Agnieszka Hyży szczerze o poronieniach

Agnieszka Hyży w połowie sierpnia za pomocą Instagrama przekazała fanom cudowną wiadomość. "Drodzy, każda tajemnica i każdy sekret mają kiedyś swój koniec. Są takie kruche chwile w życiu, które wymagają spokoju i skupienia. Chyba nikt nie będzie miał wątpliwości, że za mną WŁAŚNIE TEN CZAS, który na to zasługiwał..." - tak zaczęła swój wpis żona Grzegorza Hyżego. Prezenterka wyznała, że już dłużej nie da się ukrywać ciąży, dlatego informuje o tym fanów. Agnieszka Hyży jest w 7. miesiącu ciąży.

Przez ostatnie 7 miesięcy toczyliśmy, nie pierwszy raz, nierówną walkę o coś najcenniejszego i najbardziej bezbronnego, ale także o spełnienie naszego wielkiego marzenia. Szczęśliwie, udało się uratować to, co aktualnie najważniejsze. Do tej pory udawało mi się ukradkiem przemykać niezauważoną. Z wielu powodów, nie da się dłużej ukrywać mojego stanu.

Radość, która teraz towarzyszy parze, początkowo była okupiona strachem, cierpieniem i brakiem nadziei. "Przez ostatnie 7 miesięcy toczyliśmy, nie pierwszy raz, nierówną walkę o coś najcenniejszego i najbardziej bezbronnego, ale także o spełnienie naszego wielkiego marzenia. Szczęśliwie, udało się uratować to, co aktualnie najważniejsze. Do tej pory udawało mi się ukradkiem przemykać niezauważoną. Z wielu powodów, nie da się dłużej ukrywać mojego stanu."

To PIĘKNY i MAGICZNY czas, niech nie zostanie już niczym zakłócony- dzisiaj muszę chronić to co mam najcenniejsze - moje dzieci. Chcę również wyznaczyć granice, które nigdy nie powinny zostać przekroczone.

Agnieszka Hyży w ostatnich dniach odważyła się również opowiedzieć o swoich poronieniach. Z jej słowami utożsami się każda kobieta i każda para, która miała podobne doświadczenia.

Agnieszka Hyży: "Unikałam kobiet w ciąży"

Żona Grzegorza Hyżego w jednym ze swoich ostatnich wpisów w mediach społecznościowych otworzyła się i opowiedziała o poronieniach. Gwiazda wie, jak ważny jest to temat, z którym wiele kobiet i par boryka się każdego dnia w samotności, bezradności i walce o upragnione macierzyństwo. "Pamiętam bardzo dobrze post z lipca 2020 zatytułowany „Która ciąża, który poród” u Oli Żebrowskiej. Czytałam go kilka razy. Wtedy to pytanie wywoływało we mnie złość, rozżalenie, niespełnienie, gorycz i brak nadziei. Bo pytanie dotyczyło mnie. Wielokrotnie. Dziś (wreszcie, po tylu latach!) odpowiadając na nie, podając konkretne liczby, choć widzę to zdziwienie w oczach notującego („Jak to możliwe? Naprawdę?”),robię to ze spokojem, ale wciąż nosząc w sobie te wszystkie trudne emocje. Nie tylko moje. Nasze. Bo to zawsze historia Mamy i Taty" - napisała Hyży na Instagramie.

Pamiętam jak bardzo potrzebowałam wsparcia, jak intensywnie szukałam odpowiedzi ( w sumie to nigdy jej nie znalazłam), jak jednego dnia uciekałam od tematu by drugiego powyć sobie do poduszki albo pozłościć się i ponarzekać na niesprawiedliwość losu. Nie byłam w tym sama i samotna, to i tak wiem, że nawet Ci najbliżsi nie wiedzą co powiedzieć i jak się zachować. I czasem lepiej nie mówić nic. Unikałam kobiet w ciąży, unikałam radosnych historii o macierzyństwie, nie znosiłam tych cholernych pytań o nasze plany powiększania rodziny - pisze Agnieszka Hyży.

W komentarzach pod postem pojawiło się mnóstwo historii kobiet, które mają za sobą traumatyczne przeżycia, ciąże pozamaciczne, poronienia. Dzielą się one swoimi doświadczeniami:

"Straciłam 4 ciążę, w tym pozamaciczna z usuniętym jajowodem. Dziś mam dwoje cudownych dzieci."

"Dziękuję, że coraz więcej i odważniej mówi się o tak delikatnym temacie, mało kto przyznaje się do tego jaką walkę prowadzi. Cieszę się że świadomość o niepłodności rośnie. 8 ciąż, 3 poronienia, 2 ciążę pozamaciczne, 1 obumarła - synek z zespołem Edwardsa. Syn i córeczka przy mnie. Trzymajcie się dzielnie aniołkowe mamy."

Zobacz także:

"2 ciąże, 2 abrazje, 2 złamane serca, zero porodów, zero dzieci, kulejąca immunologia. Życie nie jest sprawiedliwe."