Anna Nowak-Ibisz była w zagrożonej ciąży

Anna Nowak-Ibisz, jak wiele innych znanych osób, nie może przejść obojętnie wobec tragicznej historii Izabeli z Pszczyny. "Milczałam, bo byłam zbyt wściekła" - pisała w jednym z ostatnich postów na Instagramie. "Jestem osieroconym dzieckiem… dorastałam bez matki, całe moje życie jest tym naznaczone, całe! Jestem też matką, wychowującą własne dziecko bez matki! Iza chciała żyć, mogła żyć, miała dla kogo żyć! Osierociła córeczkę! Podcięli gałąź całej jej rodzinie. Sercem jestem z rodziną i córeczką Izy. To niewyobrażalna tragedia, Gdzie byli lekarze? Dlaczego pozwoli jej czekać, dopóki serce płodu bije?" - pyta Anna Nowak-Ibisz.

Gwiazda przy okazji tej tragicznej historii wraca wspomnieniami do czasów kiedy ona sama była w zagrożonej ciąży. 

Mój Ś.P. profesor dr. Tomasz Niemiec, zaraz po cesarce, w zwykłym szpitalu, zajrzał do mojej sali i spytał: - Boli? Odpowiedziałam, że tak, ale już tyle przeszłam przy ratowaniu życia mojego dziecka, że mam dosłownie; w dupie ten ból. Profesor Tomasz na to: - Pamiętaj, że boleć nie może i nie musi!

Anna Nowak-Ibisz dodaje, że przytacza tylko jedną w wielu podobnych rozmów. "Był wspaniałym lekarzem, prowadził najtrudniejsze przypadki ciąż, pomagał kobietom z wirusem HIV, był położnikiem, ginekologiem z powołania! 15 lat temu, zgarnął mnie dosłownie „z ulicy„ w 5 minut, bez zastanowienia, kazał przyjechać do szpitala na leżąco i uratował moje dziecko w 5 miesiącu ciąży! Tak skutecznie, że doleżałam z młodym w brzuchu, aż do 38 tygodnia ciąży. Bez jego natychmiastowej pomocy, mojego syna nie byłoby dzisiaj ze mną."

Nie myślałam o bólu, nie myślałam o sobie, nie myślałam o tym czy kroplówka weszła mi w żyły bezboleśnie, kto na mnie patrzy i jak mnie traktuje. Zniosłabym wszystko, dla ratowania syna. Bo my kobiety zniesiemy wszystko, pytanie tylko, czy naprawdę musimy? Wtedy, kiedy jesteśmy najbardziej bezbronne, i wtedy kiedy jesteśmy najbardziej wrażliwe, wtedy, kiedy każde podle słowo, dotyka nas razy tysiąc.

Obok swoich słów, Anna Nowak-Ibisz przytacza słowa dziennikarki Anny Dryjańskiej, którymi zwróciła się do ginekologów i ginekolożek. "Oto 12 rzeczy, które możecie zmienić od zaraz, by ograniczyć przemoc w gabinetach i na oddziałach ginekologiczno–położniczych. Przemoc, którą wielu z Was, lekarzy, stosuje wobec kobiet" - pisze dziennikarka na Facebooku.

Te zdania powinny stać się dekalogiem każdego lekarza:

1. Traktujcie młode dziewczyny z szacunkiem. To, że są uczennicami lub studentkami nie sprawia, że możecie się zachowywać jak buce. To Wasze pacjentki – nie popychadła. Zachowajcie podstawy kultury osobistej i szanujcie ich decyzje. To dotyczy także pacjentek LGBTQ, cudzoziemek, kobiet z niepełnosprawnością.

2. Jeśli zauważycie, że pacjentka nie wie czegoś ważnego na temat swojego zdrowia reprodukcyjnego – powiedzcie jej. Polska to kraj bez edukacji seksualnej, a brak wiedzy szkodzi. Uświadomienie to inwestycja w zdrowie pacjentki.

Zobacz także:

3. Douczcie się. Przestańcie pier***ić, że kobietę ma boleć. Nie bajdurzcie w randomowy sposób że "jak pani urodzi, to pani przejdzie". Dowiedzcie się co to endometrioza i inne kobiece choroby. Nie skazujcie nas na cierpienie, bo tak. Chcemy diagnozy i leczenia, a nie Waszych stereotypów.

4. Szanujcie decyzje kobiet. Nie okłamujcie nas – ani w sprawie antykoncepcji, ani w sprawie aborcji. W ŻADNEJ sprawie. Nie porzucajcie pacjentek w powikłanej ciąży. Zachowujcie się przyzwoicie.

5. Nie podpisujcie głupich, ideologicznych klauzul, bo ideologia religijna w medycynie zabija kobiety.

6. Przepisujcie antykoncepcję w ramach NFZ. Przestańcie się migać. I tak już trzaskacie kasę prowadząc ciąże w prywatnych gabinetach, więc nie wymuszajcie od kobiet okupu za recepty.

7. Wypisujcie antykoncepcję awaryjną. Nie wpychajcie pacjentek w niechcianą ciążę, a w konsekwencji w aborcję.

8. Nie prawcie kazań. Lekarz ma być lekarzem, a nie księdzem. Przychodzimy po wiedzę medyczną, nie zabobony.

9. Poinformujcie pacjentkę w niechcianej ciąży o istnieniu Aborcji Bez Granic. Pacjentce w uszkodzonej ciąży dajcie namiar na Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Nie namawiajcie do niczego – po prostu powiedzcie, że coś takiego jest. Nadal istnieje konstytucyjne prawo do informacji.

10. Przerywajcie ciąże z czynu zabronionego oraz takie, które są zagrożeniem dla zdrowia lub życia kobiety. To Wasz obowiązek. A jeśli nie chcecie ratować kobiet – zmieńcie zawód. Nie marnujcie naszego czasu, Wasza obojętność może nas okaleczyć lub zabić. My też chcemy wrócić do domu, do psa i Netflixa.

11. Gdy kobieta rodzi lub roni, szanujcie jej godność. Nie wydzierajcie się na nią. Nie wyśmiewajcie wyglądu. Szanujcie jej intymność. Nie odbierajcie możliwości porodu z osobą towarzyszącą, nie skazujcie na strach i samotność. Regularnie sprawdzajcie, czy wszystko okej. Protip: jeśli kobieta ma 40 stopni i wymiotuje, to nie jest.

12. Nie da się przewidzieć i opisać każdej sytuacji. W każdych okolicznościach pamiętajcie, że kobieta jest człowiekiem: ma swoją wolę i podmiotowość. W razie potrzeby przypominajcie o tym kolegom i koleżankom. W razie wątpliwości zadajcie sobie pytanie, jak sami chcielibyście być traktowani.

<