojego życia – mówi Karolina. – Ale już po pół roku wspólnego mieszkania, kiedy seks nieco spowszedniał, okazało się, że nie mamy tematów do rozmów, każde chciało chronić swoją niezależność i żadne nie było gotowe na kompromis. – Swojego męża Jarka Karolina poznała rok po studiach. – To nie był żar zmysłów, ale pokochałam tego faceta – uśmiecha się. – To, co przeżyłam z Wojtkiem, było ogromną namiętnością. Ale wystarczyło jej tylko na kilka miesięcy.

To nadal trwa, mimo że oboje mamy rodziny

– Poznałam go w pracy, był kolegą zza biurka – mówi 37-letnia Anna. – Ja singielka, on miał żonę i dziecko. Wiedziałam, że nie zostawi rodziny, ale nie oparliśmy się sobie. Do nikogo wcześniej nie czułam takiego seksualnego przyciągania, jak do Michała. Biurowy romans trwał kilka miesięcy. Skończył się, gdy ich szefowa się zorientowała, że podczas podróży służbowych więcej czasu spędzali w hotelu niż na spotkaniach biznesowych. Anna złożyła wypowiedzenie. – Chciałam chronić Michała, myślałam że go kocham – mówi. – On miał więcej do stracenia, musiał utrzymać rodzinę.

Ich zawodowe drogi się rozeszły, uznali też, że czas skończyć romans. W biurze huczało od plotek, ktoś mógł donieść żonie Michała. – Zerwaliśmy kontakt na ponad rok – wspomina Anna. – O dziwo, nie cierpiałam, ale nie mogłam zapomnieć o Michale. Wciąż miałam seksualne fantazje z nim. Wielokrotnie sięgałam po telefon, żeby zadzwonić do Michała, ale się powstrzymywałam. On się nie powstrzymał. Zatelefonował do Anny, gdy ta zdążyła już przyjąć oświadczyny innego mężczyzny. – Kocham męża, nie wyobrażam sobie nikogo innego u mojego boku na stałe – przyznaje. – Ale nadal ulegam tej seksualnej chemii z Michałem. Minęło sześć lat, a my nadal się spotykamy. Raz na miesiąc, czasem na dwa. Ostrożnie, lecz regularnie. Nie kocham Michała, ale chyba uzależniłam się od tej satysfakcji w łóżku, jaką mi daje.

Zobacz także:

Nie chciałam angażować go w swoje życie i w to, co czuję

– Nasz namiętny związek trwał dziesięć miesięcy i przez ten czas Robert nigdy nie był w moim domu – mówi 42-letnia Aneta. – I to nie dlatego, że nie chciał. To ja broni- łam się przed wpuszczeniem go do swojego świata, choć nie wiedziałam, dlaczego. Podobnie było ze znajomymi i rodziną. Aneta nie chciała poznawać przyjaciół Roberta, przychodzić w niedzielę na obiady do jego rodziców, choć wielokrotnie ją zapraszali. – Ten facet bardzo mnie pociągał, nie mogłam wytrzymać kilku dni bez seksu z nim – przyznaje Aneta. – Oprócz ciała miał też seksowny mózg. Był inteligentny, uwielbiałam z nim rozmawiać w łóżku. Ale na bezpieczne tematy. Nigdy o nas i o tym, co czujemy do siebie. O Robercie jako o człowieku nie chciałam wiedzieć zbyt wiele.

Skąd takie zdystansowanie? Aneta zrozumiała to dopiero wtedy, gdy rzuciła kochanka. – Najpierw myślałam: wszystko przez to, że Robert jest młodszy. Podświadomie bałam się, że ja się zaangażuję, a on mnie zostawi. Tymczasem to ja byłam z nim tylko z czystego, wielkiego pożądania i nie chciałam, by łączyło nas coś więcej niż seks.

Jak rozpoznać czyste pożądanie:

● Koncentrujesz się głównie na wyglądzie i ciele partnera. Myśląc o nim, masz przede wszystkim fantazje seksualne.

● Wolisz z nim uprawiać seks, niż rozmawiać. Nie chcesz, żeby wiedział o tobie zbyt wiele, nie zwierzasz mu się i wolisz, żeby on nie dzielił się z tobą swoim życiem.

● Budujesz swoją relację z tym mężczyzną bardziej na poziomie fantazji, niż rozmawiając szczerze o waszych uczuciach.

● Po seksie nie chcesz spędzać nocy z tym mężczyzną. Wolisz wrócić do swojego domu, zamiast rano zjeść wspólne śniadanie.

● Czujesz, że bardziej jesteście kochankami niż przyjaciółmi. Nie chcesz też poznawać jego znajomych i rodziny.

Pragnął mnie jak szalony, ale poza sypialnią nie było go przy mnie

– Adam był przyjacielem mojego szefa – mówi 29-letnia Oliwia. – Przyszedł na naszą gwiazdkową imprezę w biurze. Przy pierwszej piosence poprosił mnie do tańca i nie wypuścił z rąk do rana. Nigdy wcześniej nie poszłam do łóżka na pierwszej randce. Ale przy Adamie czułam się jak na haju. Oliwia straciła głowę dla starszego o dziesięć lat lekarza. – Adorował mnie, przysyłał kwiaty do pracy, szepnął przyjacielowi, żebym szybciej awansowała – wymienia Oliwia. – No i dzięki niemu poznałam, czym jest naprawdę dobry seks. Potrafił w porze lunchu porwać mnie do hotelu albo zabrać na weekend, gdzie nie wychodziliśmy z łóż- ka przez trzy dni – uśmiecha się Oliwia.

Czar prysł, gdy trzy miesiące później miała wypadek samochodowy. Złamana noga i pęknięta miednica. – Adam przyszedł do szpitala tylko raz – żali się Oliwia. – Później miał częstsze dyżury w swojej przychodni i inne ważne sprawy na głowie. Kiedy po pół roku wróciłam do pracy, dowiedziałam się od znajomej, że zdążył już stracić głowę dla naszej koleżanki z biura. Trzymały go przy mnie tylko pożądanie i seks, a skoro w tej materii nie byłam aktywna, poszukał sobie kogoś na moje miejsce.

Wystarczyło raz pójść do łóżka. Ochota na następny szybko przeszła

Poznali się podczas grilla u znajomych. Piotr przyszedł z żoną. Kamila była z mężem. Spojrzeli na siebie i poczuli, jakby strzelił w nich piorun. Nikt niczego nie podejrzewał, bo oboje zachowali kamienne twarze. Na pierwszą tajną randkę umówili się tydzień później. – Czułam, jakby ktoś wstrzyknął mi narkotyki, bo nie byłam sobą – wspomina Kamila. – Miałam udane małżeństwo, planowaliśmy dziecko, a tu nagle poczułam taką namiętność do obcego faceta. Spotkali się jeszcze kilka razy. W samochodzie zaparkowanym na odludziu, w kinie, do którego szli osobno, jak nieznajomi. – Nie zdobyłam się na zdradę – mówi Kamila. – Piotr mnie rozumiał, też miał żonę.

Tę przytomność umysłu zachowali prawie na pięć lat. Przez tyle czasu spotykali się okazjonalnie – dwa, trzy razy w roku, na imprezie u wspólnych znajomych. – Pożądanie w nas rosło – mówi Kamila. – Cały czas pielęgnowaliśmy w sobie obraz tej drugiej osoby jako ideału. Wielokrotnie wyobrażałam sobie seks z Piotrem, czułam podniecenie na samą myśl o tym.

Swoim największym pragnieniom dali upust w najmniej oczekiwanym momencie. – Piotr po prostu zadzwonił do mnie w ciągu dnia i poprosił, żebym wyszła z pracy na wie godziny – mówi Kamila. – Wszystko miał zaplanowane. Pojechaliśmy do hotelu. Zrobiliśmy to i... czar prysł. Niby było fajnie, ale tak zupełnie normalnie. Nie tego oczekiwałam. Chyba po prostu pragnęłam Piotra tak bardzo, bo był dla mnie niedostępny. Gdy w końcu dostałam to, co chciałam, szybko zeszłam na ziemię. Dziś wiem, że pożądanie to głównie wytwór naszej wyobraźni.

Namiętność to „tu i teraz”

Psychologowie z Holandii i Niemiec odkryli, że myśląc o sytuacjach związanych z miłością i pożądaniem, budujemy w głowie zupełnie inne ramy czasowe. W artykule opublikowanym w „Journal of experimental Social Psychology” opisali badanie, w którym ludzie najpierw wyobrażali sobie sytuacje związane z miłością do drugiej osoby, a później z pożądaniem. okazuje się, że gdy wyobrażamy sobie stan miłości, w naszej głowie uruchamiają się myśli o dalekim zasięgu. zaczynamy planować, chętnie wybiegamy w przyszłość. Ale gdy przywołujemy obrazy związane z pożądaniem, nasze myśli są krótkoterminowe i dotyczą tego, co chcielibyśmy, aby wydarzyło się tu i teraz.