Agata Młynarska (52) jest gwiazdą nowej "Gali". Dziennikarka w rozmowie z Anną Zejdler-Ibisz wyjawiła wiele nieznanych szczegółów ze swojego życia. Młynarska zdradziła m.in., że przez lata chodziła na terapię. To właśnie dzięki niej zrozumiała, że praca nie jest najważniejsza, a także nabrała pewności siebie i odkryła swoją kobiecość. Do pójścia na terapię Agatę zachęciła jej siostra, Paulina Młynarska. Gwiazda opowiedziała też o swoich synach - jakie miała z nimi relację, gdy byli dziećmi, oraz jak jest teraz. Wspomniała także swego niedawno zmarłego ojca, Wojciecha Młynarskiego. Tylko w  "Gali" Młynarska opowiedziała też o życiu u boku swojego męża, Przemysława Schmidta, za którego wyszła w 2013 roku. To wszystko przeczytacie w nowym numerze "Gali", który w sklepach już w poniedziałek, 16 października. Tymczasem kilka fragmentów wywiadu z dziennikarką poniżej:

Agata Młynarska o terapii

Twardo, bez znieczulenia zasuwałam [na terapię - przyp. red.] przez siedem lat. A ósmy rok chodziłam z doskoku, żeby mieć kontrolę nad sytuacjami trudnymi. I z przyjemnością jeszcze bym pochodziła, tylko moja terapeutka w pewnym momencie powiedziała, że nadchodzi czas, by zacząć żyć samej, na własną rękę. Kiedy zaczynałam, rozsypana na części, wiedziałam, że jestem  w zerowym punkcie. Mimo że tyle osiągnęłam, miałam poczucie, że kręcę się w miejscu, nie mogę pójść dalej, rozwijać się. Życie było cierpieniem, a nie radością.

Odkąd zaczęłam chodzić na terapię, zdałam sobie sprawę, że mój sukces zależy wyłącznie ode mnie. (...) Zaczęłam odkrywać  siebie jako kogoś wartościowego i atrakcyjnego. Nigdy wcześniej tak siebie nie postrzegałam.

Agata Młynarska o synach

Było wiele świąt, większość sylwestrów, kiedy nie było mnie w domu. Ale wydaje mi się, że jeśli miałabym powtórzyć tę historię, mimo wszystko, postąpiłabym tak samo. Moje dzieci miały bezpieczny, kochający, kolorowy dom. Wprawdzie czasami nie było w nim mamy, ale zawsze była ciepła zupa i naleśniki.

Pierwsze piwo Staś wypił ze mną  w domu. Sama mu je zaproponowałam. (...) Położyłam też papierosy, mówiąc: „Chcesz? To pal, jesteś już  dorosły”. Tak się speszył! Nie miał ochoty.

Agata Młynarska wyjaśniła w "Gali", że okazywanie uczuć nie było łatwe dla jej rodziców. Dlatego, choć dzieci były całym ich światem, rzadko okazywali im swoje emocje. Opowiedziała też o wzruszającej rozmowie, jaką odbyła ze swoim ojcem, tuż przed tym, jak zmarł.

Pogodziłam się z tym, że mogę nigdy nie usłyszeć, że jestem najpiękniejszą i najukochańszą córeczką tatusia.  Bo tata już tak ma. Nie jest skory do wylewnych i czułych słów, co wcale nie oznacza,  że mnie nie kocha. Wręcz przeciwnie. Muszę ci powiedzieć, że kiedy leżał już bardzo chory, zapytałam go wprost : „Tato, czy ty mnie  kochasz?”. „Ależ oczywiście, córeczko! Kocham cię!”.

Dziś najważniejszym mężczyzną w życiu Agaty Młynarskiej jest jej trzeci mąż, Przemysław Schmidt. Młynarska w bardzo ciepłych słowach mówi o nim w "Gali". Widać, że jest szczęśliwa.

Mam tak fajnego, mądrego męża, że żal by mi było każdego dnia na zmarnowany nastrój. A co jest w nim takiego fajnego? Wszystko. Dojrzałość. Poczucie humoru. Inteligencja. Ogromna serdeczność i gest. (...) Ale przede wszystkim jest lojalny. Mówi: „Wszyscy, którzy są dobrzy dla ciebie, mają u mnie chody. Wszystkich, którzy są dla ciebie niedobrzy, skreślam”. To jest wspaniałe! Dla osób, które całe życie starają się udowodnić, że są coś warte, otrzymanie takiego wsparcia sprawia, że rośniesz.